04

Zastanawiałam się jak głupia, nad jego pytaniem. Dlaczego o to zapytał? Jest całe mnóstwo pytań, które mógł zadać, dlaczego akurat to? Odłożyłam telefon na stolik i westchnęłam. Po co ja nad tym myślę, kolejny raz.

- Audrey! – podniosłam wzrok na Carter, z która siedziałam na stołówce szkolnej.

- Hmm? – zmrużyła oczy przyglądając się mi.

- Nie wiem co Ci dziś jest, ale zachowujesz się dziwnie. Plus, Tony tu idzie – syknęłam niezadowolona.

- Hej – usłyszałam.

- Nie – odpowiedziałam od razu, by dopiero po chwili odwrócić się w jego stronę. – Nie umówię się z tobą. Ani dziś, ani jutro, ani za rok. Zrozum to wreszcie.

- Trzeci kosz w tym tygodniu! Brawo – wychyliłam się zza bruneta, a moje oczy spotkały się z zielonymi tęczówkami. Kurwa. Uśmiechnął się do mnie złośliwie, a ja odpowiedziałam wymuszonym uśmieszkiem i odwróciłam się z powrotem. Sięgnęłam po telefon.


Ja: watchin' you*


Wysłałam.

- Chodźmy – powiedziałam do szatynki, na co przytaknęła. Podniosłam się i odwróciłam od razu zerkając w stronę Michael, który właśnie wyjmował telefon z kieszeni. Zmarszczył brwi, kiedy odczytał, zapewne moją, wiadomość, po czym wyprostował się i odwrócił, a ja starałam się nie roześmiać. Minęłam stolik przy którym siedział i chwilę później czułam wibracje w kieszeni spodni. Wyjęłam urządzenie, dopiero kiedy opuściłyśmy stołówkę.


Pies: też bym z chęcią Cię poobserwował króliczku x


- ...ale wciąż nie powiedziałaś mi co chcesz żebym zrobił – Carter przeczytała na głos resztę wiadomości.

- Ciiii – rozejrzałam się, ale na szczęście na korytarzu nie licząc nas było kilka osób, w dość sporej odległości. Odetchnęłam. Spojrzała na mnie podejrzliwie.

- Pies?

- Clifford – odpowiedziałam cicho, a ta się zatrzymała.

- Pierdolisz. Znowu? – zatrzymała się, a ja westchnęłam.

- Oh daj spokój, to tylko zabawa. Napisał do mnie przypadkiem i to nie ja miałam być odbiorczynią zdjęcia jego penisa – burknęłam, na co ta spojrzała na mnie z  niedowierzaniem. – Nawet nie ma mojego numeru, więc pomyślałam, że mogę trochę się pośmiać i zrobić mu na złość? – przyglądała mi się ze zmrużonymi oczami.

- No okay, niech Ci będzie – wzruszyła ramionami. – Ale nie przychodź do mnie później z płaczem.

- Hah, nie zamierzam – odpowiedziałam odpisując mu.


Ja: mam dla Ciebie małą niespodziankę


- Chodź, musimy coś załatwić – uśmiechnęła się szeroko.




* obserwuje Cię

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Oby wasze plany na ten rok się spełniły! Kocham was! ♥


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top