41

Poniedziałek 9:24am

Michael mówił, że do mnie przyjdzie, ale tego nie zrobił. Mam mętlik w głowie. On to robi specjalnie czy jak?!

Walnęłam głową o blat ławki i westchnęłam. Ja już nic nie wiem, przysięgam. Sięgnęłam po telefon.

Ja: i co, byłeś u niej?

Pies: dlaczego pytasz?

Ja: czysta ciekawość

Pies: nie, coś mnie zatrzymało w domu

Ja: oh, okay

Ja: to kiedy zamierzasz z nią porozmawiać?

Pies: jeszcze nie wiem


Opuściłam klasę, kierując się do łazienki. Musiałam wyjść z tej sali, bo inaczej bym zasnęła. Westchnęłam cicho idąc korytarzem, po czym ziewnęłam wchodząc w zakręt, od razu się z czymś zderzając. Odbiłam się od owej osoby i wylądowałam na podłodze.

- Ała... - mruknęłam i podniosłam wzrok. Niemal czułam jak sztywnieję, kiedy napotkałam spojrzenie zielonych tęczówek.

- Hej Audrey – wystawił w moim kierunku rękę.

- Przynajmniej nie Aubrey – powiedziałam chwytając ją. Podciągnął mnie jednym, sprawnym ruchem.

- Wszystko okay?

- Tak, lubię bliskie spotkania z podłogą.

- Przepraszam.

- Jest okay, mogłam patrzeć gdzie idę – moje serce biło jak oszalałe. Czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na niego.

- Możemy później pogadać? Na długiej przerwie?

- O czym?

- Po prostu.

- Okay.

- Na boisku? – przytaknęłam. Uśmiechnął się lekko i wyminął mnie. Szybko ruszyłam w stronę łazienki, a kiedy już w niej byłam wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek.

Ja: jestem w czarnej dupie! Chce ze mną porozmawiać

Fletchy: nie powinnaś być na lekcji?

Ja: wpadliśmy na siebie na korytarzu, kiedy szłam do łazienki

Fletchy: powodzenia bejbe x





Teraz będziecie mnie nienawidzić jeszcze bardziej za zakończenie w takim momencie, ale więcej się dzisiaj nie dowiecie :D Zresztą, same chciałyście rozdział xD

Lov U♥


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top