ɴ ɪ ɴ ᴇ

  - Chyba naprawdę lubisz tu siedzieć – Hyunjin podskoczył w miejscu i spojrzał wystraszony na osobę, która wypowiedziała owe słowa. Jeszcze większy szok wywarł na nim fakt, kto stał przed nim.

- Yym... tak.

Hwang wrócił wzrokiem do swojego szkicownika szybko kalkując kartki, żeby nie było widać tych ze szkicami Seungmina.

- Co robisz? – brunetka próbowała dostrzec coś na kolejnych przewracanych stronach, a dostrzegając jeden z nich i poznając, że był to ten sam, który widziała jak Hyunjin rysował niecałe dwa tygodnie wcześniej. – A wiesz, że on też często tu przychodzi? Tylko woli późno po lekcjach. Ma nawet zapasowe klucze do szkoły od woźnego, ale tak w tajemnicy.

- To skąd wiesz? – spytał Hwang unosząc brwi ku górze. Dziewczyna wydawała się wiedzieć wszystko, ale to chyba było przez jej wielką wścibskość, którą zauważył od razu po poznaniu Ryujin.

- Mam swoje źródła – Shin puściła oczko Hyunjinowi, po chwili zabierając mu szkicownik i oddalając się kawałek. Usiadła na parapecie, na którym wcześniej zajmował miejsce Hwang i zaczęła przeglądać rysunki, a brunet orientując się co robi szybko do niej podszedł. – Masz talent. Szkoda by było go zmarnować. Nie chcesz może zapisać się na jakieś zajęcia plastyczne? Wiesz, wcześniej chodziłeś i w ogóle.

Ryujin westchnęła wspominając poprzedni rok szkolny, a Hyunjin zatrzymał się nagle i znów zszokowany patrzył na dziewczynę. Chwilę później już siedział obok niej z przebiegłym uśmiechem. 

To był ten moment, w którym mógł dowiedzieć się czegoś więcej i to bez zmuszania, czy błagania na kolanach.

- Chodziłem?

- Tak. Ze swoim chłopakiem. Znaczy... on nie chodził z tobą na plastyczne, ale w tym samym budynku. Zawsze przychodziliście razem, bo mieliście na tą samą godzinę i żegnaliście się szybkim całusem w usta. Ależ to było słodkie! – podekscytowała się Shin tak, że aż prawie piszczała z radości, które sprawiały jej wypowiadane przez nią samą słowa.

Hyunjin natomiast zmarszczył brwi. Znowu ktoś wspominał o jego chłopaku, jednak nie zdradzał jego imienia. Brunet chciał jak najszybciej dowiedzieć się jak się nazywa ten chłopak, chociaż czy był sens jeśli nie czuje do niego tego uczucia co wcześniej?

Ta sprawa coraz bardziej robiła mu mętlik w głowie. Już sam nie wiedział, co o tym myśleć. W końcu z jednej strony chciał dowiedzieć się wszystkiego co działo się przed wypadkiem, ale z drugiej coś podpowiadało mu, że nie warto, że to wszystko co powiedzą inni może być totalną bzdurą, a on niepotrzebnie będzie się dopytywał. Westchnął i spojrzał na dziewczynę dalej przeglądającą jego szkicownik i zachwycającą się każdym kolejnym szkicem Seungmina i natury.

- Kto był moim chłopakiem?

- Nie wiem. Nigdy nie pytałam, a teraz nawet nie potrafiłabym go rozpoznać, ale wiem, że Minho, Changbin i Jisung wiedzą. Zadawali się z tobą, a bardziej dokuczali i zakładali o bzdety. Totalna głupota. Jednak wątpię, żeby ci coś powiedzieli. Nadal cię nie lubią – rozgadała się dziewczyna, ale poszło to na korzyść Hwanga. Przynajmniej dowiedział się jeszcze więcej na ten temat niż aktualnie potrzebował.

- Jisung? Kto to?

- Ich przyjaciel, a jeśli się lepiej przyjrzeć ich zachowaniu to... – dziewczyna przysunęła się bliżej Hyunjina i szepnęła mu na ucha - ...chłopak Minho.

- Co? Myślałem, że- - Ryujin odsunęła się od chłopaka, a słysząc jego słowa zaśmiała się tylko.

- Nie, on też jest gejem. Widać to i to bardzo. Najwyraźniej za mało go obserwowałeś.

- Dzięki, Ryu i tak pomogłaś. Ja już lecę na lekcje – chłopak zabrał Shin swój szkicownik i wyszedł z biblioteki. 

Może i nie przyznałby tego na głos, ale miał ochotę poznać się z wspomnianą trójką. 

Przynajmniej dowiedziałby cię czegoś więcej na temat swojego chłopaka

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top