🍭 𝟏.𝟏 „𝐖𝐡𝐚𝐭 𝐢𝐟...?" 🍭

🍭

18+

Co jeśli... Nicky i Madeline poznaliby się w wieku dwudziestu dwóch lat?

Nie było na świecie osoby, która nie znałaby Nicky'ego Harpera. Świetny piosenkarz działający solo, posiadacz własnej firmy, na której się teraz skupimy. Kiedy miał dwadzieścia lat, założył własną firmę, która zajmowała się muzyką oraz szkoleniem nowych, początkujących muzyków. Firma szybko się wybiła i była znana na praktycznie całym świecie.

Jedynym problemem Nicky'ego była sekretarka. Nigdy nie potrafił znaleźć odpowiedniej osoby, która mogłaby być jego prawą ręką, której powierzyłby swoje obowiązki, nie obawiając się, że wszystko się sypnie. To właśnie dziś miała przyjść na rozmowę kwalifikacyjną kobieta, która miała zostać jego sekretarką.

— Dzień dobry, panie Harper.— powiedziała z uśmiechem wysoka blondynka, wchodząc do środka, przymykając drzwi.

— Dzień dobry, pani Smith.— odpowiedział z uśmiechem Nicky, delikatnie zagryzając wargę na jej widok.— Proszę usiąść.

— Oczywiście.— odpowiedziała Madeline, a następnie usiadła naprzeciwko biurka Nicky'ego. Na sobie miała białą koszulę z kołnierzykiem, który ozdobiony był białymi błyskotkami, oraz różowe, obcisłe spodnie i białe szpilki. Miała mocny makijaż, a jej włosy były rozpuszczone – sięgały jej do pasa.

— Dobrze, może przyjedziemy na ty?— zaproponował z uśmiechem Nicky, składając ręce na biurku.

— Z chęcią. Madeline Smith.— powiedziała dziewczyna, podając Nicky'emu rękę.

— Nicky Harper.— odparł Nicky, wciąż patrząc na kobietę z uśmiechem, który zdecydowanie nie mógł zejść z jego twarzy.— Więc, czy mogłabyś opowiedzieć mi, jakie masz doświadczenie?

— Tak naprawdę jestem nowa, małe mam doświadczenie, ale bardzo szybko się uczę. Wszystko natychmiast ogarnę.— rzekła szybko Madeline, a Nicky skinął głową.

— Myślę, że bez zbędnego przedłużania możemy zacząć naszą współpracę.— oznajmił Nicky, a Madeline uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

— Dziękuję. Obiecuję, że cię nie zawiodę.— wymamrotała Madeline, a Nicky pokiwał głową, po czym wstał i udał się do pomieszczenia obok.

— Zapraszam. Oto twój nowy gabinet.— wyjaśnił Nicky, gdy blondynka popatrzyła na niego ze zmarszczonymi brwiami.

— Och, nie spodziewałam się...— zachichotała Madeline, wstając z krzesła i podchodząc do mężczyzny.— Ślicznie tutaj. Dziękuję.

— Cieszę się, że ci się podoba.— odparł Nicky. Ściany w pomieszczeniu były białe, dokładnie tak samo, jak meble w nim, a było to biurko stojące pośrodku, okno po lewej jego stronie, oraz stolik kawowy i mała kanapa po prawej. Naprzeciwko biurka, tuż przy wejściu znajdowały się dwie szafy.— Twoją pracą na dziś będzie uporządkowanie tych papierów w kolejności alfabetycznej. Znasz alfabet?

— Przepraszam, masz mnie za głupią?— spytała zszokowana dziewczyna, podchodząc do trzech stosów papierów.

— Nie, po prostu–

— Ładna, oznacza głupia. Rozumiem.— odpowiedziała Madeline i wzruszyła ramionami, po czym przeniosła wszystkie papiery na biurko, rozsiadając się na wygodnym krześle, jednak kilka sekund wcześniej zamknęła drzwi od gabinetu, zostawiając Nicky'ego w totalnym osłupieniu.

