The Man That I Loved

The Man That I Loved

402 62 12

Miłość bywa skomplikowana. Czasami nie potrafimy znaleźć słów, jeśli ktoś zapyta nas, czym jest. Uczuciem? Pragnieniem? A może jest piękna? Przecież to przeciwieństwo tak mocnego słowa, jak nienawiść.Ale również z miłością bywa tak, że powoduje u nas bezsilność. I jest to prawdopodobnie najgorszy z możliwych scenariuszy występowania bezsilności - jeśli dotyczy ona właśnie miłości.Również jej więźniem była nieszczęśliwie zakochana, jednak nie tracąca nadziei, Elena Wardrow - dziewczyna stworzona z płatków kwiatów i promieni słońca; świecąca jaśniej od niejednej gwiazdy i śpiąca na kołdrze z pierzastych marzeń polanych krztyną realizmu. Jednak jedynie krztyną, ponieważ nie można było zapomnieć, że Elena trzymała się kurczowo różanego puchu, który sypał się na nią z sennej chmury, którą uszyła łzami wypełnionymi ciepłym uczuciem; marzyła o czymś, czego pojąć nie mogła, a raczej o tym, co nie chciało pojąć jej. Miłość jej do Felixa Swansona była bowiem jak wiatr - czuła ją wokół, jednak za każdym razem, gdy zaciskała dłonie, chcąc ją pochwycić, powietrze przelatywało jej przez palce jak ziarna piasku, które na nowo lądowały w zakamarkach jej serca, wracając na swoje miejsce. To marzenie podcinało jej skrzydła, odbierało wodę, gdy usychała, ale te wszystkie rzeczy nie zmuszały jej do poddania się. Ponieważ gdy ktoś marzy o czymś tak mocno, jak ona, ukradłby księżyc z nocnego nieba tylko po to, by przetopić go na najsłodszą kołysankę utulającą do snu. A Elena marzyła o Felixie.…