rozdział 3

A Armina  zostawiłam samego...
(Nie sprawdzane )

-dzień dobry - powiedziała  pani  Dealey

Wszyscy szybko wstali  oprócz mnie i mojego brata nie wiedzieliśmy  co się dzieje

-o widać że komuś ciężko ruszyć  się z miejsca - powiedziała   złośliwie

-przepraszamy ale nie znamy nawyków tej szkoły - powiedziałam

-czekaj skądźś  poznaje ten głos - powiedziała  podchodząc do naszej ławki

-no proszę prosze panna  Morgan  chodzi do naszej szkoły  - walneła ręką  o ławkę

-mi też miło panią  widzieć - uśmiechnęłam się -ale wie pani że  szkoła to nie psychiatryk  proszę wracać  z kąd pani przyszła -zaśmiałam się

-a ty do poprawczaka  bo znowu   bendze cyrk na lekcjach - powiedziała  złośliwie

-pierwsze  nie byłam w poprawczaku a w domu miałam nauczanie domowe noi  się nie  uczyłam a grałam nie pamięta pani co pani mówiłam na  odchodne nie ? To pani zacytuję  "zmywam  się z tej budy mam bosa  do przejścia i  inne gry " A teraz  widzimy się na innej lekcji zmykam - wstałam  wzięłam torbę i wyszłam z sali uśmiechając się

             **Pov Jacka **
Patrzyłem na to z wytrzeszczem nasza stara wychowawczyni w naszej nowej  szkole  nie no fajnie

-dzień dobry Jack jak tam wakacje ?- powiedziała  nauczycielka  milszym  głosem

-dobrze nawet bardzo wie pani wyjazdy i takie tam a jak u pani ?- spytałem  uśmiechając się miło

-a dobrze podobnie tylko nie spodziewałam  się was tu -  powiedziała i wruciła do swojego biurka

Bla bla bla

W końcu koniec lekcji no ale teraz znaleść   Saki to trochę zajmie

           ** godzinę później **
Dobra poddaje się idę do domu

              Pov Saki
-Plastik!?- podbiega do  chłopaka o blond włosach (nie to nie Dake~Autorka )

-Patologia!?- przytula dziewczynę

-A gdzie idiota ?- puszcza dziewczynę  po paru minutach

-u stracha na  wróble - zaśmiała się

-o nie a myślałem  że odpuści ci -westchnął i ją puścił

-ta wiem  to co tu robisz?- odsuneła  się od niego

-no mamy dziś bitwę zespołów  noi pomyślałem że ty możesz z nami zaśpiewać  co ty na to ?- popatrzył  na dziewczynę błagalnym  wzrokiem

-hmm  a ile  piosenek? A najważniejsze ile mi zapłacisz ?- położyła ręce na biodrach

-jedną piosenkę  a zobaczy się  jak zaśpiewasz - uśmiechnął się cwaniacko

-dobra  ale p chce zagrać na gitarze  jasne ?- powiedziała stanowczo

-jasne - zaśmiał się

-a na kturą to ?- powiedziała tupiąc  nogą o chodnik

-na 00:00  a co ? -  zrobił zeza

-a nic  tylko chce wiedzieć o kturej mam być pod tym klubem  - uśmiechnęła się na odchodne

Biegłam  do domu jak najszybciej  żeby być przed Jackiem w domu ale niestety on był pierwszy

-gdzie ty była!?- zaczą na mnie Wrzeszczeć

-u  Plastika - powiedziałam odkładając plecak na szafkę

-Plastik  i  nasz stary zespół jest  w mieście i nic mi nie powiedzieli  foch - zrobił minę obrażonego 5 latka

-dobra to ja ide na górę - pobiegłam po schodach na górę

Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz  dodaszłam  do szafy i wybrałam strój  w jakim pójdę  wybrałam  czarną bluzę  czarne  leginsy i czarne trampki poszłam się umyć  gdy popatrzyłam na zegarek zamurowało mnie była już 20