— Czyli jak zwykle, zwaliłeś.— wyszeptał Nicky, uderzając się otwartą ręką w czoło.

Porządkowanie dokumentów i papierów zajęło Madeline dobre kilka godzin, ale i tak szybko się z tym uwinęła. Postanowiła, że wyjdzie z gabinetu, aby napić się kawy.

— Chciałbyś kawy?— spytała, kiedy wyszła. Nicky siedział przy biurku, robiąc coś na laptopie.

— Z chęcią.— odpowiedział, a Madeline skinęła głową, po czym wyszła z gabinetu. Skierowała się w stronę bufetu, gdzie zaczęła przyrządzać dwie porządne kawy.

— Jesteś tutaj nowa?— usłyszała głos jakiegoś mężczyzny za sobą, przez co wywróciła oczami.

— Tak.— odparła.

— No, no...

Kiedy Madeline stanęła do niego tyłem, mężczyzna jak gdyby nigdy nic klepnął ją w tyłek. Blondynka otworzyła usta ze zdumienia, zaciskając ręce w pięści.

— Twój szef się o tym dowie, obleśny zboczeńcu.— powiedziała Madeline z mordem w oczach przez zaciśnięte zęby, a następnie wzięła obie kawy i odeszła. Kiedy weszła do gabinetu Nicky'ego, położyła jedną z kaw na jego biurku.

— Dziękuję bardzo.— powiedział Nicky, unosząc głowę znad laptopa, posyłając jej uśmiech.— Jak idzie ci twoja praca?

— Już skończyłam.— oznajmiła Madeline, a Nicky otworzył usta ze zdumienia, jednak szybko się ogarnął.— Ale chyba jednak będę musiała zrezygnować.

— Co? Dlaczego?— spytał cicho Nicky, marszcząc brwi. Jeszcze nikt nigdy sam nie zrezygnował ze stanowiska w jego firmie...— Miałem już przygotowaną umowę o pracę...

— Ty uważasz, że jestem głupia, a któryś z twoich pracowników jak gdyby nigdy nic klepnął mnie w mój tył. Może powinieneś dać na to stanowisko jakiegoś faceta, skoro kobiety są tak źle traktowane?— spytała Madeline i wzruszyła ramionami.

— Obiecuję, że to nigdy się nie powtórzy. I nie uważam cię za głupią. Daj spokój.— powiedział brunet, wstając z krzesła i stając naprzeciwko niej, będąc naprawdę blisko.— Jesteś najlepszą kobietą, jaką w życiu poznałem, a znamy się kilka godzin.

Madeline zarumieniła się na jego słowa, ale także przez to, że stał tak blisko. Czuła jego perfumy, a że był taki wysoki, musiała unieść głowę w górę, patrząc raz w jego oczy, raz na usta.

— Dziękuję.— odpowiedziała Madeline i spuściła głowę.

— Może chciałabyś wyskoczyć ze mną na kawę?— zaproponował, unosząc delikatnie jej podbródek, patrząc na nią z uśmiechem.

— W porządku.— odpowiedziała, skinęła głową, a następnie czmychnęła obok niego i poszła do swojego gabinetu.

Zostały jej cztery godziny pracy, dlatego zbytnio nie wiedziała, co ma robić. Pijąc swoją kawę, otworzyła laptopa, który czekał na nią na biurku, wchodząc w jedyny profil, jaki tam był. Kiedy wszystko się załadowało, a stało się to bardzo szybko, zauważyła czarną tapetę i wiele, naprawdę wiele folderów.

— Och.— mruknęła Madeline, zaczynając przeglądać każdy folder z osobna. Skończyło się to tak, że większość z nich wywaliła, gdyż znajdywały się w nich przeważnie jakieś prywatne zdjęcia poprzednich sekretarek. Pozostawiła te, w których były jakieś dokumenty. Utworzyła swój własny folder, a tapetę zmieniła na taką z różowymi różami.

