Rozdział 14
Nie miałam już sił. Zostałam zraniona.
I to przez tego kogo kochałam!
Świat mnie nie nawidzi!
Nie pozwala mi być kim jestem!
W końcu kim jestem!?
Czemu zawsze muszę być naiwna!?
Dlaczego od razu ufam komuś!?
Dlaczego się w nim zakochałam!?
Mogłam się domyslec że tak będzie...że to niemożliwe.
Dlaczego dopiero po tylu latach!
Dowiedziałam się kim jestem!
Dlaczego dopiero teraz!?
Czy uważają kurde że jestem gotowa!?
Gdyby mogła się jeszcze raz spytać dlaczego tak się stało i dlaczego tak się dzieje...najwidoczniej mam MEGA pecha.
-Dokąd uciekasz!?
-Co!?
Odwróciłam się i zobaczyłam Wiadro-głowego. Musiał mnie wyśledzić skoro teraz tu jest. Kiedy mnie złapał przystawił chyba strzykawkę i wbił mi ją w szyje. Straciłam przytomność
Po wybudzeniu
Obudziłam się w jakimś pokoju. Był on chyba do tortur bo byłam powieszona na grubych łańcuchach.
W pewnej chwili zobaczyłam jak wchodzi Megs z Shockwave'm.
-Proszę proszę proszę witam pięknego insekta na moim statku
- Do rzeczy.
Mruknełam co mu to się nie spodobało
-Gadaj gdzie macie wszech iskrę!! Albo będziesz grzeczna i cię wypuszcze albo cię zab..
Przerwałam mu wypowiedź bo nie chciało mi się słichać
-Albo mnie zabijesz i będzie zarąbiście!
Spojrzał na mnie mega zdziwiony i miał mine w stylu ,,Serio tego chcesz?"
Najwidoczniej go to zatkało. No a co?
Może jak zostanę zabita jako Bot to później będę znów normalnym członkiem!??
Shoc wzioł jakąś ,,wiertarkę“ i zaczął iść w moją stronę. Ja się nigdzie nie wybierałam bo chciałam wiedzieć czy moja teoria się sprawdzi.
Kiedy chciał mi już to coś wbić to ktoś musiał z buta wjechać.
-Nie rób tego!!!
Zauważyłam Prime'a. Co on tu robi to nie mam pojęcia.
Od razu skończył na Shockwave'a i Megatrona i chciał ich powstrzymać.
-Bo co mi zrobisz!? Lanie w dupę!?
Kiedy to usłyszał troszkę się poirytował. Mnie to w cale nie obchodziło no ignorowałam to
Miał już tego dosyć i wyrzucił ich przez kapsułe
-Star...Karolina wysłuchaj mnie proszę
Nie miałam chęci go słuchać. Nagle w pare godzin zrozumiał swój błąd!?
-Nie uwierzę ci w żadny argument bo w pare godzin to kuźwa zrozumiałeś a to nie możliwe!!
I nagle zrobił coś czego się nie spodziewałam. Klęknoł na kolana przepraszając mnie.
-Przepraszam Cię naprawdę! Byłem wściekły bo w tedy cię porywali i w tedy też tak myślałem zamiast w spokoju Cię wysłuchać. Proszę wróć do nas...do mnie. Bez Ciebie jestem taki jak kiedyś czyli nie fajny (wiem że słabę xD) bardzo bardzo Cię potrzebuje...kocham Cię
Spojrzałam na niego. Miał zaszklone optyki i ten szczęnięcy wzrok. Ciężko było się temu oprzeć. Pokazał mi że jednak zależe mu.
Miałam ślizgę dłonie więc bez problemu wydostałam się z łańcuch.
Od razu rzuciłam mu się w ramiona a on mnie przytulił.
-Wynagrodzę Ci to
Powiedział
-Nie musisz. Ciesz się że Ci wybaczyłam a nie
Cicho się zaśmiał i powiedział
-Dla Ciebie mogę czekać wieczność
I mnie pocałował
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top