Rozdział Trzeci.

Alexa siedziała na schodach przed domem i przeglądała stare SMSy z Luke'm. Czuła się cały czas podle. Cały czas rozważała nad swoimi słowami. Po jej policzkach co jakiś czas spływały pojedyncze krople. W głowie zrobiła sobie bieg wydarzeń, który po jakimś czasie zaczęła mówić na głos:

- A więc to było tak: Dowiedziałam się o wypadku, chciałam skoczyć z mostu, przyjechał po mnie Luke i Beau. Chłopacy wzięli mnie do siebie. Obudziłam się, chciałam iść do siebie ale Luke mnie próbował zatrzymać. Zaczęłam się szarpać i powiedziałam coś czego mówić nie powinnam. - Alexa wzięła głęboki oddech.

Dziewczyna schowała twarz w dłoniach. Chciała napisać do Luke'a albo zadzwonić ale bała się. Bała się jego reakcji. Przecież powiedziała mu, że ma dosyć i jego i jego przyjaciół oraz braci. Powiedziała, że mają dać jej spokój, a teraz miałaby zadzwonić.? Przecież Luke by ją wyśmiał. 

- Dlaczego to tak cholernie trudne.?! - krzyknęła dziewczyna zanosząc się łzami.

*

Luke Books stał w salonie przy oknie i patrzył na przyjaciółkę. Miał ochotę do niej wybiec, przytulić ją ale bał się, że zostanie odtrącony. Po jego czerwonym policzku spłynęła słona łza.

- Ej, młody, co się dzieje.? - spytał Beau

- Nic ale... popatrz na nią... - odpowiedział Luke pokazując dłonią na Alexę po drugiej stronie płotu.

- Może do niej pójdziesz.? - zaproponował Beau upijając łyk herbaty.

- Nie. Odtrąci mnie. - Luke spuścił wzrok na ziemię.

- Ok. Jak chcesz. Ja do niej idę.

Najstarszy z braci Brooks odstawił kubek z herbatą na stół i wyszedł z domu. Podszedł do płotu i przeskoczył przez niego. Niestety wylądował w krzakach. Po chwili chłopak stanął na równe nogi otrzepał się z liści i gałęzi i podszedł do Alexy.

Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała na przyjaciela. Beau położył rękę na ramieniu Alexy.

- Można.? - spytał po chwili.

- Jak chcesz. - odpowiedziała dziewczyna i schowała z powrotem twarz w dłonie.

Chłopak usiadł obok Alexy i przytulił ją. Ona uniosła wzrok i wbiła swoje niebieskie tęczówki i różowo białe białka w niego.  Zrobiła nie wyraźną minę. Jakby była zdziwiona tym co się stało. Po chwili wtuliła się jednak w tors Beau, a on pocałował ją w czubek głowy.

- Boli cię to, prawda.? - zapytał

- To co powiedziałam Luke'owi.? Tak. Boli. I to bardzo. - wyszlochała dziewczyna.

Beau nie powiedział nic tylko chwacił dziewczynę za rękę prawą dłonią, a lewą uniósł jej głowę i spojrzał głęboko w oczy. Ona nie mogąc znieść przeszywającego spojrzenia przyjaciela potrząsnęła głową w skutek czego wyrwała się z uścisku Beau. Spuściła głowę i wbiła wzrok w ziemię.

- Płakał przez prawie całą noc... - powiedział chłopak.

Alexa automatycznie podniosła głowę i spojrzała na przyjaciela. Beau tylko pokręcił głową i zamknął oczy.

- Dlaczego to powiedziałaś.? - spytał po chwili wyciągając rękę przed siebie, na której poczuł zimne krople deszczu.

- Nie wiem sama. Byłam przerażona całą tą sytuacją. Poniosło mnie. - odpowiedziała Alexa ocierając łzę, która właśnie staczała się po jej bladym policzku.

Beau podniósł się z miejsca i wyciągnął do przyjaciółki dłoń uśmiechając się ciepło. Alexa od razu zauważyła błysk w jego oczach. Po chwili podała przyjacielowi dłoń. Beau pomógł jej wstać, a na stępnie jedną dłoń ułożył na pasie dziewczyny, a drugą trzymał ją za rękę. Alexa jedną dłoń trzymała na ramieniu przyjaciela. Oboje zaczęli się kołysać. Po chwili Alexa skrzyżowała dłonie za plecami Beau, a on przytulił ją do siebie. Lubili tańćzyć w deszczu. Gdy obrócili się, Alexa spojrzała na dom, który zamieszkiwali jej przyjaciele. W salonie, za oknem stał Luke, który patrzył na nich. Dziewczyna zacisnęła powieki i puściła Beau, po czym wbiegła do domu. Chłopak zamierzał biec za nią lecz ona zamknęła drzwi na klucz. Beau zaczął uderzać pięściami w drzwi lecz nie usłyszał odpowiedzi. Usiadł pod drzwiami domu przyjaciółki i czekał na odpowiedź.