Kiedy skończyła, usłyszała głosy w gabinecie Nicky'ego. Zaintrygowana wstała z krzesła, a następnie podeszła do drzwi, które były delikatnie przeszklone, jednak były te sylwetki bardzo niewyraźne. Usłyszawszy kroki w stronę jej biura, natychmiast ponownie rozsiadła się na krześle.

— Madeline?— zapukał Nicky, a ona oczywiście znów wstała i otworzyła drzwi. Gdyby Nicky nie znał zasad kultury i przestrzeni osobistej i wszedłby do środka, widząc ją pod drzwiami, gdy ten miał gości, mogłoby to być bardzo niezręczne.

— Tak?— spytała od razu, zauważając w jego gabinecie jakąś kobietę i dziecko. Przeszło jej przez myśl, że mogłoby to być jego dziecko...

— Mam ważne spotkanie, czy mogłabyś zająć się Ashley?— spytał szybko Nicky, wskazując głową na małą dziewczynkę.

— Och, oczywiście...— odpowiedziała Madeline i uśmiechnęła się w stronę dziecka.— Leć na spotkanie.

Dodała, a następnie Nicky posłał jej szybki uśmiech, po czym wyszedł wraz z tajemniczą dla Madeline kobietą.

Wrócił dopiero dwie godziny później, kiedy Madeline bawiła się z dziewczynką lalkami na kanapie w jego gabinecie.

— Jak było?— spytała zaintrygowana Madeline, odwracając głowę i patrząc na mężczyznę.

— O dziwo, bardzo dobrze.— odpowiedział Nicky i posłał jej zwycięski uśmiech.

— Słodką masz córkę.— zagadnęła blondynka, wciąż bawiąc się z Ashley, a Nicky zakrztusił się wodą, którą właśnie pił.

— Ashley to nie moja córka.— zachichotał.— To moja chrześniaczka.

— Jejku, przepraszam...— wymamrotała Madeline, uderzając się w głowę.— Możemy o tym zapomnieć? To było głupie.

— W porządku, jak chcesz.— odpowiedział ze śmiechem, siadając po drugiej stronie dziewczynki, również zaczynając się z nią bawić.

Już dwa dni później Madeline miała udać się z Nickym na kawę. Młoda kobieta miała swoje (a raczej wynajęte) mieszkanie w nowoczesnym stylu, jednak nie bardzo go lubiła. W końcu nie mogła nic tutaj zmieniać i urządzać po swojemu.

Stała właśnie przed szafą, nie bardzo wiedząc, co ma ubrać – odwieczny problem każdej kobiety. Nie wiedziała, czy ma ubrać się seksownie, czy słodko, a może bardziej elegancko... Wybrała jednak połączenie wszystkich trzech opcji. Na nogi włożyła białe, lateksowe i opinające spodnie, a na górę założyła różową koszulkę z kołnierzykiem, który ozdobiony był białymi błyskotkami, jednak na dekolcie miała wycięcie w kształcie owalu, przez co było widać jej duże piersi. Na nogi włożyła różowe, wysokie buty na koturnie, a włosy związała w dwa kucyki. Dwa kosmyki włosów opadały na jej twarz, a kolejne dwa zakrywały czarne gumki trzymające jej kucyki. Na nadgarstku miała złotą bransoletkę, a jej makijaż był mocny i różowy. Na koniec użyła swoich ulubionych perfum. Nałożyła na to pastelowo różowy, długi płaszcz i wzięła białą torebkę.

Na miejsce dotarła piętnaście minut później, a Nicky już tam na nią czekał, siedząc przy jednym ze stolików. Kiedy ją zobaczył, uśmiechnął się szeroko w jej stronę.

— Cześć, Nicky.— powiedziała, oddając uśmiech, podchodząc do niego, pochylając się i całując jego policzek.

— Cześć, Madeline.— odpowiedział, delikatnie się rumieniąc.— Ślicznie wyglądasz.

Dodał, kiedy ściągnęła swój płaszcz i położyła na dodatkowe krzesło obok. Rozsiadła się naprzeciwko niego, nadal nie mogąc uwierzyć, że siedzi przy jednym stoliku z prawie najbogatszym młodym mężczyzną na świecie.

