。Pierwsze spotkanie 。
Uzumaki Naruto
Kazekage przydzielił ci misje w Kraju Ognia, więc kiedy skończyłaś swoje zadanie, jako że byłaś bardzo blisko Konohy, postanowiłaś się tam udać.
Po cichu przemknęła przez bramę wioski i zaczęłaś się po niej przechadzać. Nie jadłaś nic poza tabletkami żywieniowymi od paru dni, więc chętnie zabrałaś się do wyszukiwania twoich ulubionych dań na miejscowych straganach. Kupiłaś już pare dango i taiyaki, a teraz przyszedł czas na jakiś solidny posiłek. Poczułaś nieziemski zapach najwyraźniej dochodzący z jednej z pobliskich budek.
- Ichiraku Ramen, brzmi dobrze. - stwierdziłaś i rozsunęłaś dzielące cię od wnętrza kotary. Już miałaś zamiar usiąść i coś zamówić, kiedy ktoś przepchnął cię na bok. Zachwiałaś się, zdążyłaś jednak złapać się tej niewychowanej osoby. Okazała się ona być niebieskookim blondynem z trzema wąsikami na każdym policzku. Spojrzał w twoje tęczówki z nieopisanym zdziwieniem. Ty zaś właśnie próbowałaś zmiażdżyć go swoim morderczym spojrzeniem.
- G-gomennasai. - spojrzał na ciebie błagalnie. - Chciałem tylko zjeść trochę ramen, dattebayo!
- A no widzisz, ja także. Ponieważ zachowałeś się jak ostatni buc postawisz mi teraz miskę tej zupki, rozumiemy się? - w niebieskich oczach chłopaka chyba zbierały się łzy.
- Ale.. - przerwałam mu ruchem ręki.
- Nie ma ‚ale', trzeba było uważać! - uśmiechnęłaś się triumfalnie, a blondyn przytaknął z przygnębieniem. - Spokojnie, następnym razem, jak tu będę to ja postawię ci ramen.
Po tym zapewnieniu chłopak lekko się rozchmurzył i rozmawiało wam się całkiem przyjemnie.
Uchiha Sasuke
Siedziałaś sobie w jednej z baz swojego „ojca" i czekałaś aż powód twojego sterczenia tutaj zostanie ci wyjaśniony. W tej chili nudziło ci się tak bardzo, że chętniej robiłabyś teraz operacje na ledwo żywych dzieciach razem z siwowłosym pomagierem twojego stwórcy.
Nagle poczułaś zbliżające się dwie osoby. Były około 7 metrów od głównego pomieszczenia, w którym teraz się znajdowałaś. Jedną był zapewne Orochimaru, a drugą? Pewnie Kabuś. Jednak gdy do pokoju wszedł sannin, nie było przy nim okularnika a jakiś czarnowłosy małolat. Małolat w twoim wieku. Podniosłaś jedną brew, patrząc ze zdziwieniem na wężowatego mężczyznę.
- Właśnie się zastanawiałam po coś mnie tu sprowadził. To kolejny dzieciak do tych twoich eksperymentów? - jedyną reakcją jaką otrzymałaś był cichy chichot.
- Nie, [T/I] to jest Sasuke. Będziesz z nim trenować, to znaczy będę trenować was razem. - zerknęłaś bezpośrednio w puste czarne oczy twojego nowego współlokatora. Teraz to ty zachichotałaś.
- Sorry, ale to— machnęłaś ręką w kierunku chłopca. - wyglada jak truchło. Ale z tego co opowiadałeś powinien być dobrym parterem do sparingu. Nigdy nie konkurowałam z sharinganem. Będzie zabawnie. - pstryknęłaś placami i uśmiechnęłaś się zadziornie w stronę Uchihy.
- Możemy już przejść do treningu, czyli tego co mi obiecałeś, Orochimaru? Nie opuściłem wioski, żeby kolejna psychofanka się za mną uganiał, hn. - ależ ten Sasuke zabawny. Zmarszczyli brwi i spojrzałaś na niego krytycznie.
- Nie bądź taki nadgorliwy Sasiu~ Psycho może jestem, ale na pewno nie fanką hehe. Jeśli ktoś tu się będzie za kimś uganiał, to ty za mną, ewentualnie Orochimarke za tobą. - mówiąc to wyszłaś z pokoju, udając się po strój odpowiedni do treningu. W pojedynkę.
