42
Siedziałam w trzecim rzędzie trybun starając się nie panikować. Przerwa zaczęła się kilka minut temu, a ja przyszłam tu pierwsza. Carter chciała przyjść ze mną, ale definitywnie jej zabroniłam. Spojrzałam na ekran telefonu. Okay, już pięć minut.
- Przepraszam Drey, baba z matmy mnie nienawidzi – podniosłam na niego wzrok.
- Okay – usiadł obok mnie. – O czym chcesz porozmawiać? – zapytałam patrząc na niego niepewnie.
- Na początku chciałem Cię przeprosić za to co było dwa lata temu. Byłem idiotą, że uwierzyłem innym, a nie tobie.
- Było minęło, nie ma co nad tym rozmyślać Mike – odpowiedziałam. – Też nie byłam fair, że później naprawdę związałam się z Ashtonem.
- Ale serio, głupio mi. Zachowałem się jak dupek.
- Jesteś nim – zaśmiał się. - A co do ostatnich wydarzeń...
- Przeprosiłbym Cię za to, ale nie mogę tego zrobić, bo skłamałbym mówiąc, że tego nie chciałem. Mogę przeprosić jedynie za to, że byłem pijany.
- Jest okay Michael – uśmiechnęłam się lekko. Nic o zdjęciach? Chyba mi trochę ulżyło. – Byłam tym trochę zaskoczona, nie powiem, że nie, ale jest okay.
- Jest jeszcze coś – spojrzałam na niego pytająco. – Myślisz, że mamy jeszcze szansę, że ja mam jeszcze szansę? – zapytał. Pytał mnie o to wcześniej ale jakoś... Wyciągnął telefon i zaczął coś na nim pisać. Po chwili dostałam wiadomość.
Pies: Tag, you're it
- Króliczku – dodał.
Czuję się obserwowana przez wattpada xD Po piątej dostałam wiadomość, że zmieniają mi kategorię Tag, you're it! xD Z losowo zmienili na ff, pytanie tylko co im to przeszkadzało? I dlaczego tylko z jednym tak zrobili xD
Need more coffee, znowu praktycznie nie spałam xD
Ach i tak... wiem, że kochacie końcówkę tego rozdziału xD
Lov U♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top