— Dziękuję.— odparła.— Ty również.

— Także dziękuję.— odpowiedział ze śmiechem.— Dobrze, ja oczywiście płacę. Co dobrego chciałabyś zjeść i wypić?

— Hmm...— mruknęła Madeline, przeglądając kartę.— To ciasto wygląda przepysznie.

— Świetnie.— odparł Nicky, składając zamówienie, gdy przyszła jedna z kelnerek. Już dziesięć minut później otrzymali swoje zamówienie, jednak oni ciągle byli zajęci rozmową.— Co powiesz, żebyśmy później pojechali do mnie?

— Mm... Bardzo kusząca propozycja.— szepnęła w jego stronę, dziękując sobie w duchu, że założyła seksowną bieliznę.— A co mielibyśmy tam robić?

— Myślę, że doskonale wiesz, co.— odpowiedział i puścił oczko w jej stronę.

— No nie wiem.— odpowiedziała, uśmiechając się słodko.— Chyba będziesz musiał mi pokazać.

— Z chęcią ci pokażę.— odpowiedział, zagryzając wargę i patrząc jej prosto w oczy, a Madeline zachichotała.

Już godzinę później znaleźli się w domu Nicky'ego, był on naprawdę ogromny, a na pierwszy rzut oka wyglądał bardzo ekskluzywnie. Zanim jednak Madeline zdążyła się odezwać, poczuła ręce Nicky'ego na swojej talii. Chwilę później jego wargi powędrowały w stronę jej ust, a dziewczyna objęła jego kark rękoma, oddając każdy jego pocałunek.

— Wszystkie dziewczyny tutaj przyprowadzasz?— spytała prowokacyjnie i się odsunęła, zagryzając wargę.

— Szczerze? Jesteś pierwszą.— wyszeptał jej do ucha, przejeżdżając rękoma po jej ciele.

— Cieszę się niezmiernie.— odparła, a następnie złapała go za policzki i znów ucałowała jego usta. Mężczyzna oddał pocałunek, biorąc ją na ręce i zanosząc ją do swojej sypialni.

Kiedy wszedł z nią na rękach do swojej sypialni, od razu usiadł na łóżku, dlatego Madeline siedziała teraz na jego kolanach w rozkroku. Swoimi szybkimi i zwinnymi palcami zaczęła rozpinać guziki jego koszuli, powoli ściągając ją z jego ramion. To samo działo się z jej różową koszulką.

— Chcesz tego?— spytał szeptem Nicky pomiędzy namiętnymi pocałunkami.

— Nie zadawaj głupich pytań, jakbym była dopiero co legalną nastolatką.— odpowiedziała Madeline, znów łącząc ich usta w gorącym pocałunku. Podniecenie brało górę u obojga.

— No tak, jesteś dużą dziewczynką...— szepnął do jej ucha, a blondynka zachichotała.

— A więc masz zamiar tak się bawić?— spytała ze śmiechem, odchylając głowę do tyłu, kiedy ten całował ją po szyi.

Po chwili odwrócił ich tak, że młoda kobieta leżała plecami na pościeli, a on wisiał nad nią. Takim sposobem jej spodnie szybko zleciały na podłogę.

— Ja jestem już praktycznie naga, a ty co?— spytała Madeline, zagryzając wargę, kiedy mierzył jej ciało wzrokiem.— Ściągaj to.

Dodała, po czym przejechała rękami po jego idealnych mięśniach. Zjechała nimi do rozporka jego spodni, a już chwilę później zsunęła jego spodnie wraz z bokserkami.

— No, no, no...— wyszeptała z uśmiechem, patrząc na jego dużego członka wielkimi oczami.

— Twoja kolej.— wymamrotał Nicky, unosząc jej obie nogi, jednym ruchem zsuwając jej koronkowe stringi, wyrzucając je gdzieś w kąt pokoju. Nie dał jej nawet chwili spokoju, gdyż po prostu klęknął na łóżku, wsuwając w nią całą długość swojego przyrodzenia.