Hyuga Neji
Szłaś sobie, tak jak codzień, ścieżynką głęboko w lesie. No może nie tak głęboko. Kiedy mijałaś jedną z licznych polanek, zobaczyłaś siedzącego na kamieniu, długowłosego szatyna. Zatrzymałaś się, żeby przyjrzeć się chłopakowi. Wyglądał jakby spał, więc chciałaś sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. Podeszłaś do niego, i kiedy już miałaś zamiar poklepać go po ramieniu coś błyskawicznie powaliło cię na ziemię. Przez chwilę wgapiałaś się w osobę nad tobą, która przed chwilą tak spokojnie siedziała na głazie.
- E-e, ja nie mam złych zamiarów, chciałam tylko sprawdzić czy dobrze się czujesz.. - na twarz szatyna wpłynęło zawstydzenie. Szybko wstał i podał ci rękę.
- Wybacz mi, nie spodziewałem się tu przechodniów. Bardzo przepraszam, doprawdy ja także nie miałem złych zamiarów. - szybko zauważyłaś, że chłopak pochodzi z klanu Hyuga, co mogłaś łatwo rozpoznać po perłowych oczach.
- Mhm.. - między wami trwała niezręczna cisza, więc postanowiłaś się przedstawić. - Jestem [T/I], przepraszam za.. najście. - szybko się ukłoniłaś i chciałaś udać się w stronę Konohy, kiedy jeszcze coś cię zatrzymało.
- Jesteś z Konohy? - potwierdzała kiwnieciem głowy. - Przysięgam, że kiedy znowu cię spotkam postaram się wynagrodzić ci moją nagłą reakcję. Uśmiechnęłaś się i pomachałaś mu na pożegnanie.
Inuzuka Kiba
Najspokojniej w świecie siedziałaś na swoim tarasie i w pełnym słońcu głaskałaś swoją [umaszczenie.kotki] kotkę. Kiedy właśnie miałaś dopić do końca swoją lemoniadę, wielki, biały pies rzucił się na ciebie, a raczej twoje zwierzątko i oblał cię całą kwaśną zawartością szklanki. Fuknęłaś zirytowana i złapałaś psa za futro na karku.
- Ej, lala, weź zostaw mojego psa! - zerknęłaś totalnie zdezorientowana na źródło głosu. Lala? Zostaw psa? I że niby to ty coś zrobiłaś tej wielkiej, kudłatej bestii?!
- A tego twojego piesczka powaliło coś? No bardzo przepraszam, ale albo ty nie umiesz kompletnie wychować sobie pupilka, albo ma on jakiś międzygatunkowy popęd, bo rzucił się na MOJĄ kotkę. - puściłaś kudły zwierzęcia, a ten przestraszony popędził w stronę właściciela. -,,Inuzuka, co? Widać, wielki pies i sam wychowany, jak kundel. I do tego te trójkąty na ryju."
- Wypchaj się! - odwrócił się i najwyraźniej nie miał zamiaru przepraszać.
- Śmieszny jesteś, mi też bardzo miło cię poznać~ - powiedziałaś głosem ociekającym wręcz sarkazmem i weszłaś do mieszkania przebrać się i uspokoić wystraszoną [I.Kotki].
Hatake Kakashi
Zostałaś wysłana na misję zneutralizowania, czy też jak kto woli zamordowania, zbiegłego ninja z Konohagakure. Byłaś młodą członkinią ANBU, twoja rodzina została wybita podczas ostatniej wojny, a ty, silna i utalentowana kunoichi, postanowiłaś całkowicie poświecić się ochronie wioski.
Teraz razem z resztą oddziału z niewyobrażalną szybkością mknęłaś w stronę przypuszczalnej kryjówki uciekiniera. Przez przewijające się gałęzie dostrzegałaś członków drużyny i wypatrzyłam nieznajomego ci siwowłosego chłopaka. Nie wydawało ci się, żebyś wcześniej dostrzegła go w szeregach ANBU, ale w końcu sama byłaś tu nowa, więc co się dziwić. Nagle wyczułaś niedaleko obcą chakrę. Wiedziałaś, że twoi towarzysze także ją zauważyli, więc kiedy dowódca dał znak ukryłaś się za jednym z drzew i zatuszowałaś swoje istnienie najlepiej jak się dało. Gdy niczego nieświadomy shinobi wszedł w krąg waszej pułapki jeden z ANBU unieruchomił go jakimś jutsu, a tobie zostały przydzielone honory. Szybko rzuciłaś w jego nieosłonięte punkty witalne, a kiedy leżał w drgawkach na podłożu, ledwo dostrzegalnie podcięłaś jego krtań.
