" Jak dojdziemy do dziesięciu ...''
Wchodzę na siłownię i witam się z nową recepcjonistką. Chyba ma na imię Miley, ale nie jestem pewna. Mijam recepcję i wchodzę do szatni. Odkładam sportową torbę na ziemię. Cholera. Jak mogłam zapomnieć wziąć kluczyka do szafki? Ze śmiechem wracam do recepcji.
- Twój kluczyk! - mówi Miley i podaje mi moją zgubę. - Za każdym razem zapominasz.
- Nie używam po prostu mózgu - przyznaję i wracam do szatni. Szybko przebieram się w luźny top i spodenki. Brązowe włosy związuję w koński ogon. Z torby wyjmuję wodę mineralną, słuchawki i telefon. Bez muzyki ćwiczenia mnie męczą i nudzą. Wychodzę z pomieszczenia i wpadam na mamę.
- Nie miałaś zajmować się bliźniakami? - pyta podejrzliwie.
- Miałam, ale zostali w domu...
- Jesteś poważna? Ich nie można na długo spuszczaj z oczu. Teraz to przegięłaś. Nie masz wiele do roboty! Na siłownię mogłaś przyjść wieczorem!
- Mamuś - wzdycham. - Ciocia Edith wpadła z wizytą. Musi z tobą coś omówić - robię cudzysłów. - Czeka na ciebie w domu i zajmuje się bliźniakami.
- Ups - śmieje się. - Przepraszam. Miłych ćwiczeń.
- Ołki dołki. - wchodzę na siłownię i od razu kieruję się na bieżnię. Trzeba wyrzucić z siebie nadmiar energii. Łatwiej mi będzie potem zasnąć. Normalnie powinien tu jeszcze być Liam, ale ten matoł jeszcze śpi, bądź opierdala dupę na kanapie z konsolą w ręku. Mniejsza z tym. Jest leniwy i wszyscy dobrze o tym wiedzą i ciężko jest mu ruszyć dupę z domu. Leniwa gnida, ale i tak go uwielbiam. Po dwudziestu minutach biegu, schodzę z bieżni. Czas na większy wysiłek. Przechodzę na dział z urządzeniami tworzącymi mięśnie i wpadam na mojego znajomego z pociągu. Podnosi się na drążku. Jest bez koszulki...Jakim cudem wcześniej nie zwróciłam uwagi na tatuaże? A no tak Wcześniej cały czas miał na sobie bluzę. Jeden z tatuaży zasłania całą jego rękę, aż do ramienia. O dziwo wzór nie jest ciężki i dodaje Cody'emu tylko urok. Nad piersią widnieje napis Never give up, a na drugim nadgarstku ma wytatuowane drzewa. Kurwa.. Piękne
Otrząsam się i zmuszam się do odwrócenia wzroku. Facet ma niezłe ciało, czego nie powiedziałabym, gdybym tych mięśni nie widziała na własne oczy. Liam mi w życiu nie uwierzy. Siadam na przyrządzie do robienia brzuszków, z dala od Pana z tatuażami.
- To dziwne, że ciągle na siebie wpadamy? - pyta szatyn z kpiącym uśmieszkiem. Opiera się o ścianę i przygląda się jak ćwiczę.
- Nie - odpowiadam po namyśle. - Dziwny może być mój dziadek, nie robiący aluzji do seksu, niż to, że znów się spotykamy. - prycha.
- W takim razie jest to bardzo ciekawe.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę. - wstaję z maszyny i sięgam po butelkę wody. - Niezłe tatuaże.
- Wiem, bo moje - szczerzy zęby w uśmiechu. Kręcę z niedowierzaniem głową, a potem siadam na przyrząd do robienia ud.
- Który właściwie raz już na siebie wpadliśmy? Jestem kiepska z matmy, więc nie policzę. - posyłam mu przesłodzony uśmiech.
- Czwarty - stwierdza po chwili.
- Och,super. Jak dojdziemy do dziesięciu to cię przelecę - mówię z powagą, a on spogląda na mnie jakbym z trzepaka spadła. - Z moją głową wszystko w porządku - śmieję się. - I mówię poważnie o tych dziesięciu razach.
