Słodkie Walentynki
Drama kryminalna, film romantyczny, talk show, znowu drama - tym razem komedia, wiadomości, program rozrywkowy - tyle kanałów, a w sumie nie było co oglądać. Ostatecznie zostawił na przypadkowym kanale, odwracając się na kanapie i kładąc brodę na zagłówku, wpatrując się w swoich przyjaciół, którzy kręcili się po kuchni, przygotowując posiłek.
- Jak ci się nudzi, to może byś nam pomógł? - Jimin znacząco uniósł brew wpatrując się w Taehyunga.
- Myślałem, że mam zakaz gotowania - mruknął znudzony.
- Ale nakryć możesz - Park położył na niewielkiej wyspie miseczki z nałożonym już ryżem oraz sztućce, wskazując je przyjacielowi.
- Jak możesz się tak nade mną znęcać? Ja tu przechodzę kryzys! - marudził, mimo to podniósł się z kanapy, biorąc zastawę i rozkładając na stole.
- Co tym razem? - Jungkook zerknął przez ramię, na moment odwracając wzrok od boczku, który smażył. On i Jimin już przywykli do tego, że ich przyjaciel przechodził minimum dwa "kryzysy" tygodniowo.
- Nie ma z kim spędzić walentynek - wyjaśnił Park, podając Kimowi talerz z sałatą.
- Odkąd macie siebie, porzuciliście mnie na ten dzień - mruczał pod nosem, wracając na kanapę. Kiedyś tworzyli po prostu trójkę przyjaciół, którzy poznali się w szkole średniej w Busan. Gdy Jimin z Tae rozpoczęli studia w stolicy, zamieszkali razem. Dwa lata później dołączył do nich Jungkook i wtedy coś zaczęło się zmieniać między Parkiem a Jeonem. Kwestią czasu było, jak zostali parą.
- Nie dostałeś od nikogo zaproszenia? - Kook z powątpiewaniem spojrzał na przyjaciela.
- Dostał i to masę - Jimin wyjął z lodówki kimchi, przekładając z pojemnika na talerz - Ale żaden mu nie odpowiadał. Jak twierdzi, on chce czegoś więcej niż średniej, nudnej randki i kiepskiego seksu. Pragnie motylków w brzuchu.
Taehyung posłał przyjacielowi naburmuszone spojrzenie, wiedząc, że ten się z niego nabija, jednak chwile później jego usta ułożyły się w złosliwym uśmiechu.
- Na pewno nie dostałem ich więcej od ciebie Chimi.
- Zapraszali cię na walentynkowe randki? - oburzony głos Jungkooka rozniósł się po kuchni, a jego partner posłał wściekły wzrok Kimowi. Obaj wiedzieli, że Jeon nie lubił, gdy inni kręcili się obok starszego.
- Może dwóch, albo trzech - uśmiechnął się słodko do partnera, obejmując go w pasie i krótko całując.
- Albo dwudziestu - Taehyung z zadowoleniem, rozsiadł się na kanapie, wracając wzrokiem na telewizor.
- Dwudziestu? - Kook był bardziej wkurzony, Tae wiedział, że Jiminowi teraz tak szybko nie pójdzie ułaskawienie go. No cóż, trzeba było się z niego nie nabijać - Nie wiedzą, że masz chłopaka?
- Wyobraź sobie, że nie znam wszystkich na uczelni i nie mam wytatuowane na czole "mam chłopaka".
- Może powinienem ci sprawć taką koszulkę?
- Jungkook...
Dalej Taehyung już nie słuchał, podgłaśniając telewizor i skupiając się na reportażu o jednej z seulskich cukierni. Pokazywali wypieki walentynkowe oraz mówili o tym, jak zazwyczaj ten dzień wygląda w takich miejscach jak to. Aktualnie w na ekranie dokładnie pokazywali kilka ciast, tortów i mniejszych wypieków. Wszystkie wyglądały niesamowicie - ilość detali i precyzja z jaką zostały wykonane zachwycały. Z jednej strony miało się ochotę ich spróbować, z drugiej szkoda było niszczy te arcydzieła.
- Wasza cukiernia staje się coraz bardziej popularna? Co może kryć się za tym? - kamera przeskoczyła na reportera oraz dwóch młodych mężczyzn.
- Można powiedzieć, że się uzupełniamy. Ja odpowiadam za smak, z kolei to co widzicie na zewnątrz, te wszystkie ozdoby, wzory, detale, to zasługa Yoongiego - pierwszy wyższy szatyn, smukły z szerokimi ramionami. Był bardzo przystojny z delikatnymi rysami i pełnymi, różowymi wargami. Wyglądał elegancko, wręcz książęco. Drugi niższy, z dłuższymi, czarnymi włosami. Jego uroda była subtelna, było to połączenie delikatności i lekkiego chłodu, który bił z jego mimiki. Wyglądał na znudzonego, gdy jego kolega odpowiadał na pytanie, jednak było w nim coś takiego, co przyciągało uwagę Tae. Obaj mieli na sobie ciemnozielone fartuchy z logiem kawiarni.
