Szukaj mnie...
Patrick
Schodząc następnego dnia do kuchni, ujrzałem w niej matkę, która patrzyła tępo w kubek kawy. Zaniepokoiło mnie to; bo zawsze z rana czytywała gazetę. Taki jej zwyczaj.
-Stało się coś? - zapytałem nalewając sobie gorzką ciecz
-A i owszem - odparła
Usłyszałem w jej głosie złość i żal. Złość i żal kierowaną do mnie.
-Co znów zrobiłem nie tak? - uderzyłem kubkiem o stół przez co trochę kawy wylało się na mebel. Matka spojrzała na mnie karcącym spojrzeniem i składając gazetę na cztery części, odłożyła ją spokojnie na bok by w końcu na mnie spojrzeć.
-Usiądź - poprosiła wskazując krzesło naprzeciw siebie
-Nie...
-Siadaj - przerwała mi stanowczo
Wtedy dotarło do mnie, że to musi być coś poważnego. Matka nigdy nie podnosiła tonu z błahyh powodów. Siadając powoli, czekałem na wyjaśnienia.
-Co się stało? -zapytałem
-Hope zniknęła
Wpierw drgnęły mi kąciki ust. Potem, uśmiechnąłem się drwiąco by na koniec wybuchnąć śmiechem. Podczas gdy ja się śmiałem zauważyłem, że matka płacze.
-Myślałam, że przez to co sam przeszedłeś, będziesz wyrozumialszy. Myliłam się. - usłyszałem od opuszczającej kuchnię matki.
-Mówisz poważnie!? - zapytałem krzycząc by mnie usłyszała.
Odpowiedziała mi cisza. Zdenerwowany rzuciłem kubkiem o najbliższą ścianę widząc jak porcelanowe naczynie się rozstrzaskuje zostawiając po sobie jedynie płyn spływający po kremowej ścianie kuchennej. Patrząc tępo na ten bałagan zastanawiałem się czy to moja wina. Wina tego, że Hope uciekła.
-Będziesz to czyścił ale teraz bierzesz to i idziesz jej szukać - usłyszałem za plecami.
Obracając się ujrzałem matkę z moim płaszczem w ręku i zaciętością wymalowaną na twarzy. Wiedziałem że coś się kroi.
-Czego mam szukać o tej porze? - zapytałem szczerze zdziwiony.
Matka patrzyła na mnie jakbym postradał resztki rozumu nim odpowiedziała;
-Nie czego lecz kogo a konkretniej; Hope. Nie wracaj do domu dopóki jej tu nie przyprowadzisz. Mówię poważnie - dodała widząc mój niewypowiedziany protest.
Wypuszczając głośno powietrze, zapytałem poddając się;
-Gdzie mam jej szukać?
Na moje pytanie matka jedynie wzruszyła ramionami. Widząc zamykające się za mną drzwi, zdołałem usłyszeć jej szept;
-Znasz ją lepiej ode mnie. Znasz odpowiedź.
Czy rzeczywiście ją znałem?
_________________________________
Wracam po krótkim urlopie. Postaram się dodawać rozdziały codziennie 😙❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top