21

Zbiegłem szybko po schodach rozglądając się. Wiedziałem, że to tak się skończy, że mi zwieje. Kurwa. Nigdy więcej nie wciągnie mnie w swoją gierkę. Okay, z początku było fajnie... nawet bardzo.

- Calum! – podbiegłem szybko do kumpla, który odwrócił się w moją stronę i zlustrował mnie wzrokiem. Jakaś dziewczyna, która stała razem z nim, spojrzała na mnie z rozbawieniem. – Zbiegał ktoś po schodach?

- Byłeś na górze?

- Tak? – zacząłem się rozglądać.

- Widać – zaśmiała się.

- A tobie co?

- Gonię króliczka – odpowiedziałem, nie wiedząc czemu uśmiechając się jak głupi.

- Popierdoliło Cię czy ćpałeś? To nie Alicja w Krainie Czarów.

- Zbiegał ktoś z tych schodów czy nie?

- Nie.

- Kurwa!

- Wiesz, że z piętra można wyjść na taras, a z niego po schodach do ogrodu?

- Chociaż ty myślisz! – złapałem za jego policzki i przyciągnąłem jego głowę do siebie składając na jego czole pocałunek.

- Cokolwiek wziąłeś, nie bierz tego nigdy więcej.

- To seks koleś, seks. Spróbuj kiedyś – puściłem oczko do blondynki i pobiegłem w stronę tylnego wyjścia.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top