ᴛ ᴡ ᴇ ʟ ᴠ ᴇ

- Lixie zaczekasz tutaj? – blondyn kiwnął głową i oparł o zimny murek przy bramie szkoły. Hyunjin i Changbin odeszli kawałek dalej, na małą ławkę.

Nie musieli jakoś bardzo dbać o to, żeby nikt ich nie słyszał, ale jednak chcieli mieć trochę swobody.

Seo westchnął i usiadł na drewnianej ławeczce, a drugi po chwili zrobił to samo.

- To co chcesz wiedzieć? – Hyunjin zamyślił się chwilę. Jeśli może dowiedzieć się tylko jednej rzeczy to, co by to było? Mógł spytać się o swojego chłopaka, o to czy wie jak doszło do wypadku, albo jaki był w przeszłości. Naprawdę ciężko mu było wybrać jedną z tych rzeczy. To tak jakby ktoś się go spytał czy woli kogoś zadźgać czy zastrzelić. Jemu było szczerze bez różnicy, ale chciał wiedzieć wszystko.

Sam nie wiedział czy pytanie, które zadał Binowi bardziej go zdziwiło czy bruneta obok. Nie wiedział czemu właśnie to pytanie zadał, ale go bardzo nurtowało. Z jakiś powodów uważał, że jest ono ważniejsze od tego, co chciał wiedzieć o sobie.

- Co chcieliście od Seungmina? – Changbin spojrzał zszokowany na Hwanga. Zbadał szybko jego twarz wzrokiem, po czym usiadł prosto na ławce i patrzył w jakiś punkt przed sobą, którego Hyunjin nie mógł wypatrzeć.

- Nie wiesz... - szepnął.

- Co?

- Co dokładnie chcesz wiedzieć? – spytał po chwili, znów wracając do niego wzrokiem.

- Czemu tak go potraktowaliście i o kim mówiliście? Kto o nim zapomniał? Czemu on ma się do niego nie zbliżać? – zadawał pytania bez zastanowienia, chciał wiedzieć. Nic więcej się nie liczyło, nie liczyła się cena za jaką się tego dowie. On po prostu chciał wiedzieć o Seungminie wszystko.

Nie wiedział jednak, że zadając pytania dotyczące Seungmina dotyczyły one również i jego, i że tak czy siak, dowiedziałby się czegoś o sobie.

- Ty.

- Co? Czekaj! Jak?! – Hyunjin podniósł się gwałtownie z ławki, próbując zrozumieć czy Changbin odpowiedział na to pytanie, o którym właśnie myślał.

- Ty o nim zapomniałeś. To do ciebie miał się nie zbliżać, ale jak widać zignorował to – Changbin zacisnął pięści. – Musieliśmy go nastraszyć, bo inaczej nie wziąłby tego na poważnie. Zignorował by nas, a my tylko- Nie. Nieważne. Muszę już iść. Pa, Hyunjin – niższy podniósł się z ławki ruszając w stronę Felixa.

- Zaczekaj! Dokończ to co zacząłeś mówić! – nakazał Hwang, również podnosząc się z miejsca. Podszedł do chłopaka i złapał za ramię, by mu nie uciekł, na co Bin wyraźnie się spiął.

- My tylko mieliśmy nie pozwolić ci czegokolwiek sobie przypomnieć. Zadowolony? – wysyczał.

- Kto wam kazał?

- Tylko pomyśl, zastanów się, a odpowiedź przyjdzie sama. To akurat proste – wyrwał się z uścisku wyższego i odszedł do blondyna, zostawiając zagubionego w swoich myślach Hwanga samego. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top