Chwilę później trup dopalał się na stosiku, a wy oglądaliście jak płonie. Niewdzięczna ta rola skrytobójcy, ale czasem aż miło popatrzeć na te zdradzieckie szczury w zgliszczach. A ta adrenalina podczas perfekcyjnego, śmiertelnego rzutu igiełką? Najlepsze uczucie, jakiego doświadczyłaś. Każdy musi się jakoś wyżyć na tym okrutnym świecie, czyż nie? Jednak tym razem nie przyglądała się tylko ciału. Katem oka patrzyła też na nowego członka twojej drużyny.
Aburame Shino
Od dawna już przyglądałaś się jak twój brat i jego drużyna trenują. Motywowało cię to do pracy, bo chociaż byłaś tylko rok młodsza od Kiby, bardzo go podziwiałaś i chciałaś być tak dobra, jak on. Oczywiście nie mówiła mu o tym, bo wtedy pewnie by się z ciebie śmiał.
- [T/I], przestań siedzieć w tych krzakach, myślisz, że cię nie widzimy, czy jak?! - zadrżałaś. Ups, wiedziałaś, że twoje rodzeństwo nie przepada za tym jak ich obserwujesz na każdym kroku.
- Kiba, daj jej popatrzeć, może się czegoś nauczy, a dla wioski lepiej mieć jak najwiecej wyszkolonych shinobi, nie sądzisz? - odezwał się zawsze cichy towarzysz twojego brata. Uśmiechnęłaś się, chociaż oni cię nie widzieli i w myślach podziękowałaś chłopakowi od robaków.
Sabaku no Kankurō
Szłaś przez Konohę, chociaż wcale tu nie mieszkałaś. Przyjechałaś razem z drużyną z Iwy na egzamin, który niestety odbywał się tutaj. Przechadzałaś się jednak bez drużyny, ponieważ pokłóciliście się, którą drogą najszybciej dotrzeć na miejsce zapisania na egzamin. Chyba niepotrzebnie, bo teraz ty nie miałaś bladego pojęcia, gdzie się znajdujesz, a oni pewnie już dawno się zapisali i się z ciebie śmieją. Złym pomysłem było też rozpamiętywanie błędów, zamiast patrzenia na ścieżkę, ponieważ właśnie odbijałam się od czegoś czarnego i leciałaś w stronę podłoża.
- Lecisz w złą stronę, laleczko. - spojrzałaś na coś, co chyba było twarzą, ale.. z jakimiś etnicznymi malunkami czy coś? Oczy postaci patrzyły na twój ochraniacz i najwyraźniej rozkminiły, że ty nie jesteś stąd. - Ne, czyżbyś ty też przyjechała na egzamin? Będzie ciekawiej niż się spodziewałem. - Zdążyłaś już zauważyć, że ten trzymający cię ktoś jest płci męskiej.
- Kankurō, nie! - podeszła do nas blondynka w czterech kucykach. Chyba zauważyła moją zdezorientowaną twarz, bo powiedziała. - Zgubiłaś się? My też idziemy się zapisać, więc możesz iść z nami. - Wreszcie ktoś miły.
Doszliście razem do budynku Akademii i okazało się, że twojej drużyny jeszcze nie ma. Podziękowałaś rodzeństwu z Suny i czekałaś na swoich towarzyszy.
Sabaku no Gaara
Aktualnie byłaś na misji w okolicach Suny, więc wpadłaś na świetny pomysł. Twoją misją była jedynie eskorta w jedną stronę, więc postanowiłaś odwiedzić osobę, której od dawna nie widziałaś. Cicho zakradłaś się pod drzwi przyjaciółki i zapukałaś weń. Kiedy zostały otwarte natychmiastowo rzuciłaś się na blondynkę o czterech kucykach.
- Czeeeeeeść, Temarox~ - dziewczyna zachichotała.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam, [T/I]? A nie ważne, i tak nie powiesz. - machnęła ręką i zaprosiła mnie do środka. - Chcesz tu przenocować? Jest już dość późno.
- Przenocowałabyś mnie? Ja zawsze chętna, ale chyba mówiłaś, że mieszkasz z braćmi, nie? - kunoichi ponownie wykonała gest ręką.