- Trzymam cię za słowo - puszcza do mnie oczko. - W takim razie do rychłego zobaczenia.
- Skończyłeś już trening?
- Yeap! Teraz czas na obijanie dupy na kanapie. Do zobaczenia, mam nadzieję. - nie odpowiadam, a on odchodzi. Wracam do swojego treningu. Zakładam słuchawki i włączam swoją playlistę stworzoną specjalnie na potrzeby ćwiczeń. Im szybciej zaliczę swoją listę ćwiczeń, tym szybciej mogę wrócić do domu i rozpocząć video rozmowę z Elijahem. Lepsze to niż ciągłe odpisywanie, które szybko mi się nudzi.
*****
Cody
- Cody? To ty? - krzyczy Gillian. Wywracam oczami.
- Nie, sąsiadka z dołu. Przyszłam pożyczyć cukier - odpowiadam sarkastycznie i wchodzę do kuchni, gdzie na stole znajduje się kolacja. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby to nie był kurczak z ziołami, zapiekane ziemniaki i butelka czerwonego wina.
- Przygotowałam kolację - uśmiecha się, a ja zdezorientowany zajmuję miejsce naprzeciwko niej. Dlaczego ona ubrała się tak, jakby miała iść na randkę?
- To widzę - wskazuję na zastawiony stół. - Ale po co?
- Pomyślałam, że sprawi ci to przyjemność.
- Aha - kwituję i drapię się po karku. Coś mi tu śmierdzi i nie mówię tu o zapachu czosnku, na który mam uczulenie. Śmierdzi mi tu podstępem. Gillian nawet nienawidzi gotować!
- Smacznego - nakłada mi na talerz kawałek kurczaka i ziemniaki.
- Dodałaś czosnek?
- Oczywiście. Dla wzmocnienia smaku. - uśmiecham się niezręcznie.
- Nie zjem tego.
- Dlaczego? - oburza się. - Wiesz ile w to pracy włożyłam? Nawet nie spróbujesz? Przecież cię nie otruję.
- Mam mocne uczulenie na czosnek. Jakbym go zjadł musiałabyś dzwonić po pogotowie, a nie wiem, czy znasz numer. - wstaję od stołu. - A teraz powiedz, po co ta cała farsa?
- Chciałam ci pokazać, że jesteś dla mnie ważny. Chcę, żebyś wiedział, że się o ciebie troszczę.
- Gillian - wzdycham. - jesteśmy przyjaciółmi. Nie musisz mi pokazywać, że się o mnie troszczysz. Jestem wystarczająco duży, żeby o siebie zadbać.
- Kiedyś byliśmy przyjaciółmi z przywilejami. Nie chcesz to tego wrócić?
- Nie - odpowiadam od razu z pewnością. - To nie moje życie. Nie moja bajka. Nie chcę wykorzystywać kobiet i wmawiać im, że uczucia się nie liczą. Że to tylko zwykły seks. To bujda. W końcu ktoś się zakocha i będzie cierpiał.
- Ale ja tego chcę! To moja świadoma decyzja. Nie wykorzystujesz mnie.
- Nigdy więcej - mijam ją i zatrzymuję się w salonie. - Gillian odpuść, dobrze? Nie komplikujmy sobie życia.
- Zawsze możemy zostać parą!
- Nie - spoglądam na nią bez ramię. - ja tego nie chcę. Wiem, że nasz związek nie przerodzi się w coś poważnego. Wybacz.
- A może po prostu spotkałeś kogoś innego - sugeruje. Kurwa. Ta rozmowa mnie męczy. Tak poznałem kogoś innego, ale przecież jej tego nie powiem. Z resztą Darcy też jest dla mnie abstrakcją. Nie mam zamiaru nawet o niej rozmyślać, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Chociaż propozycja seksu jest kusząca.
- Nikogo nie spotkałem - kłamię. - Po prostu nie chcę się władować w związek, który by mnie dusił.
------
Hej misie ❤️
Zdjęcie niżej przedstawia tatuaże Cody'ego, lecz napis na piersi Cody ma inny😘
Buziole ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top