— Nicky!— jęknęła głośno zszokowana dziewczyna, zaciskając ręce na jednej z poduszek. Nicky'emu ten okrzyk nic nie zrobił, a na dodatek jeszcze bardziej podniecił i zachęcił do dalszego działania.

Madeline odchyliła głowę do tyłu tak, że zwisała teraz z łóżka. Nicky mocniej się przysunął, niemal przygniótł ją swoim umięśnionym ciałem, wciąż poruszając szybko biodrami w idealny dla nich rytm.

Blondynka wciąż głośno pojękiwała i stękała, zaciskając swoje długie, różowe paznokcie na plecach mężczyzny, pozostawiając na nich głębokie, czerwone ślady.

— Jestem blisko...— usłyszała szept bruneta przy swoim uchu. I właśnie przez to osiągnęła swój szczyt, wyginając delikatnie plecy, przymykając oczy. Nicky doszedł około minutę później, szybko wyciągając z niej swojego członka i spuszczając się na jej udo.

— To było niesamowite.— powiedziała z uśmiechem, rozkładając ramiona, a Nicky położył się obok niej. Przykrył ich kołdrą, a Madeline wtuliła się jego klatkę piersiową.— Byłam dziewicą.

— Co?— spytał zdziwiony Nicky, unosząc delikatnie głowę i marszcząc brwi.— Myślałem, że już dawno masz to za sobą...

— Nie.— odpowiedziała i pokręciła szybko głową.— Przepraszam, że wcześniej ci nie powiedziałam... Mój błąd.

— Heej, jaki błąd?— spytał ze śmiechem Nicky, łapiąc delikatnie jej podbródek, zakładając kosmyk jej włosów za ucho.— Po prostu o tym zapomnijmy, w porządku? Cieszmy się chwilą.

— Oczywiście.— odparła Madeline, a następnie znów położyła głowę na jego klatce piersiowej, kiedy ten głaskał ją po włosach.

Nicky niedługo później zasnął, dlatego był to odpowiedni moment dla Madeline, aby się zmyć. Mężczyzna był dla niej bardzo ważny, mimo iż znali się kilka dni, jednak wszystko stało się tak bardzo szybko… nie w jej stylu.

Wstając z łóżka, założyła swoje ubrania, które wcześniej brunet z niej zerwał, a następnie wyszła z sypialni. Wzięła swoją torebkę, wkładając buty i wychodząc z domu.

Para spotkała się dopiero w poniedziałek – Madeline musiała przecież przyjść do pracy, gdyż bardzo nie chciała jej stracić. Kiedy weszła do ogromnego wieżowca, spotkała się z niemiłymi spojrzeniami innych kobiet, dlatego natychmiast ruszyła do swojego gabinetu.

— Madeline, cześć.— powiedział Nicky, kiedy blondynka weszła do jego gabinetu, aby dostać się do swojego. Blondynka nie odezwała się, jednak szybko poszła do siebie, wiedząc, o co może chodzić. Była tak roztargniona, że przytrzasnęła sobie palca drzwiami.

— Ała, cholera...— warknęła Madeline, dmuchając w swój palec, a Nicky od razu do niej podszedł.

— Madeline, dlaczego się tak zachowujesz? Co się stało?— spytał zdenerwowany Nicky, prowadząc ją do łazienki, przemywając jej palec zimną wodą.

— Oni wszyscy chyba dowiedzieli się, że z tobą spałam i ewidentnie mają mnie za dziwkę.— oznajmiła Madeline.

— Jeju, no i co z tego?— spytał Nicky, a Madeline zmarszczyła brwi.— Walić ich. Nie zaimponowałaś mi cyckami, tylko swoją inteligencją. Dopiero później zrozumiałem, że jesteś perfekcyjna i ja... cię kocham.

— Nicky, wygadujesz głupoty. Nie mówisz poważnie.— stwierdziła Madeline, odwracając wzrok.