- Patrząc się po niektórych dziełach - dziennikarz wskazał na tackę, leżącą na niewielkim stoliku przed nimi - potrzeba do tego ogromnej cierpliwości.
- Dzięki latom przyjaźni z Jinem, odnalazłem w sobie nieograniczone pokłady cierpliwości - zażartował, samemu szeroko się uśmiechając. Wtedy Taehyung całkowicie przepadł. Nie potrafił oderwać wzroku od rozpromienieni twarzy cukiernika, tego jak uroczo widać jego dziąsła, a oczy słodko się mrużą. Coś ciepłego rozeszło się po jego ciele, przyspieszając bicie serca i dając mu przysłowiowe motylki w brzuchu, o których mówił. To było to! Jeśli Tae miał spędzić z kimś walentynki, to właśnie z nim.
Poderwał się z kanapy, pędząc do przedpokoju, czym zaskoczył przyjaciół.
- Tae? Co robisz? - Jimin z niepokojem spoglądał na przyjaciela, który pospiesznie zakładał buty i kurtkę - Obiad gotowy.
- Zjem jak wrócę - owinął szalik dookoła szyi i założył czapkę - Idę umówić się na walentynkową randkę.
- Co? Z kim?
- Ze słodkim cukiernikiem z telewizji - rzucił pospiesznie, wychodząc z mieszkania, zostawiając zdezorientowanych przyjaciół. Przez całą drogę do kawiarni próbowali się do niego dodzwonić, jednak ten nie kłopotał się by odebrać. Dobrze wiedział, co usłyszy.
********
Dzwoneczek zawieszony nad drzwiami rozbrzmiał, zwiastujące przybycie kolejnego gościa. Jak zwykle mieli spory ruch. Wspólne wypieki Jina i Yoongiego robiły furorę w Seulu, a umiejętności baristyczne Hoseoka, tylko im pomagały w zdobywaniu nowych klientów.
- Ice americano i Jin - jeszcze nim Kim się odezwał, Hobi wziął się za parzenie kawy.
- Jeśli nie jest zajęty - Namjoon podszedł do lady, nachylając się i opierając łokciami.
- Moje marudzenie, że nas spowalniacie nic nie daje - mruknął Yoongi, stojąc pod oknem, gdzie znajdowało się jego stanowisko. Kuchnia, gdzie odbywało się pieczenie była zamknięta, jednak stanowisko Mina znajdowało się na głównej sali, oddzielone częściowo szybą, aby klienci mogli obserwować jak pracuje nad kolejnymi smacznymi dziełami.
- Nikogo nie spowalniam - przez wahadłowe drzwi przeszedł Seokjin - Ciasta w piekarniku, masy gotowe, a minutnik tutaj - położył małe urządzenie na ladzie, obchodząc ją i stając przy młodszym - Cześć - objął jego twarz, cmokając w usta - Przerwa? - młodszy Kim pracował jako wykładowca literatury na pobliskim uniwersytecie.
- Mam godzinę - mruknął, przyciągając bliżej siebie partnera i ponownie całując.
- Jak tak bardzo jesteście niewyżyci, to idzie na zaplecze - Hoseok postawił przed nimi kawę Namjoon - Za bardzo przyciągacie uwagę klientów - rozejrzeli się po lokalu, dostrzegając, że faktycznie co poniektórzy przyglądają im się z zainteresowaniem.
- Nie.ma.kurwa.mowy! - wycedził Min, posyłając gniewne spojrzenie przyjaciołom - Ostatnio rozwalili moje pojemniki z tynkami oraz połamali czekoladowe ozdoby.
- Przeprosiliśmy - młodszy z Kimów był zakłopotany na wspomnienie o tym.
- Nie przejmuj się nim - starszy cukiernik chwycił dłoń partnera i pociągnął do pobliskiego stolika, gdzie go usadził i wrócił za ladę po waniliowo-truskawkową babeczkę - Jest naburmuszony, bo nie ma z kim spędzić walentynek - wytknął przyjacielowi.
- Dobrze wiesz, że nie uznaję tego święta. Poza tym mam Hoseoka - spojrzał na baristę, który miał przepraszający wyraz twarzy.
- Sorry, Yoon. Nie w tym roku, mam randkę.
