Rozdział 1 Złe wieści

Wakiya pov.

Obudziłem się jak zwykle rano. Słońce wpadało do pokoju, ptaszki śpiewały - dzień zapowiadał się świetnie. Miałem już wstawać gdy nagle do mojego pokoju wszedł jeden ze służących. Popatrzyłem na niego pytająco a on zaczął.

- Dzień dobry. Chciałem przekazać ważną wiadomość a mianowicie państwo Murasaki czyli twoi rodzice wracają dzisiaj do domu na pewien okres czasu - powiedział poczym wyszedł. Moi rodzice wracają? W sumie dawno ich nie widziałem ale mam jakieś mieszane uczucia co do tego... Chciałbym ich zobaczyć znowu ale nie mam z nimi najlepszych relacji.. cały czas wymagają ode mnie, żebym był we wszystkich najlepszy więc mogą się wkurzyć za niektóre rzeczy... Eh... pora jednak iść do szkoły i sie wyluzować.

----
Dzień w szkole minął zwyczajnie. Nie zdążyło się nic niezwykłego po prostu dzień jak dzień. Miałem już wychodzić gdy ktoś podszedł do mnie, to był Valt.

- Hej Wakiya! Chodź zagrać z nami! - zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć on zaciągnął mnie na dach do reszty.

Uwielbiam z nimi grać lecz nie wiem czy teraz mogę dłużej skoro moi rodzice wracają. Postanowiłem jednak, że raz nie zaszkodzi przyjść późnej.
Tak więc zacząłem z nimi grać. Jak zwykle szło mi dobrze. Czas zleciał szybko i nawet nie zauważyłem kiedy pojawił się wieczór. Pożegnałem się z przyjaciółmi i szybko wróciłem do domu, gdzie czekali na mnie niezadowoleni rodzice.

- Wakiya czemu wróciłeś tak późno? - matka powiedziała wskazując na zegarek obok. Była 19:30. Wiedziałem, że są źli za to. Zawsze powtarzali, że mam być punktualny.

- Przepraszam... po prostu zostałem dłużej z przyjaciółmi - odpowiedziałem szczerze.

- Przyjaciółmi? Masz na myśli tych z Beigoma Academy BeyClub? - spytał ojciec. Skąd on o tym wie? Eh...

- T-tak heh... skąd o nich wiesz? - zapytałem niepewnie. Mam nadzieję, że nic złego z tego nie wyjdzie...

- Mam swoje sposoby - odpowiedział surowym tonem.
- Wracając do tego. Nie sądzę, że to odpowiedni "przyjaciele" dla ciebie... powinieneś zadawać się tylko z takimi z twojej rangi czyli na przykład z bogatymi. Oni źle na ciebie wpływają. Powinieneś jak najszybciej zerwać z nimi kontakt - byłem w szoku... zerwać z nimi kontakt... ale jak..? nie potrafię... zbyt wiele dla mnie znaczą... nie mogę tego zrobić... muszę go jakoś przekonać zanim będzie za późno...

- Ale tato - nie zdążyłem więcej powiedzieć bo mi przerwał.

- Synu ja wiem co jest dla ciebie najlepsze. Chcę żebyś miał cudowne życie jak każdy z rodziny Murasaki a oni ci szkodzą

- Nie szkodzą... naprawdę są cudownymi przyjaciółmi - znowu reszta została mi przerwana

- Tylko tak myślisz. Gdyby nie oni to byś wygrał a nie ten cały Lui Shirosagi. Nie przejmuje sprzeciwu, masz jak najszybciej zerwać z nimi kontakt albo ja to zrobię - powiedział i poszedł z matką do innego pokoju.

I zostałem sam z tym... co ja mam zrobić..? Nie chcę z nimi zrywać kontaktu... Ugh!

Dłużej nie myśląc pobiegłem do pokoju z łzami w oczach. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem płakać. Dlaczego tak musi być..?! To nie fair....! Czy oni choć raz nie mogą mnie posłuchać...?! Co teraz zrobię...?







Nie umiem pisać wiem

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top