#2
Chyba w każdym amerykańskim filmie szkolnym na powitanie nowej wychodzi orszak królowej szkoły i jej dworu.
Tak jest i w moim przypadku. Gdy tylko dzwonek ogłosił koniec lekcji obok naszej ławki (mojej i Monici) pojawiła się... rasowa rozpieszczons blondyna.
Jej gęste włosy miały kolor idealnego blondu tzn. żadnych odcieni, czy też rozjaśnień, czyli najwyraźniej farbowane przez fachowca. Duże błękitne jak ocean oczy były okolone długimi rzęsami, zbyt długimi aby były naturalne. Dziewczyna miała twarz w kształcie serca, piękne kości policzkowe i pełne usta. Albo jej cera była idealna, albo osiągnęła perfekcję w sztuce makijażu. Osobiście stawiam na to drugie.
Miała na sobie obcisłą fioletową bluzkę z głębokim dekoltem, która opinała duże kształtne piersi i wąską talię, króciutkie dżinsowe spodenki odsłaniające długie, smukłe nogi i czarne sandałki na obcasach niczym szczudła.
Patrząc na nią robiło mi się niedobrze.
-Hej, jestem Abigael, a to Riley i Jenna.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Abigael? Serio?
Riley była niemalże kopią ghhh Abigael, tyle, że miała krótrze nogi, czarne włosy, nie tak zgrabny nos i była ciut grubsza oraz jej oczy były szare. Z kolei głowa Jenny wyglądała jak ognisko. I miała na sobie króciutką spódniczkę. No i zielone oczy, na ich widok poczułam ukłucie zazdrości, zawsze chciałam mieć tak intensywnie zielone oczy.
-Cześć, ja jestem...
-Wiem jak się nazywasz, w końcu nie jestem głucha- warknęła. Oj, ciut niemiła.
-Posłuchaj mnie. W tej szkole rządę ja. Jeśli nie chcesz mieć problemów to nie wchodź mi w drogę. Zrozumiano, dziewczynko?
-Dziewczynko?- uniosłam brew. W sumie nie przejełam się specjalnie jej oświadczeniem. Nie lubię mieć wrogów.
-Nie no. Jakaś głupia- zachichotała Riley.
-Przynajmniej nie świecę tyłkiem- wzruszyłam ramionami i wyszłam z klasy nawet się nie oglądając.
LIAM
Szedłem korytarzem rozglądając się na boki w poszukiwaniu Sary. Uznałem, że trzeba sprawdzić nową. Warta, czy niewarta świeczki? Słodka, czy gorzka? Zwyczajna, czy odmienna? Mam zamiar to sprawdzić.
Zauważyłem ją.
Ok, zdecydowanie odmienna. Chodziłem po tej szkole już rok i jeszcze nigdy nie widziałem dziewczyny, która czyta coś innego niż podręcznik. A Sara siedziała na ławce i czytała coś super grubego.
Przybrałem pozę marzenia każdej dziewczyny i ruszyłem w stronę nowej.
-Czołem, jestem Liam.
Podniosła głowę, uśmiechnęła się i wstała.
-Sara.
-Co czytasz?- nachyliłem się delikatnie w jej stronę. Już powinno jej się kręcić w głowie.
-Magnus Chase i bogowie Asgardu. Młot Thora. Naprawdę fajne- żadnego jąkania, żadnych rumieńców, żadnych cichych pisków. Czyżby mój urok na nią nie działał? A może po prostu nieźle udawała?
- Jak długo czytasz?- z tego co widziałem była na 358 stronie.
- Eeeee, z dwa dni?
Ile!? W dwa dni przeczytała aż tyle!? Znam dziewczyny, które lubią poczytać, ale tyle stron czytają w dwa tygodnie, a nie dwa dni!
-Wow, to szybko czytasz- posłałem jej mój najbardziej czarujący uśmiech.
Oczy Sary... Trudno określić było ich kolor. Tuż przy źrenicy były brązowe, dalej odrobina żółci, a reszta szarozielona z ciemną obwódką. A jej rzęsy... Nigdy nie wiedziałem tak pięknych naturalnych rzęs.
Rozbrzmiał dzwonek.
-Do zobaczenia później- jeszcze raz się uśmiechnołęm. Normalnie dziewczynom na ten widok mięknął kolana.
SARA
Czytałam sobie spokojnie gdy nagle usłyszałam:
-Czołem, jestem Liam- podniosłam głowę, uśmiechnęłam się i wstałam.
Przede mną stało marzenie każdej normalnej nastolatki.
Chłopak był wysoki, wysportowany i lekko opalony. Idealnie czarne i gęste włosy były rozmierzwione, a ciemnoczekoladowe oczy otoczone pięknymi rzęsami lśniły. Miał nos jak grecki bóg, usta stworzone do całowania, czarujący biały uśmiech i urocze dołeczki.
Miał na sobie markową bluzę Adidas, ciemne dżinsy i skórzane zimówki. Miałam bardzo silne wrażenie, że jego strój musiał naprawdę sporo kosztować.
Pewnie każda inna dziewczyna poczułaby teraz motylki w brzuchu, ale nie ja. Powiedzmy, że gdy widzę tak idealną twarz, do której wzdycha pół szkoły to... czuję wręcz awersję. Obejrzałam zbyt dużo filmów i seriali oraz przeczytałam zbyt dużo książek by ciągle wierzyć w ,,ale dla niego jestem wyjątkowa" . Błe. Ja marzę o uroczym, miłym facecie, który się we mnie prawdziwie zakocha, będzie się ciut wstydził zaprosić mnie na radkę, wierność będzie cenił bardzo wysoko i jak ja będzie wolał czekać z seksem do ślubu. Nie chcę też idealnej facjaty. Drobne wady sprawiają wrażenie prawdziwości uczucia. Plus nie mam ochoty na każdym kroku być mordowana wzrokiem zazdrosnych babek. No i nie chcę być zdradzona.
Wymieniliśmy parę słów. Liam wydawał się być zaskoczony moją prędkością czytania. Jak każdy. Chłopak wydawał się być fajny.
Ja już tak mam, że do każdego wstępnie czuję sympatię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top