- Beau wiem, że tam jesteś. Idź do domu. chcę być sama. - powiedziała po chwili dziewczyna.

- Na pewno.? - spytał Beau.

- Tak.

- Dobrze... trzymaj się, mała - Beau wstał z podłogi, pomachał do dziewczyny z smutnym wzrokiem i udał się do bramy.

Alexa udała się do łazienki, wyjęła srebrne ostrze z pudełka i poszła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku. Spojrzała w okno. W domu po drugiej stronie siedział Luke z twarzą w dłoniach. Po chwili uniósł jednak głowę i spojrzał w szybę. Sieknął ręką do tyłu nie spuszczając wzroku z Alexy. 

'PRZEPRASZAM' Luke napisał na kartce z bloku jak zawsze gdy chcieli porozmawiać ale nie mogli. W pokoju Alexy leżało pełno kartek, które kiedyś pisała do Luke'a albo takie, które napisała albo ich nie pokazała. Alexa wzięła blok z poduszki i napisała:'Nie musisz. To ja powinnam przeprosić'. Luke uśmiechnął się mimowolnie, a Alexa spuściła głowę.'Jesteś dla mnie bardzo ważny...ważniejszy niż...' - Alexa przestała pisać. Odłożyła marker i wyszła z pokoju zabierając po drodze żyletkę, która leżała na pościeli. Udała się do salonu. Podniosła koszulkę na skutek czego odsłoniła blizny i rany na brzuchu. Wzięła żyletkę w dłoń i zrobiła kreskę w okolicach biodra. Drugą zrobiła nieco wyżej. Trzecią zrobiła przy pępku. Zacisnęła powieki aby żadna z łez nie wydostała się z oczu.

Alexa spojrzała na komodę gdzie stały trzy zdjęcia. Jedno jej z rodzicami, drugie Alexy i Luke'a, a trzecie Alexy i jej pięciu przyjaciół. Dziewczyna spojrzała na nadgarstek. Z kolorowego sznureczka, który był zawieszony na jej ręce zwisała połowa serca, którą dostała od Luke'a. Alexa zdjęła z szyi łańcuszek, a którym była zawieszka w kształcie kawałka pizzy. Każdy z szóstki przyjaciół miał jeden kawałek, a gdy się je połączyło wychodziła pizza. Na ten pomysł wpadł Beau, a Daniel i James go zrealizowali. Alexa spojrzała na wisiorek i położyła go na blacie stołu.

Dziewczyna podeszła do zdjęć i przyjrzała się im. Gdy spojrzała na rodziców znów zalała się łzami. Nie mogła pogodzić się z ich stratą. Kochała ich. Zawsze interesowała się nimi, a oni nią. Gdy coś działo się komuś z rodziny nic i nikt nie było ważniejsze od tej osoby, której coś było. Gdy rodzice żyli Alexa uśmiechała się, była pełna życia, a teraz była wrakiem człowieka. Do tej pory rodzice byli dla niej najważniejsi. Czasem gdy Daniel albo James przychodzili po nią żeby gdzieś wyszła z wszystkimi ona wolała zostać w domu z rodzicami i rozmawiać z nimi. Gdy chodziła do gimnazjum rzadko wracała do domu z rówieśnikami. Przeważnie prosiła rodziców aby po nią przyszli albo chodziła do nich do pracy i pomagała im. 

Miała ochotę powiedzieć o swoim nieszczęściu każdemu ale bała się jak ludzie na to zareagują. Alexa bała się ludzi. Teraz jeszcze będzie musiała zajmować się budynkiem gdzie pracowali jej rodzice. Co prawda wujek i ciocia obiecali jej iż będą ją wspierać ale to nie to samo co rodzice. 

Nagle Alexa zauważyła, że jej telefon się świeci. 'Luke <3'- Alexa mimo swojej nie chęci odebrała telefon.

- Hej. - zaczął Luke.

- Hej. Muszę powiedzieć W A M coś bardzo ważnego...znaczy tobie dwie rzeczy, chłopakom jedną... - powiedziała Alexa.

________________________________

I jak.? Może być.? Mam nadzieję iż się podoba i, że mam pisać dalej ^^ xD Kocham Was xx ~HAIA xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top