ᴇ ɪ ɢ ʜ ᴛ
Hwang zerwał się z łóżka cały zalany potem. Nie wiedział do końca, dlaczego. Pamiętał cały swój sen, a może to nie był sen? Był tak realistyczny, a do tego brunet miał wrażenie, że wydarzyło się to naprawdę. Już wcześniej.
Przetarł twarz dłońmi i już miał zamiar wstać z łóżka, kiedy wpadł na kolejny pomysł. Wziął z szafki nocnej szkicownik i ołówek, po chwili już rysował jak najbardziej zbliżony, a może nawet i identyczny skate park jak w swoim śnie. W końcu jeśli to miejsce istniało tak samo jak te osoby, a to już wiedział to może uznał by ten sen za bardziej prawdopodobny albo przyznałby sam sobie, że to nie sen, a wspomnienie.
...
Hyunjin wszedł do szkoły od razu kierując się ku szafce Seungmina. Mimo swojego, dziwnego snu nadal chciał wykonać swój wcześniejszy plan. Chociaż jego zdanie o szatynie się zmieniło i szczerze nie miał pojęcia kim chłopak był dla niego przed wypadkiem, jednak jednego był pewien – byli ze sobą blisko. A to mu wystarczyło, żeby i teraz spróbować zbliżyć się w jakiś sposób do chłopaka.
W końcu wciąż chciał się dowiedzieć co się takiego stało w dniu swojego wypadku i jaki był przed nim. Może to wszystko, ta cała ignorancja ze strony rówieśników to przez jego wcześniejsze zachowanie?
Hwang podszedł to odpowiedniej szafki i przez szparki w górnej jej części, wrzucił jeden z pierwszych rysunków, na których widniał Seungmin. Z tyłu kartki zostawił datę wykonania szkicu i napis D.L. odzwierciedlającą jego, nieznany nikomu podpis.
Szybko jednak oddalił się od tego miejsca, zaszywając w bibliotece, która ostatnio stała się dla niego najczęściej odwiedzanym miejscem w szkole. Czuł się tam bezpieczny, a otaczająca go cisza dodawała mu więcej spokoju i przyjemności ze spędzania tam czasu.
Zawsze siedział na szerokim parapecie, na samym jej końcu nie chcąc zwracać na siebie uwagi bibliotekarki, której nawet często tam nie było.
Zajął swoje miejsce od razu biorąc do rąk szkicownik i ołówek. Cały czas jak tam przesiadywał po prostu ciągnęło go do rysowania widoków, ludzi czy nawet zwykłych przedmiotów. A każdy jego kolejny szkic wyglądał jeszcze lepiej od poprzedniego. Z każdą nową linią naniesioną na papier czuł tak wielką przyjemność, że nie dało się jej opisać słowami. Brunet przez całe rysowanie oddawał się w ręce kogoś zupełnie innego, znikał z realnego świata uciekając do tego własnego, w którym mógł spędzać długie godziny po prostu rysując.
Spojrzał w niebo, a widząc tylko ciemne, burzowe chmury i próbujące się przez nie przedrzeć promienie słońca, musiał uwiecznić to w szkicowniku.
W tym małym szkicowniku został zawarty cały jego teraźniejszy świat. Od początku, kiedy tylko się wybudził po wypadku zaczął w nim rysować, każdy z jego rysunków w pewien sposób zawierał jego uczucia, towarzyszące mu przez ten czas.
A teraz jedną część siebie oddał w ręce Seungmina. Chłopaka, który najprawdopodobniej już drugi raz namącił mu w głowie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top