-Boże ja siedziałam  4 godziny w łazience!?- wrzasnełam  na pół domu 

-tak- odwruciłam się w stronę  Dzrzwi i stał tam Jack

-dobra wyłaź  z mojego pokoju -  kopałam  go dopóki nie wykopałam go z mojego pokoju na korytarz

Szybko zamknęłam drzwi i poszłam to talaety  się przebrać i uczesać po tym jak to zrobiłam  spakowałam  swoją gitarę  (oczywiście jak wyszła  z toalety ~Autorka) noi wyskoczyłam  przez okno. Biegłam ile sił w nogach do klubu "gwiazda"  i tak  byłam już spóźniona  o 10 minut w końcu dobiegłam

-Patologia!? Do jasnej  cholery gdzie ty była  ja pierdole - Wrzeszczał na mnie  Plastik

-Patologia kope lat  Jackob nie Wrzeszcz  na  naszą gitaro-wokalistke jasne -  Wrzeszczała na niego  Patola

-dobra wchodzimy ja tu 500  lat ne bende czekać - powiedziała Marichłana  i westchnęła  nas do środka

Po 30 minutach nadeszła nasza kolej trochę się  stresowałam  ale było okej zaspiewaliśmy moją ulubioną piosenke emocje (nie chce mi się  pisać  tekstu więc nie pisze~Autorka) po skończonej piosence  poszliśmy do naszego stolika  ja  musiałam usiąść  między  Marichłaną  a  Plastikiem 

-o chuj - zauważyłam  mojego brata i kuzyna razem z  jakimś chłopakiem o białych włosach

-co- powiedziała  Maryśka  i popatrzyła w tamtą stronę

-o chuj - dodała

-ukry- nie dokonałam  bo  podeszła do nas jakaś dziewczyna

-cześć jestem  Debra - uśmiechnęła się "uroczo " do Jackoba 

-witaj - powiedziałam bardzo oschle

-nie do ciebie gadam pokrako ... Czekaj  to ty z nimi grałaś na scenie ?- teraz do mnie się uśmiechnęła

-tak - dalej mówiłam oschle

-a to cudownie się  składa a do jakiej  szkoły chodzisz ?- zepchneła Marichłane  z siedzenia i usiadła obok mnie

-a co cie to tapeciaro?- odpowiedziałam jej pytaniem na  pytanie

-no wież potrzebuje gitarzystki  noi  myślałam czy ty byś nie  chciała mam menadżera - dalej się  uśmiechała

-ta ale ja mam już  zespół wienc zjeżdżaj  na boczny tor poza tym ja nie tylko gram na gitarze a teraz od pieprzsz się ode mnie i od mojego zespołu wspierdalaj - depchnełam ją z kanapy

-jak mój chłopak się dowie to pożałujesz - po groziła  mi i se poszła

-pff  amatorka uważa się za królową kturą nie jest -udałam obrażoną

Zaśpiewał ostatni zespół    didżej  (nwm jak to się pisze~Autorka ) wyszedł na scenę i zaczą mówić  (to się kupy nie trzyma ~Autorka)

-dzień dobra nie chce mi się mówić tego wienc do sedna -powiedział  do mikrofonu

-pierwsze miejsce zajmuje zespół o nazwie Angel (czy tylko ja nie umiem pisać po angielsku czy mi się tylko wydaje ~Autorka ) - słychać było brawa

-czekaj to my?- spytałam się

-tak a co  lefrektorów  nie widzisz ?- zaśmiał się  Jackob

-nie wież - zaśmiałam  się

-drugie miejsce zajmuje  Dragons - wszyscy oprócz  nas zaczęli bić brawa

-CO!? ONA I JEJ  AMATORSKI    ZESPÓŁ  WYGRALI ONI NAWET TALENTU NIE MAJĄ!? - dało się usłyszeć  krzyk Debry  z końca sali

