„- Proszę bardzo"

Znów przyniósł mi ten słonecznik, mój przyjaciel - Cardan. Wielkiego słonecznika który tak bardzo kojarzył mu się ze mną.
– Haloo, ziemia do Himari!
Usłyszałam za plecami i się zaśmiałam.
Wstałam z wilgotnej kłody trzymając słonecznik tak, by się nie połamał.
– Już idę! – Krzyknęłam.– Ard!!! Czekaj na mnie!
Wykrzyczałam goniąc czarnowłosego.
– Proszę nie zapominaj o mnie.
Powiedział z smutnym uśmiechem.
– Huh?... Ale czemu? Wyjeżdżasz!?
Zapytałam pełna niepokoju,
On zamiast odpowiedzieć na pytanie, schylił się i pocałował mnie krótko w czoło powoli się rozpływając we mgle...

–Halo! Himari wstawaj!
Usłyszałam we śnie i natychmiast się zerwałam do pionu. No tak! Szkoła a to co się wydarzyło było tylko wspomnieniem które stało się lata temu i od tego czasu mam te... Koszmary? Paraliże senne? Sny?
–Himari!!!
Krzyknęła z dołu moja matka. No cóż trzeba wstawać...
– Już już!
Odkrzyknęłam i wstałam z łóżka. Jeszcze tylko kilka dni...

Wstałam i ubrałam zwykłą jasnożółtą bluzę z niebieskimi jeansami.Do tego jeszcze czerwone trampki. Zarzuciłam na plecy czarny plecak a do niego wpakowałam zeszyty i kilka tostów.
– Jadę!
Krzyknęłam wychodząc przez drzwi do garażu a raczej gratowni. Było tam wszystko od rowerów po... Wszystko?

Wchodząc do klasy i zajmując trzecią ławkę słyszałam że ma dołączyć do nas (kolejny)  nowy uczeń. Na moje nieszczęście przysiadła się do mnie szkolna plotkara, wiedziała co się działo we wszystkich klasach.
     
Wreszcie zadzwonił dzwonek jako że pierwsza była matma niezbyt się cieszyłam. Najwyżej zada nam coś do domu, reszta i tak spisze z neta lub od innych.
– Cisza! Cisza! Mówię do słupów?! Cisza!
Zaczęła wykrzykiwać nauczycielka matematyki.
– Wreszcie jesteście cicho. Ej, ty za drzwiami chodź tu i przedstaw się swojej nowej klasie!
Znów zaczęła krzyczeć a cała klasa zwróciła wzrok na drzwi. Serce zabiło mi mocniej, czy to on?...
– Em... Jestem Cardan Flytoon, dla przyjaciół Ard. Mam 15 lat tak samo jak wy i będę od dzisiaj chodzić z wami do klasy.
Przedstawił się stojąc na środku klasy a ja wiedziałam że to mój Cardan.
– Tak, tak... Panienko Dernieré proszę usiądź gdzieś indziej, może koło Denisa?
Powiedziała belferka siedząc za biurkiem grając zapewne w pasjansa.
– Oh... Ale czemu?
– Pan Flytoon usiądzie z panią Clone. Pomoże mu ona w nadrobieniu, nie ma zbyt dobrych ocen ze starej szkoły...
Odpowiedziała jej nadal patrząc w ekran belferka. Nina nie mając wyjścia musiała się przesiąść do... Jak mu tam było?
Trudno nie wiem. Ard siadł obok mnie, rozpakowywał placak.
– Cześć
Szepnął tak by tylko ja to słyszałam. Westchnęłam, byłam zmęczona samym patrzeniem na zadania z podręcznika.
– Hej Ard, co tam?
Zapytałam patrząc w jego oczy. On zaśmiał się cicho i posłał mi ten jego jeden uśmiech.
– Haha... Jak mógłbym? Za dużo chorych akcji zrobiliśmy...
Odpowiedział na moje pytanie wracając do robienia zadań.
– Słuchaj...Za kilka dni są moje urodziny, chcesz wpaść? Możemy oglądnąć ponownie Attack on Titan.
Powiedziałam przerywając na chwilę rozwiązywanie.
– Jasne. Tylko włącz z tłumaczeniem okej? Bo pewnie włączysz bez...
Odpowiedział zapisując rozwiązanie zadania. Przewróciłam oczami i po kiwałam głową.
– Tak tak...
Odpowiedziałam mu i wróciłam ponownie do rozwiązania zadania.

 Pod koniec matematyki spakowałam się i ruszyłam pod klasę spotykając po drodze Ard.
– Cześć! Himari nie masz może ochoty urwać się z lekcji?
Zapytał mnie z niewinnym uśmiechem. Również nie widziało mi się iść na kolejne zajęcia, jednak mogłoby to poprawić średnią. Z drugiej strony...co mi zaszkodzi opuścić ten jeden raz zajęcia.
– Dobra...ale to tylko jeden raz. Chodź
Powiedziałam z westchnieniem, chwyciłam Arda za rękę i wyprowadziłam z szkoły. Ard nadal miał na sobie ten uśmieszek.
– Więc prowadź, panie roześmiany.
Powiedziałam patrząc na Ard, powoli zaczynał mnie irytować tym uśmiechem. On tylko kiwną głową i zaczął prowadzić mnie na łąkę.

Ard pov:

Po zaprowadzeniu Himari na łąkę. Usiadliśmy pod starym dębem z gęstą koroną liści. Potargałem jej włosy śmiejąc się. Zacząłem się z nią droczyć.
– Kiedy wreszcie urośniesz Himari? Nadal jesteś niska, powiedziałaś mi kiedyś że będziesz wyższa ode mnie i jakoś tego nie widzę.
Powiedziałem lekko drwiącym tonem. Himari zrobiła się się czerwona jak burak, nie wiem czy z zawstydzenia czy z złości.
– Ard! Ty!...
Himari zaczęła się lekko denerwować, rzuciła we mnie mniszkiem lekarskim a ja rzuciłem w nią stokrotką. Uściskałem ją mocno i poszczypałem jej policzki. Po chwili puściłem ją i odeszłem na chwilę. Po jakimś czasie wróciłem z 4 słonecznikami i dałem je Himari.
– Proszę bardzo Himariś
Powiedziałem widząc jak Himari patrzy na słoneczniki z nostalgią.

The end.   

Na temat słonecznika

1. Słonecznik ma dwa znaczenia. Może on oznaczać dumę, pychę i niewdzięczność, z drugiej jednak strony może oznaczać szczęście, zabawę i ciepło. Ogólnie jednak ma on bardzo pozytywne, radosne znaczenie.

2. Słoneczniki niewątpliwie kojarzą się z beztroską oraz radością.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top