#4

Po wypiciu razem kawy Kuba pojechał do domu, a ja z Martyną zaczęłyśmy kminić nad tym co dzisiaj robimy.

-Marti- zaczałam- co dzisiaj robimy?

-No jak to co? Podbijamy świat!- powiedziała wstając i udając jakiegoś superbohatera.

-A tak serio?- zapytałam.

-A tak serio to nie wiem.- odpowiedziała i cała energia jaka przed chwilą miała poszła w pizdu.

-Ahh... może jakiś shopping?- poruszyłam brwiami i poszturchałam ją w bok łokciem.

-Zawsze musisz to robić mówiąc o zakupach?- zapytała przez śmiech.

-Tak! To jak?

-No idziemy.

-I to kurwa chciałam usłyszeć! Ruszaj te dupe i idziemy.

Udałyśmy się w stronę drzwi. Założyłam moje czarne Jordany a Kamila czerwone i wyszłyśmy z domu. Odziwo mimo iż jest czerwiec to wczoraj było cholernie gorąco a dzisiaj jest cholernie zimno. Pewnie to przez burzę, która była w nocy.

Postanowiłyśmy, że się przejdziemy i tak też zrobiłyśmy. Więc.. kierunek Złote Tarasy!

Pochodziłyśmy trochę po różnych sklepach i wstąpiłyśmy do McDonald'a. Kiedy miałyśmy wychodzić zaczął padać deszcz a my mamy ponad godzinę do domu, a do najbliższego środka transportu jest kilka minut stąd.

-Japierdole... Zuza- jęknęła niezadowolona Martyna.

-Tak kurwa widzę. Tak kurwa wiem, że pada. Tak kurwa wiem.

-Co teraz robimy?

-Do czego kolwiek żeby wrócić mamy jakieś 5 minut. Na taxę bedziemy czekać chuj wie ile.

-A chłopaki?

-W sensie?

-No Kuba, Filip.

-Kuba pewnie jest z Roksaną.

-A Filip?

-Mogę spróbować.

-To dzwoń do niego.

-Ahh okej.

Wzięłam mój telefon i wykręciłam numer do Taco.
Jeden sygnał....
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
Czwarty sygnał...

Już miałam się rozłączyć kiedy w końcu chłopak odebrał.

-Halo?- zapytał zaspany.

-Hej.. obudziłam cię?

-No tak- ziewnął- tak trochę.

-Przepraszam, ale mamy mały problem...

-My?- zapytał zaniepokojony .

-W sensie ja i Martyna.

-Okej.. jaki?

-Spójrz za okno.

-Widzę, pada, i?

-No właśnie.. a my jesteśmy w Złotych.

-I mam po was przyjechać? Dobrze rozumiem?

-Jak najbardziej. To przyjedziesz?

-Będę zaraz.

-Super, dzięki bardzo.

-I co?- zapytała Martyna po mojej skończonej rozmowie z Fifim.

-Zaraz będzie.

-Nice.

Kiedy wkońcu Filip przyjechał pod galerię wsiadłyśmy zadowolone do auta chłopaka.

-Zeusie. Ratujesz nam życie- powiedziałam.

-Zeusie?- zapytała zdziwiona

-Czuję się jak młody Zeus kiedy jadę nocą- zaczął śpiewać a ja razem z nim.

***

-Wpadniesz na kawę?- zapytałam kiedy podjechaliśmy pod dom.

-Mogę. Czemu nie- odparł uśmiechając się i puszczając oczko.

-Spoko, to zapraszamy- odpowiedziałam mu tym samym.

Kiedy weszliśmy do naszego mieszkania Filip i Martyna usiedli przy stole a ja nastawiłam wodę na kawę.

-Fili. Chcesz taką jak ty robisz czy normalną?- zapytałam.

-Może być normalna.

-Spoko.

-Kurwa mać- ja i chłopak popatrzyliśmy się na przyjaciółkę.

-Co się stało?- zapytałam jej.

-Zapomniałam, że dzisiaj mam ważny egzamin na studiach. Muszę lecieć. Nara!- powiedziała po czym wybiegła z mieszkania.

-Gratulacje dla niej.- zaczął Filip- Ona zawsze jest taka nie ogarnięta?

-Czasami. Przedtem jak Kuba mnie odwiózł to praiwe zemdlała, bo jej się przedstawił.

-To nieźle.

-Jest inna to fakt. No ale to jest Martyna. Nic na to nie poradzisz.

-Co zrobisz jak nic nie zrobisz?

-Dokładnie.

***

Po wypiciu razem kawy, Filip postanowił, że gdzieś mnie zabierze i tak też się stało. Po około 45 minutach drogi dotarliśmy do Złotych Tarasów. Udaliśmy się w stronę kina. Obok kas stał Que i Roxi.

-Hejka- powiedział Kuba.

-Siemka. Kupiłeś bilety?- zapytał go Taco.

-Ta.

-Na co?

-Pozycja obowiązkowa- odpowiedziała ucieszona dziewczyna.

-Japierdole- odpowiedziałam razem z Filipem.

-Kupiliście 4?- zapytał.

-No tak.

-Można jeszcze oddać bilety?- zapytałam.

-Niestety.

***

Po tym jakże interesującym seansie udaliśmy się do McDonald'a, by coś zjeść.

-Podobał wam się ten film?- zapytała Roksana.

-Oczywiście- odpowiedziałam wraz z chłopakami sarkastycznie.

-Nie wiem o co wam chodzi. Był zajebisty.

-Bardzo. W ogóle kiedy będzie już gotowy teledysk?

-Za jakiś miesiąc mniej więcej- odpowiedział Que.

-Ja czekam na takie komentarze "Ta laska w białej sukience i jeansowej kurtce jest zajebiście ładna."- powiedział Fili na co się zarumieniłam, a oni zaśmiali.

-Filip jakiś ty romantyczny- powiedziała dziewczyna Kuby.

-Wiem- odpowiedział na co ja jeszcze bardziej się zawstydziłam.

---------------------
Hejka!
Mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodobał. Jeśli tak to zostawcie zostawcie coś po sobie.
Zapraszam Was jeszcze na moje nowe opowiadanie pt. Młode Wilki.
Salute!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top