Rozdział Osiemnasty.

' Kolejny bezsensowny wpis. Kolejny bezsensowny dzień. Kolejne bezsensowne błaganie o przywrócenie Jamesa i moich rodziców do życia. Minęło właśnie czternaście dni od jego śmierci i właśnie dzisiaj został pochowany. Widziałam na pogrzebie jego rodziców. Patrzyli na mnie. Chcieli abym to ja leżała w tej trumnie i żeby to mi wbito tak zwanego 'tulipanka' w szyję, a nie Jamesowi. Czemu Carl to robi.? Gdyby on i jego kumple mnie nie porwali byłoby inaczej. Przyjaciółka Carl'a, która ( o ile dobrze pamiętam ) miała na imię Wendy, żyłaby. James też by żył. Beau byłby u siebie w domu, a ja... a ja nie byłabym z Jaiem. To byłby jedyny minus' - Alexa zamknęła zeszyt i odłożyła go obok siebie. Zamknęła długopis i położyła się na łóżku. Nagle usłyszała, że ktoś do niej dzwoni. Spojrzała na ekran swojego telefonu. Alexa przewróciła oczami lecz odebrała połączenie.

- Czego chcesz Luke'i.? - spytała ale zaraz po tym ugryzła się w język. Mówiła na Luke'a 'Luke'i' gdy jeszcze się przyjaźnili.

- Myślałem, że już tak do mnie nie powiesz - usłyszała

- Nie zamierzałam. Tak wyszło. Powracając do mojego pytania. Czego chcesz i po co do mnie dzwonisz.?

- Chciałbym się spotkać i pogadać.

- Powiedz to co zamierzasz przez telefon.

- To nie jest rozmowa na telefon. Co powiesz na spacer do parku.? Wiesz gdzie. W nasze miejsce.

- No dobrze. Przyjdź za jakiś czas.

- Przyjdę.

- Nie wątpię.

*

Po pewnym czasie w mieszkaniu dziewczyny rozległo się pukanie. Alexa podeszła do drzwi frontowych i nadusiła na klamkę w wyniku czego drzwi otworzyły się. Przed drzwiami stał uśmiechnięty Luke, który ubrany był w błękitną koszulę, luźno założony krawat, czarne rurki oraz czarne trampki za kostkę. W ręce trzymał bukiet czerwonych róż, który wręczył przyjaciółce. Alexa była trochę zaskoczona lecz przyjęła kwiaty.

- Wejdź na chwilę. Muszę je wstawić do wazonu. - po tych słowach Luke wszedł do domu przyjaciółki i zaczekał, aż dziewczyna znajdzie wazon, napełni go wodą i wstawi do niego kwiaty.

*

Luke i Alexa szli aleją parku, który dziewczynie kojarzył się z jej dzieciństwem i pierwszą randką, na której była z jej znajomym, który miał na imię Charles. Charles był wysokim i wysportowanym chłopakiem o ciemno brązowych włosach oraz oczach. W prawym uchu miał kolczyk, który według Alexy dodawał chłopakowi uroku. Gdy dziewczyna zaczęła wypominać w myślach wygląd i zachowania jej byłego chłopaka zrobiło jej się smutno. Przypomniało jej się, że Charles zginął w wypadku. Gdy jechał na motocyklu jakiś pijany mężczyzna wjechał w niego.

- O czym tak myślisz.? - zapytał Luke wpatrując się w Alexę.

- Co.? Ja.? Ja myślałam o... nie ważne.

- Znowu myślałaś, o tym Charlesie, prawda.?

- Co.? Nie.!

- Kłamiesz.

- Co.?

- Przygryzasz dolną wargę kłamiesz...

- Dobra, nie ważne. Jak twój bok.?

- Nawet dobrze, ale nadal boli.

- Przepraszam. Nie powinnam ci wtedy wbijać tego noża. Przepraszam...

- Nie, no. Jest dobrze. Tobie wszystko wybaczę. - chłopak uśmiechnął się.

- Dziękuję... a co u Beau.? Jak z nim.?

- Dobrze. Pewnie właśnie je ciasto i ogląda jakiś film

- Albo śpi.?

- Dokładnie

Alexa i Luke zaśmiali się i usiedli na ziemi. Chłopak odgarnął z twarzy dziewczyny kosmyk włosów. 'Jest taka piękna...' - pomyślał lecz zaraz wyrzucił ową myśl z głowy. Alexa położyła na kolanie przyjaciela dłoń i uśmiechnęła się do siebie. Luke również się uśmiechnął. Chciał powiedzieć Alexie co do niej czuje. W tym momencie. Tak. Właśnie teraz. Teraz kiedy byli sami i nikt nie miał najmniejszego prawa im przeszkodzić. W momencie kiedy chłopak otworzył usta zadzwonił telefon jego przyjaciółki.

- Przepraszam cię, Luke'i. Musze odebrać. - powiedziała Alexa i nadusiła zieloną słuchawkę po czym wstała i oddaliła się od Luke'a. - tak wujku.?

- Cześć Lex. Chciałbym ci powiedzieć, że powinnaś się do nas wprowadzić. - wujek Sean wypowiedział te słowa całkiem poważnie co przeraziło dziewczynę. Nie chciała opuszczać swojego domu.

- Ale wujku. Nie mogę. Tu są moi przyjaciele. - powiedziała Alexa.

- Ale nie masz pieniędzy, a nawet jeśli masz to zaraz ci się skończą bo wydasz je na ubrania. 