- Kogo oni obchodzą. Kankurō siedzi tylko z tymi swoimi kukłami, a Gaara— wtedy właśnie ktoś wszedł do mieszkania. Obróciła się i ujrzałaś czerwonowłosego chłopaka o miętowych oczętach{tak, mam z tego beke}. - A no widzisz, Gaara jednak przyszedł. Gaara, to jest [T/I], będzie tu dziś nocować i nic na to nie poradzisz, [T/I], to jest Gaara, mój młodszy braciszek i Kazekage. - wytrzeszczyłaś oczy i pomachałaś do nowo poznanego chłopaka. Nie wiedziałaś dlaczego, ale zaczęłaś się zastanawiać czy dobrze wyglądasz {jasne, że tak, ty zawsze dobrze wyglądasz}.
Sai
- Chcesz iść z nami do gorących źródeł, jutro wieczorem? - podeszła do ciebie, twoja różowowłosa przyjaciółka.
- Jak to ,,z nami"? - byłaś raczej wstydliwą osóbką, więc kiedy Sakura wspomniała o kimś jeszcze, lekko się zniechęciłaś.
- Poszliby jeszcze Naruto i Sai. Znasz Naruto, a Sai.. nie gryzie, mam nadzieję..- to ostatnie powiedziała do siebie.
- Sakura-chan, zgodziła się, dattebayo? - za zielonooką pojawił się blondyn i strasznie blady brunet. Widząc obcego lekko się skuliłaś.
- Cicho, baka! Właśnie ją pytałam. To jak, [T/I]? A to jest Sai. Sai, przywitaj się, grzecznie. - chłopak, który najwyraźniej na imię miał Sai, podszedł do ciebie i wyciągnął w twoją stronę dłoń owleczoną w rękawiczkę.
- Jak mogłaś się już domyślić, jestem Sai. Jesteś dziewczyną, tak? - odsunęłaś się jeszcze bardziej. Czułaś, że ktoś przekracza twoją przestrzeń osobistą.
- Ty debilu, jasne, że to dziewczyna! Nie widzisz jaka jest ładna, dattebayo? - zareagował Uzumaki, na co ty się zarumieniłaś. W międzyczasie Haruno dobijała właśnie czarnookiego. Tak, czy siak, zgodziłam się pójść do gorących źródeł.
Iwa no Deidara
Z Dei'em znałaś się od dziecka, ale pierwsze spotkanie jakie pamietałaś, wyglądało tak:
Szłaś za rękę ze swoją matką i bardzo się cieszyłaś, bo rodzicielka zgodziła się kupić ci dango. Kierowałyście się ku placowi zabaw niedaleko pracy twojej mamy. Kiedy już tam dotarłyście, kobieta jak zwykle zrobił ci wykład o bezpieczeństwie i przekazała cię pod opiekę wynajętej przez nią dziewczyny. Na placyku dostrzegłaś twojego przyjaciela, więc bez większego przejęcia się opiekunką, pobiegłam w stronę Deidary.
- Cźeść, Deidei! Chcesź trochę mojego dango? - blondynek wyraźnie się ucieszył słysząc twój głos.
- Oh to ty [T/I]-chan, un! Naprawdę dasz mi trochę? - pokiwałaś szczęśliwa główką i podałaś kawałek słodkiej bułki niebieskookiemu. - Wiesz, co chcę zrobić? - teraz pokręciłaś łebkiem. - Chcę ulepić coś z błota, chodź! - i tak, kiedy twoja opiekunka prawna wróciła, żeby zabrać cię do domu, zastała ciebie i blondynka ubabranych po czubki głów brązową mazią.
Uchiha Itachi
Właśnie zostałaś poszukiwaną klasy S. I złoczyńcą. No cóż, jak się ma umiejętności w dennej wiosce, trzeba samemu umieć coś z tym zrobić.
Kiedy rudowłosy lider Akatsuki wyprosił cię ze swojego gabinetu i przekazał ci klucz do pokoiku, w którym będziesz spała, zaczęłaś włóczyć się po korytarzu, bo Pain nie zaszczycił cię położeniem twojego dormitorium. Ponieważ byłaś w siedzibie Brzasku, może nienajlepszym pomysłem było pukanie do pierwszych drzwi, ale nie chciało ci się już chodzić po zimnych korytarzach. Podeszłaś do pierwszych wrót, które spostrzegłaś i lekko w nie zastukałaś.
- Wejść. - usłyszałaś cichy, stanowczy głos.