- Uuuu - Jin uśmiechnął się z zaciekawieniem do przyjaciela - Czy to ta klientka? - na policzkach Junga pojawiły się lekkie rumieńce.
- Jaka klientka? - Namjoon był zainteresowany, a Yoongi chcąc nie chcąc musiał tego wysłuchiwać. Postanowił to uciąć jak najszybciej.
- Ostatnio często wpada tutaj dziewczyna, której wpadł w oko Hobi. Najwyraźniej w końcu znalazła w sobie odwagę, aby do niego zagadać - wyjaśnił pospiesznie, posypując przygotowane kule czekoladowe, jadalnym brokatem.
- Nie musiałeś tego opowiadać tak bezdusznie - oburzył się barista.
- Jest zgryźliwy, bo dawno nie był na randce i nie miał porządnego seksu - skwitował Jin.
Ich rozmowa została urwana, kiedy rozbrzmiał odgłos dzwonka, świadczący o przybyciu kolejnego gościa. Do środka wszedł chłopak, od razu kierując się w stronę lady. Ściągnął z głowy czapkę, przyprószoną śniegiem, odsłaniając swoje ciemne, lekko pofalowane włosy. Nie rozglądał się na boki. Jego wzrok był utkwiony w obiekcie przed nim, a raczej osobie. Zatrzymał się na wprost Yoongiego, który go ingnorował, przygotowując kolejną porcję słodkości.
- Chyba problem randki i seksu, dla naszego zrzędy mamy z głowy - Jin zaśmiał się, wstając od stolika i podchodząc do lady - Witam, co podać? - uśmiechnął się uprzejmie do gościa, czym zwrócił jego uwagę.
Brunet podszedł do kasy, jednak nie odpowiedział Seokjinowi. Zamiast tego oparł się o ladę, wychylając lekko do przodu i zwrócił do Mina.
- Jestem Kim Taehyung, umów się ze mną na walentynkową randkę.
Wszystkich wprowadził w szok, nawet Yoongiego, który spojrzał na niego jak na wariata, nim ponownie zajął się ozdabianiem ciastek.
- Nie - rzucił krótko, nawet na niego nie spoglądając.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi, z niezadowoleniem spoglądając na cukiernika.
- Nie znam cię! - był zimny i stanowczy.
- To się poznamy! - Taehyung nie chciał odpuścić.
- Nie lubię walentynek, nie uznaję tego święta!
- To nie musi być randka walentynkowa, może być zwykła. Możemy wybrać się do najmniej romantycznego miejsca. Po prostu umów się ze mną.
- Nie! - wyprostował się, odrywając na moment od ozdabiania i twardo spojrzał na gościa.
- Nie odpuszczę! - Kim był nieustępliwy.
- Ja również! - z zaciętością wpatrywał się w ciemne oczy Taehyunga.
- Jak masz na imię? - Min go zignorował, wracając do pracy. Całe to widowisko było świetną zabawą dla przyjaciół cukiernika.
- Min Yoongi, nie bądź taki - Jin zwrócił się do przyjaciela, czym zyskał zadowolony uśmiech od dziwnego gościa - Przedstaw się.
Yoongi jedynie posłał mu zimne spojrzenie, razem ze środkowym palcem, nim ponownie zaczął resztę ignorować.
- Podać coś? - Seokjin ponownie zwrócił się do Taehyunga.
- Hm... - zmrużył oczy, śledząc tablicę z napojami, które wisiała na ścianie - Czekoladę z malinami oraz muffinkę waniliowo-truskawkową.
- Możesz dołączyć do Namjoona - starszy cukiernik wskazał na stolik, gdzie siedział jego partner - to mój chłopak, a my chętnie poznamy adoratora Yoongiego - oznajmił, czym zyskał głośne prychnięcie od przyjaciela.
- Jasne, dzięki - odwrócił się, dosiadając od Namjoona.
Yoongi naprawdę nie rozumiał czemu ten dziwny koleś tak się uparł, aby poszedł z nim na randkę. Nie znali się, w sumie nawet nie wiedział skąd mógł go znać. Nie pamiętał, aby kiedykolwiek widział go w cukierni. Natomiast Tae sprawiał wrażenie, jakby go kojarzył. Nie musiał jednak długo czekać, aby poznać odpowiedź na swoje pytanie. Hoseok najwyraźniej sam był ciekawy.
- Widziałem wasz wywiad w telewizji - odpowiedział natychmiast, a Min czuł, że jest przez młodszego obserwowany.
- Wiedziałem, że to kiepski pomysł - westchnął, posyłając oskarżycielskie spojrzenie swoim przyjaciołom. To oni go namawiali, gdy tylko pojawiła się propozycja z telewizji.
- Przestań - barista zaśmiał się, klepiąc go po plecach - Masz adoratora, w końcu po tylu latach masz szansę na randkę.