- To nie prawda. Mam dużo pieniędzy i nie wydaję ich na ubrania, tylko na środki czystości czy artykuły spożywcze bo ubrania mam i mi starczą, a po za tym mogę znaleźć pracę.

- Masz już pracę. Po rodzicach.

- Przekażę ją wam. Lubiliście tam pomagać i w ogóle. Dużo się tam zarabia, wiecie przecież.

- Dobrze, ale będziemy cię odwiedzać. I proszę cię: żadnych imprez, tatuaży, picia, ćpania i durnych wygłupów z przyjaciółmi.

- Dobrze. Postaram się. Możecie mi ufać.

- Mam nadzieję. Mam też nadzieję, że nie będę cię musiał odbierać z komisariatu. Teraz ja i twoja ciocia jesteśmy twoimi opiekunami.

- Wujku. Mam prawie dwadzieścia lat. Poradzę sobie. Muszę już kończyć. Cześć.

- Cześć Alexa. Pilnuj się. - po tych słowach dziewczyna rozłączyła się i poszła z powrotem do Luke'a.

Chłopak spojrzał pytająco na Alexę lecz ona nie powiedziała nic. Usiadła tylko na swoim dawnym miejscu i spojrzała w niebo. Luke położył dłoń na dłoni Alexy i spojrzał na nią czule.

- Co.? - spytała dziewczyna.

- Kto dzwonił i czego chciał.?

- Powiem tak: albo dostanę pracę i będę zarabiać na życie, albo się wyprowadzę.

- Co.?

- Nic, nie ważne. Wróćmy już.

- Dobrze... - chłopak podniósł się z miejsca i pomógł wstać Alexie po czym ruszyli w kierunku domów.

*

Byłam się przejść z Luke'im. Myślałam o Charlesie. Zadzwonił do mnie wujek, że mam się wprowadzić do niego i ciotki Margaret. Nie lubię jej. Wujka Sean'a owszem, ale tej jego żony zawsze unikam jak ognia. Jest jego drugą żoną i zachowuje się jak królowa. Nie lubię takich osób... ale co do mojego spaceru z Luke'im to... jak wracaliśmy trzymaliśmy się za ręce, a na pożegnanie przytuliliśmy się, a on pocałował mnie w kącik ust. To było miłe lecz dziwne. Jestem przecież z Jai'em. Jai jest bardzo nerwowy i może raz czy dwa mnie uderzył albo na mnie nakrzyczał ale po tym mnie przepraszał i się godziliśmy. Kocham jego, a on mnie. Luke dobrze o tym wie i nie powinien był mnie całować. Co prawda Luke jest całkowitym przeciwieństwem Jaidona. Luke nie jest nerwowy. Rzadko kiedy krzyczy albo kogoś bije. Zawsze jest kochany i okazuje swoje uczucia. Są tacy sami, a jednak inni. To śmieszne. Przyjaciółka mi kiedyś mówiła żebym była z Luke'im, ale ja nie mogłam. On miał dziewczyna, a ja ciężki okres w swoim życiu, a z resztą pisałam Ci to już kiedyś, ale trudno. Mam nadzieję, że będzie dobrze, a Ty.? Chociaż Tobie mogę ufać, pamiętniku. Ciekawe czy ktoś to kiedyś przeczyta... jeśli za mojego życia to zabiję i obedrę ze skóry. Teraz już lecę. Dobranoc xx' - Alexa po raz kolejny piała tego wieczora w pamiętniku. Lubiła w nim pisać. Czuła wtedy jakby się komuś zwierzała. Dziewczyna położyła się na łóżku i nakryła twarz poduszką. ' To nie ma sensu. Kocham i Jai'a i Luke'a. co teraz mam do cholery zrobić.?' - pomyślała dziewczyna i krzyknęła do poduszki. Nagle dostała SMS'a od Luke'a: 'Wszystko dobrze.? Przepraszam, że piszę SMS'a, a nie na kartce, ale Jai by mnie chyba zabił. Dobranoc mała - Twój Luke xx'. Alexa myślała, że zaraz wybuchnie.

- Jaki m ó j.?! Jaki m ó j do cholery.?! - krzyknęła dziewczyna, po czym usłyszała głośne pukanie do drzwi co ją przeraziło. Kto mógł do niej przychodzić za dwadzieścia dwudziesta czwarta bez powiadomienia.?

Dziewczyna słyszała szybkie bicie swojego serca. Bała się zrobić cokolwiek.

- Jai jest w salonie z resztą. Widzę przecież przez okno całą piątkę... - powiedziała sama do siebie Alexa, a w jej oczach zebrały się łzy strachu.
______________________________________________________

Hej Skarby.!
Przepraszam, że rozdział tak późno ale mam pewne problemy... psychiczne i jakby nie wiedziałam kiedy i jak się zabrać za ten rozdział. Moje problemy psychiczne i emocjonalne będą miałby niestety wpływ na to kiedy i jak piszę, więc przepraszam Was za to :c . Przepraszam, że Was być możne zawodzę ale nie wiem jak sobie poradzić. Wiedzcie jednak, że Jesteście dla mnie BARDZO WAŻNI.
Przepraszam też jeśli zawieszę opowiadanie ale jest ich za dużo na Wattpadzie i czuję się trochę dziwacznie, bo co wchodzę na Wattpada jest jakaś 'książka' o nich. Mimo wszystko jednak mam nadzieję, że będę to kontynuowała.
Czekam też jak zawsze na Wasze opinie w komentarzach. Są one dla mnie bardzo ważne i motywują mnie. :)
I pamiętajcie: LOVE YOU ALL~HAIAxx 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top