Rozdział 3: Co się stało z Foxy'm?!
-POV. Emily-
Muszę przyznać, że ta cała Mangle nieźle śpiewa. Dobra dość gadania! Za chwilę mam zmianę, a raczej moją pierwszą noc. Foxy(okazało się, że mój szef tak się nazywa) był tak uprzejmy, że mi dał partnera. Właśnie ma mi pokazać wszystkie zakątki w tej pizzerii. Idę na spotkanie z nim. Ymm... CO TU ROBI MANGLE?!
-Co ty tu robisz?
-Czekam na ciebie.
-Ale... JA CZEKAM NA MOJEGO PARTNERA!
-I niestety ja nim jestem. Będzie tak, że cię oprowadzę, potem sobie wrócisz do biura, a o 24 włączy mi się tryb nightmare, który robi coś takiego, że zabijam każdego śmiertelnika przebywającego w tej restauracji w godzinach 24-6. Zrozumiano?
-T-tak... Chyba tak...
-To idziemy!-i tak w niecałe 30 minut pokazała mi każdy zakątek w tym lokalu.
-Ymm... Mangle?
-Tak?
-Przepraszam, że byłam dla ciebie taka nie miła...
-Wybaczam ci! Tylko wątpię, aby to powstrzymało ten głupi tryb!
-POV. Amy-
To miłe z jej strony, że mnie przeprasza, ale chcę się jej odwdzięczyć za Foxa. Co do trybu nightmare to poprosiłam Shadow abym ja miała pełną kontrolę. Tylko aby mi się oczy zmieniły. Bym wyglądała straszniej. Wiem, jestem bezduszna(ci co nie załapali niech powiedzą w komach [dop. Autorki]) ale to dlatego, że czuję od niej jakąś dziwną, tajemniczą i mroczną aurę. Spojrzałam na zegar znajdujący się w biurze Stróżów. Jest godzina 23:47.
-Hmm... Chyba będę się powoli zmywać...-i gdy to powiedziałam wparował do biura Fox-Co ty tu robisz?!
-Nastąpiła mała zmiana planów Mangle. I tak nie będziesz mogła jej towarzyszyć, więc ja się nią zajmę.
-CO?! CHYBA CIĘ POGRZAŁO DOŚĆ MOCNO!
-Aż tak ją lubisz?
-Nie... Tylko ja... Się boję, że...
-Że co?
-Że mogę cię stracić-powiedziałam ze smutną miną. Spojrzałam jeszcze na zegar i uciekłam wentylacją. Gdy w końcu znalazłam się w jakimś pomieszczeniu(warsztat) zaczęłam płakać. Nagle tuż obok mnie pojawiła się Shadow Mangle.
-O co chodzi-powiedziała nie w moich myślach, tylko na głos.
-O to, że stracę Fox'iego! ONA MI GO UKRADŁA!!! Łeee!-i znowu się popłakałam. Ona do mnie podeszła i przytuliła. Tego mi było trzeba. Prawdziwa przyjaciółka!
-Chcę ci powiedzieć coś jeszcze dziwniejszego. Gdy byłam na spotkaniu nie było Shadow Fox'iego w kostiumie, tylko osobno. To oznacza, że ktoś jest spowrotem w kostiumie. O dziwo- w dzień jak przeszukałam cały lokal nigdzie go nie było, a w nocy tylko przez ułamek sekundy widziałam jego ogon. To oznacza, że ktoś się połączył z kostiumem, ale w sposób taki, że w dzień jest człowiekiem, a w nocy animatronem. Coś mi tu nie gra Amy. Połączyć w ten sposób mogą tylko ludzie, którzy byli animatronem i stali się nie do końca ludźmi, bo coś stoi im na przeszkodzie. Myślę, że Foxy też...
-...jest animatronem? Ale on ma pilnować tą Emily! A co jeśli włączy mu się tryb nightmare?
-Za bardzo się nią przejmujesz. Na poboczu-ona jest córką zabójcy. Nie wie ona o tym, ale jej ojciec umarł zaraz po zabiciu tamtej 5 dzieci. Foxy o tym nie wie, jak też cała reszta. Lepiej to pozostaw w tajemnicy jeśli nie chcesz, aby były niepotrzebne konsekwencje.-i zniknęła.
-Shadow? Dziękuję ci.-powiedziałam, a potem popatrzałam na mój cień. Wyglądał jak ja, tylko miał dwa punkciki jako oczy. Puścił oczko do mnie, i punkciki zniknęły. Chyba Shadow jest moim cieniem. Zapomniałam o przemianie w straszniejszą. Teraz potrzebowałam prawdy. Pobiegłam do biura. Schowałam się, ale tak, abym mogła wszystko widzieć i słyszeć.
-Ymm... Emily?
-Tak?
-Kiedy wybije 24?
-Za minutę Foxy. A co?
-Jest jedna rzecz, którą musisz wiedzieć. Nikt tego nie może się dowiedzieć. Obiecaj!
-Obiecuję!
-Nie przestraszysz się?
-Nie powinnam...
-Ile jeszcze?
-Jeszcze dziesięć sekund.-gdy wybiła dwunasta nagle pociemniało. Foxy zmieniał się. Jedna ręka zmieniła się w hak, druga natomiast stała się metalowa. Widziałam, jak go bardzo to bolało. Pojawił mu się też ogon i przez ułamek sekundy jego ciało wyglądało na endoszkielet. Czemu przez ułamek? Bo od razu pojawiła się reszta ciała animatrona.
-Piiisk!-pisnęła zszokowana Emily. Spojrzałam ze smutkiem na Foxa. Wstał smutny.
-Więc widzisz...-powiedział animatronowym głosem.
-T-ty j-jesteś a-a-a-animatronem?
-Niestety...
-Aaaaaaa!!!-krzyknęła i uciekła. Nie wiem, jak się przecisnęła przez resztę moich przyjaciół, ale widziałam ją na kamerce, że wyszła z pizzerii. Ja podbiegłam do mojego najlepszego przyjaciela.
-Foxy! Nic ci nie jest?
-Skąd wiesz?
-Shadow mi powiedziała. Nie ukrywaj tego! I tak prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw.
-To jest ostatnia noc Amy! Od jutra cały czas będę animatronem. I jak ja będę to prowadził?
-Tamta dziewczyna...
-Co z nią?
-Shadow mówi, że to jest córka mordercy.
-Czyli...?
-Czyli jest szansa, że jak się tego dowie, że jej ojciec nie żyje przez was...
-... to będzie żądna zemsty?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Elloł! Co tam u was? Zrobiłam taki długi rozdział, aby wam wystarczał na cztery dni, bo wyjeżdżam gdzieś, gdzie nie ma wifi:( więc do zobaczonka w next!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top