— Oczywiście, że mówię poważnie.— powiedział Nicky, zerkając na nią wielkimi oczami, a dziewczyna zmuszona była również na niego popatrzyć.— Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało, Madeline...

— Przestań...— wymamrotała Madeline, mocno się czerwieniąc, próbując zakryć się włosami.

— Nie, nie przestanę. Mam ochotę krzyczeć całemu światu, że cię kocham.— oznajmił, stając prosto.— Kocham Madeline Smith!

Wrzasnął głośno, rozkładając ramiona, a Madeline wybuchnęła śmiechem, kładąc mu rękę na ustach.

— Cicho... Już cicho...— powiedziała ze śmiechem, a Nicky objął ją ramionami, całując w czubek głowy.— To szalone, ale... też cię kocham.

— Bardzo się cieszę.— szepnął Nicky, a Madeline szybko otarła łzy wzruszenia. Pierwszy raz czuła coś takiego przy jakimś chłopaku – czuła, że Nicky to właśnie ten jedyny.

— Czyli miłość od pierwszego wejrzenia?— spytała ze śmiechem.— Nigdy nie podejrzewałam, że takie coś mi się przydarzy.

— Ja też się tego nie spodziewałem.— odpowiedział Nicky i zachichotał…

— Ja pier...— wymamrotała Madeline, natychmiast podnosząc się do pozycji siedzącej, kładąc rękę na klatce piersiowej.— To tylko sen...

Pamiętała, że ich wspólnie spędzona noc była prawdą i wydarzyła się w realnym świecie, ale to wyznanie sobie miłości... Było tylko fikcją wytworzoną przez jej mózg, podczas kiedy spała.

— Uspokój się...— wyszeptała, zerkając na swój telefon, który wskazywał godzinę szóstą – musiała się więc zbierać do pracy. Znajdowała się w swoim mieszkaniu, a z Nickym spotkała się dwa dni wcześniej – do tej pory ze sobą nie rozmawiali.

Madeline podniosła się z łóżka, wybierając z szafy odpowiednie ubrania, idąc do łazienki. Wzięła szybki i orzeźwiający prysznic, po czym wyszła z przeszklonej kabiny, wycierając się ręcznikiem.

Włożyła na siebie zwykłą, białą koszulkę, a na to pastelowo różową marynarkę. Jej spodnie były tego samego koloru, a na stopach miała wysokie, różowe szpilki. Swoje włosy związała w eleganckiego i schludnego kucyka, a jej makijaż był mocny i bardzo ładnie wykonany. Spsikała się swoimi ulubionymi perfumami, założyła kolczyki i wzięła torebkę wraz z portfelem i telefonem.

Kiedy dotarła do firmy, od razu poszła do swojego gabinetu, po kolei witając się ze wszystkimi uśmiechem lub skinieniem głowy. Wchodząc do gabinetu Nicky'ego, zobaczyła go siedzącego przy biurku.

— Dzień dobry, Madeline.— powiedział mężczyzna, nie odwracając wzroku znad laptopa.

Czyli udajemy, że nic się nie stało, w porządku, pomyślała Madeline.

— Dzień dobry, Nicky.— odpowiedziała Madeline.— Kawy?

— Poproszę.— odparł, a ta tylko skinęła głową. Odniosła torebkę do swojego gabinetu, zmierzając w stronę bufetu. Spotkała tam tego samego mężczyznę, który klepnął ją wtedy w tyłek. Przełknęła ślinę, unosząc głowę i przybierając poważny wyraz twarzy.

— Szef nie byłby zadowolony, wiedząc, że cały czas swojej pracy spędzasz w bufecie, kradnąc cukier.— wymamrotała Madeline pod nosem.

— Słuchaj, mała.— powiedział ze śmiechem mężczyzna.— Mam szefa owiniętego wokół palca, więc lepiej ze mną nie zadzieraj.

— Naprawdę?— zachichotała.— To cudownie.

— Taka dziw–

— Jeff, wracaj do pracy.— oboje usłyszeli stanowczy głos Nicky'ego, który nagle wszedł do pomieszczenia.

