02
Leżałam na sofie w salonie oglądając jakaś komedię z miską z popcornem na kolanach. Tak wygląda chyba mój każdy, poniedziałkowy wieczór. Nie licząc tych, kiedy odwiedza mnie moja przyjaciółka, której buzia się nie zamyka. Co innego można robić w poniedziałek?
Poczułam wibracje, więc sięgnęłam do kieszeni po telefon i uniosłam go nad twarz, aby mieć dobry widok. Westchnęłam widząc od kogo dostałam wiadomość. Myślałam, że sobie odpuści. Dziwne. Otworzyłam ją.
Pies: króliczku, wyślesz mi jakąś swoją fotkę? (͡° ͜ʖ ͡°)
Boże... i ja coś do niego czułam. Chwila... uśmiechnęłam się pod nosem.
Ja: pewnie, daj mi chwilę
Weszłam w folder ze zdjęciami z zamiarem znalezienia czegoś odpowiedniego. Doskonale wiedziałam o jakie zdjęcie mu chodziło i takiego na pewno nie dostanie. W zasadzie nie wiem, po co to robię, ale skoro zaczęłam tę grę, a on zdecydowanie się na nią godzi, mogę się z nim podrażnić. Zabawnie będzie w końcu utrzeć mu nosa.
Ja: *wysłano załącznik*
Długo na odpowiedź nie czekałam.
Pies: niezłe cycki i tyłek
Pies: choć mogłaś sobie darować koszulkę
Pies: mam gust, nie powiem
Pies: tylko nie jestem pewien, czy robisz mi na złość czy coś kombinujesz
Pies: ale przynajmniej będę miał do czego zwalić
Ja: serio?
Ja: jakaś laska nie może Ci obciągnąć?
Ja: biedaku :c
Ja: myślałam, że masz kilka na zawołanie
Pies: *wysyła załącznik*
Pies: to przez Ciebie
Pies: weź za to odpowiedzialność króliczku
Ja: robienie zdjęć dla twojego krocza to jakieś twoje nowe hobby?
Ja: cieszmy się, że tym razem chociaż nie zdjąłeś bokserek
Pies: to raczej komplement
Ja: hah. Od Ciebie? Nie.
Pies: mało kiedy wystarczy sam widok odrobiny ciała, aby mi stanął, aby stanął jakiemukolwiek facetowi
Pies: więc to komplement x
Ja: oh dziękuję!
Ja: na lepsze zdjęcie nie licz, psie
Ja: ps. wiem jak działam na facetów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top