-CO!?  JAK JA MAM SIĘ NIBY USPOKOJIĆ SKORO TA DEBILKA  I JEJ IDIOTYCZNY ZESPÓŁ WYGRALI ZAMIAST MNIE !? - widocznie ktoś ją próbował uspokojić

-um... dobrze um...  trzecie miejsce zajmuje  zespół  Don't - wszyscy zaczęli klaskać znowu

-boże  im to się nigdy nie znudzi  tak klaskać -spytałam się Marichłana

-nie wiem ale  mi tu juz nudno idziemy  do hotelu ?-  wszyscy przytakneli

     **rano **

-szybko zaraz się spóźnie!?- Wrzeszczałam na nich z łazienki

-wiemy my też  i to pierwszego dnia- Wrzeszczała do mnie Patola

-Jackob  przycz mi bluzę!?- ktoś  próbował odtworzyć  drzwi do łaźienki

-dobra masz ale odtwurz drzwi to ci ją dam - dalej próbował je odtworzyć

-w twoich snach zboczeńcu  zostaw mi tą bluze  pod drzwiami albo powieś  ją na klamce - powiedziałam  patrząc na klamkę ktura przestała się  ruszać

-dobra -  słyszałam jak  wiesza swoją bluzę na klamce

Odtworzyłam lekko drzwi  by zobaczyć  czy go nie ma  popatrzyłam   na boki  nie było go  wienc szybko wzięłam bluzę i ją nałożyłam  wyszłam z toalety  i poszłam do salonu gdzie byli moi  przyjaciele

-gotowa  idziemy - ruszyłam  w stronę wyjścia a oni za mną

-a dokumenty?- odwruciłam  się  w ich stronę ale zobaczyłam że trzymają je w rękach

-dobra nie pytam - odwruciłam się i Szliśmy dalej

Szliśmy spokojnie  gdy doszliśmy na dziedziniec  wszyscy się na mnie i na moich przyjaciół dziwnie patrzyli ale ich zignorowałam i poszłam  dalej dotarliśmy   do pokoju gospodarzy

-witaj złotowlosa - powiedziałam  sarkastycznie a blondyn aż podskoczył

-cześć  to  wy musicie być nowymi ale mam dla was dobrą radę nie zbliżajcie się do niej bo ugryzie jeszcze -zaśmiał się 

-nie masz prawa tak mówić na naszą przyjaciółkę  i gitaro-wokalistke - obużyła  się  Marichłana

-cisza.masz te dokumenty i daj nam święty spokój jasne -  powiedział nasz zboczuszkowaty Plastik

Plastik wypadną  nas z tamtąd i zaprowadził nas do sale (nie wiem z kąd wiedział gdzie jest klasa) i zamkną za nami drzwi. Ja usiadłam z Maryśką  w ostatniej ławce a Patola i Plastik przed nami

-dobra to o kturej dziś próba? - spojrzałam na nich pytająco

-o 14- po wypowiedzianych przez  Jackoba dzwonek zadzwonił

Do kalsy wszedł nauczyciel Pan  Farazowski a z nim inni uczniowie

-dzień dobry - powiedział  uśmiechając  się serdecznie lecz nikt mu nie odpowiedział

-dobrze więc  mamy dziś  dwie  nowe uczennice i jednego  nowego ucznia możecie wyjść  na środek i się przedstawić?  - spytał   Faraz

A oni tylko pokiwali  głowami i udali się na środek stanęli  przodem do klasy i zaczęli się  przedstawiać

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Polsat❤

1384  słów  weny nie miałam przez te wzasadzie  ile mnie nie było?  Ja nie liczę  oczywiście  jak  zawsze (czyli nigdy) przepraszam  za błędy ortograficzne ale  ja to się na ortografi nie znam niestety  życie no nic trzeba iść  dalej przez życie dobra ja juz kończę bo już 01: 30 albo 00:30  no kturaś  napewno więc do następnego Bay

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top