— Oczywiście.— odpowiedział natychmiast mężczyzna, a Madeline odprowadziła go wzrokiem.

— Zaczepia cię?— spytał Nicky, zamykając drzwi od bufetu, gdzie byli całkiem sami.

— Nie.— natychmiast skłamała, odwracając się i kończąc przygotowywać jego kawę.— Nie musiałeś tutaj przychodzić, ale to miłe z twojej strony.

— Daj spokój, myślałem, że po tym, co zaszło między nami–

— A ja myślałam, że chcesz o tym zapomnieć.— wtrąciła dziewczyna, wzruszając ramionami i odwracając się z powrotem w jego stronę.— Twoja kawa.

— Dziękuję.— westchnął Nicky, przyjmując od niej kawę.— Twoja praca na dziś znajduje się w pendrive na moim biurku.

— Oczywiście.— odpowiedziała Madeline, po czym wyminęła go i wyszła z pomieszczenia, biorąc ze sobą swoją kawę. Kiedy wróciła do gabinetu, tylko zgarnęła pendrive'a z jego biurka, wracając do siebie. Podłączyła go do swojego laptopa, a pośrodku ekranu wyskoczył jej komunikat: „Popraw prezentację znajdującą się w folderze x”.

Skasowała okienko, wchodząc w wymieniony wcześniej folder, klikając w ów prezentację, zaczynając ją poprawiać, gdyż było tam kilka błędów gramatycznych, czy ortograficznych.

Kiedy skończyła, zapisała prezentację i odniosła pendrive'a na biurko Nicky'ego, zamykając się znów u siebie. Nie wiedziała, jaki to był błąd.

Do gabinetu Nicky'ego wszedł Jeff, który zabrał pendrive'a do siebie. Pozmieniał w nim większość informacji, dodał jakieś kontrowersyjne zdjęcia osiemnaście plus, po czym odstawił małe urządzenie na swoje miejsce. Po chwili zabrał go Nicky, idąc na spotkanie.

🍭

— Smith!— Madeline usłyszała głośny wrzask Nicky'ego, który wściekły wparował do jej gabinetu. Madeline wzdrygnęła się, odkładając magazyn modowy.

— Co się stało?— spytała zdenerwowana dziewczyna, wstając z kanapy i stając naprzeciwko Nicky'ego.

— Naprawdę nie wiesz, co się stało?— spytał zdenerwowany, podłączając pendrive'a do jej laptopa. Po chwili na ekranie wyskoczył filmik osiemnaście plus wraz z dźwiękiem.

— To nie ja.— wyszeptała Madeline, kręcąc głową, odwracając wzrok od laptopa.

— Tak? A kto?— spytał sarkastycznie Nicky, rozkładając ramiona.

— Nie wiem, ale na pewno nie ja.— odpowiedziała stanowczo.

— W takim razie wróżka to zrobiła?!— wrzasnął Nicky, a Madeline znów się wzdrygnęła.— Jak mam teraz wytłumaczyć się osobom na spotkaniu?!

— Pokaż im prezentację, którą mam zapisaną na swoim laptopie.— wyszeptała Madeline, a w jej oczach stanęły krystaliczne łzy.

— Wyjdź. Nie chcę cię tutaj widzieć.— warknął Nicky, a Madeline zmarszczyła brwi.

— Zwalniasz mnie?— spytała Madeline z niedowierzaniem.

— Powiedziałem: „wyjdź”!— krzyknął Nicky, a Madeline skinęła głową, wzięła swoją torebkę i natychmiast wyszła z gabinetu. Wychodząc z ogromnego wieżowca, stanęła przed drzwiami, nie mogąc już powstrzymać emocji – zaczęła cicho łkać, jednak wtedy od razu poszła do swojego samochodu. Wtedy dała upust łzom, które spływając w dół rozmazywały jej makijaż, brudząc także pastelowo różowy garnitur. Naprawdę czuła, że porażka Nicky'ego to jej wina...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top