08
Jęknęłam niezadowolona, kiedy telefon znajdujący się pod moją poduszką zaczął wibrować. Przewróciłam się na plecy i wyciągnęłam urządzenie, które uparcie dawało o sobie znać. Pies. On nie ma co robić? Zerknęłam szybko na godzinę. Było ledwie po drugiej. Odebrałam.
- Lepiej żebyś miał dobry powód, aby dzwonić do mnie o tej porze – mruknęłam.
- Hee-eeej króliczku! – odsunęłam telefon od ucha. Zdecydowanie był za głośno, co tyczyło się też miejsca, w którym przebywał. Mogłam usłyszeć głośną muzykę.
- Czego?
- Chciałem z tobą poro-zmawiać!
- Najpierw wytrzeźwiej i przestań czkać.
- Jesteś niedobra! *Hej Mike, mogę dołączyć?* - zmarszczyłam lekko brwi.
- Czy ty masz zamiar właśnie się pieprzyć?
- N-nie... - dość głośno i gwałtownie wciągnął powietrze ustami. – Cholera – usłyszałam dziewczęcy chichot.
- Czy ona Ci... o mój Boże... Za grosz wstydu.
- Nie bądź zazdrosna króliczku.
- Nie jestem – prychnęłam. – Zastanawia mnie tylko jedno.
- Co? – mruknął.
- Skoro tak chętnie dobrała się do twojego rozporka, ciekawe czy jesteś pierwszym... dzisiaj. Nie złap niczego. Chyba, że już za późno. Oh i nie wsadzaj za głęboko, bo trzeźwa zapewne nie jest i może się porzygać – rozłączyłam się. – Co za dupek.
Trzeci rozdział dzisiaj! Może jeszcze jeden, co wy na to? :)
Lov U♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top