- To może brzmieć głupio, ale witaj, jestem nowym członkiem Akatsuki i nie mam pojęcia, gdzie mam mieszkać. Czy może wiesz gdzie znajduje się pokój przeznaczony dla mnie? - popatrzyłaś w oczy bruneta. Wtedy zdałaś sobie sprawę, że gdybyście teraz walczyli, byłabyś już zamknięta w genjutsu, ponieważ ten gość to Uchiha Itachi, z tego co słyszałaś, mistrz iluzji. Jednak nic się nie stało, a Uchiha pokazał ci drogę do twojego nowego legowiska.
Akasuna no Sasori
Chowałaś się pod biurkiem kazekage, starając się jak najlepiej ukryć swoją obecność. Wiedziałaś bardzo dobrze, że jeśli tego nie zrobisz, zginiesz, tak jak przed chwilą twój ojciec. Tak właściwie, to też nie powstrzyma za długo twojego oprawcy.
- Akuku, dziewczynko. Fajnie się patrzyło? - przed twoją twarzą pojawiła się czerwonowłosego głowa. Widziałaś już swój koniec, był bardzo blisko. - Nie sądziłem, że Trzeci miał dziecko, ale to mała przeszkoda. I tak teraz.. - na korytarzu rozległy się hałasy, więc chłopak zręcznie złapał cię, przerzucił ciebie przez ramię i wyskoczył przez okno. Krzyknęłabyś, ale ręka porywacza skutecznie blokowała ci usta. Nie było sensu walczyć, i tak był silniejszy.
Hidan [jakby się ktoś nie domyślił, zawiera przekleństwa lol]
- Wy wszystkie suki z tej nudnej wiochy, powinniście poznać gniew Jashina! - Słyszałaś na dworze krzyki, więc byłaś przygotowana na to, że ten wariat zaraz wparuje ci do domu. - A ty co się gapisz? - Kiedy już odrzucił na bok drzwi zaczęliście się w siebie nawzajem wpatrywać. W sumie, co ci szkodziło dołączyć?
- To przyjmujesz ludzi do drużyny tego Jashina? - chłopak najwyraźniej się zdziwił.
- A co, suko? Chcesz iść ze mną? - pokiwalas niepewnie głową. - To chodź, idziemy, powypruwamy trochę flaków HA! - i tak właśnie zaczęło się to coś, cokolwiek to było. Rozwaliliście całą pokojową wioskę, a Hidan, bo tak się nazywał twój nowy towarzysz, zapoznał cię z regułami Jashinizmu.
Nara Shikamaru
Właśnie wróciłaś z misji, z której nie byłaś zbyt zadowolona. Nikt nie dawał ci die wykazać, więc rak właściwie tylko stałaś i pachniałaś kilkudniową wędrówką. Położyłaś się pod drzewem i usłyszałaś sapnięcie. Spojrzałaś w bok i zobaczyłaś niezadowoloną twarz chłopaka.
- Przepraszam, obudziłam cię? - powiedziałaś zmęczonym głosem.
- Nie ważne, leż tu, jak chcesz. - brunet machnęła od niechcenia ręką.
- Wiem, że pewnie nie będzie ci to pasować, ale mogę ci się wygadać? - usłyszałaś kolejne wypuszczenie powietrza.
- To bardzo kłopotliwe, ale skoro musisz..- podziękowałaś mu szybko i opowiedziałaś niezbyt długą historię, o tym, jak to zostałaś niedoceniona. Czarnooki tylko kiwał głową i od czasu do czasu dodawał coś albo mówił, że jesteś kłopotliwa. W sumie co się dziwić, sytuacja była raczej absurdalna, bo wyobraź sobie, że to do ciebie nagle podszedł jakiś nieznajomy i zaczął się żalić. Właśnie dlatego byłaś mu bardzo wdzięczna, że zgodził się ciebie wysłuchać. Potem oboje leżeliście w ciszy, patrząc na przestrzeń nad wami. Raczej przyjemny początek relacji. Miałaś nadzieję, że jeszcze uda ci się spotkać gdzieś chłopaka w kucyku.
————————————————————————
HAPPY NEW YEAR PO RAZ KOLEJNY ♡! Bardzo się napracowałem przy tym rozdziale, są aż 2622 słowa, więc brawa dla mnie. Wiem, że niektóre postacie nie wyszły za dobrze, ale jak każdy pewnie wie, wena przychodzi i odchodzi qwq. Dobranoc, mam nadzieję, że się podobało i do zobaczenia w kolejnych rozdziałach. Pewnie jutro wleci kolejny rozdzialik z „In your drems~", więc życzcie mi szczęścia. Kocham was, dobranocka ( ˘ ³˘) ♡
🌻Netsuki🌻
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top