- Podziękuję - odłożył ostatnie ciastko na tackę i podszedł z nią do wystawki, aby tam umieścić.
- Mogę czekać ile będzie trzeba - Taehyung wpatrywał się w niego, wkładając do ust kciuk ubrudzony kremem z babeczki. Yoongi poczuł dziwny ucisk w dole brzucha, czując jak w ustach ma sucho. Może i nie był zainteresowany Kimem, ale kłamstwem byłoby powiedzieć, że jest nieatrakcyjny. Był cholernie przystojny, a Yoongi od dawna z nikim nie był. Młodszy chyba dostrzegł, że działa na cukiernika, bo uśmiechnął się z zadowoleniem. Min poczuł, jak jego policzki robią się ciepłe, więc odwrócił wzrok wracając do pracy.
Taehyung nie kłamał mówiąc, że nie odpuści. Siedział w kawiarni do samego zamknięcia, głównie rozmwiając z Namjoonem, a kiedy ten musiał wracać do pracy, toczył pogawędki z innymi gośćmi bądź z Hobim i Jinem. Próbował również co jakiś czas zagadywać do Yoongiego, który za każdym razem go ignorował. Starszy był zaskoczony, tym z jak dużą łatwością Kim nawiązuje kontakty społeczne z innymi. Sam raczej miał z tym problem.
Kim wyszedł równo z nimi, wcześniej pomagając im w posprzątaniu lokalu, czym w jakiś sposób zapunktował u Yoongiego. Odrobinkę, ale jednak.
- To jak, pójdziesz ze mną na randkę? - Tae wpatrywał się w młodszego cukiernika, który zamykał lokal. Seokjin zdążył się już oddalić z Namjoonem, który po niego przyszedł, a Hoseok, jako współlokator Mina, stał z boku, przeglądając telefon.
- Nie zmieniłem zdania - odwrócił się do młodszego, wpatrując w niego z irytacją.
- Ja również - na jego twarzy można było dostrzec zaciętość i wyzwanie rzucane cukierników - Do zobaczenia jutro - pożegnał się z przyjaciółmi i oddalił.
- Jest uparty - Jung zaśmiał się, kierując w stronę stacji metra - Moim zdaniem mówi prawdę i nie odpuści.
- Ja również.
********
Kolejnego dnia stał już pod lokalem, jeszcze nim został otwarty. Jin i Hobi powitali go radośnie w przeciwieństwie do Yoongiego, zapewne miał cichą nadzieję, że chłopak odpuści. Jednak nic z tego, Tae był dość uparty, jeśli mu na czymś lub kimś zależało, a Min był tym kimś. Czuł, że mężczyzna jest wart uwagi i ma wiele do zaoferowania, gdy tylko ściągnie z siebie tę maskę obojętności.
- To jak, umówisz się ze mną? - podobnie jak wczoraj, oparł się na blacie, wychylając, aby lepiej widzieć cukiernika.
- Nie - odwrócił się plecami do młodszego, wyciągając z małej lodówki ozdoby z ciemnej i białej czekolady oraz masy cukrowej.
- Uparty - mruknął do siebie, nim się odsunął i złożył zamówienie.
Po zjedzeniu bezy z owocami i wypiciu gorącej czekolady, zaczął pomagać w kawiarni jako kelner. Nie miał zamiaru wychodzić, dopóki Yoongi nie zgodzi się z nim wyjść, ale nudziło mu się, gdy siedział bezczynnie przy stoliku. Dlatego aby usprawnić pracę i zmniejszyć kolejkę przy ladzie, zaoferował swoją pomoc. Miał wrażenie, że odrobinę tym zapunktował u Mina. Parę razy go przyłapał, jak ten obserwował go z zaciekawieniem w oczach.
Chwilowo ruch się uspokoił, więc Tae stał przy ladzie, rozmawiając z Hoseokiem, próbując co jakiś czas wciągnąć do rozmowy Yoongiego. Rozbrzmiał dzwoneczek, zwiastujący przybycie nowych gości, który zignorował, chwilę później czując jak czyjaś dłoń zderza się z jego potylicą. Odwrócił się, napotykając wściekłą twarz swojego przyjaciela.
- Chimi...
- Co ty sobie do cholery myślisz? - uderzył przyjaciela w klatkę piersiową - Wyparowałeś wczoraj z domu, gadając od rzeczy, a gdy wróciłeś zamknąłeś się w pokoju i nie raczyłeś nic wyjaśnić. Dzisiaj też zniknąłeś z samego rana. Mogłeś chociaż odpowiedzieć na nasze wiadomości. Wiesz ile nam zajęło znalezienie odpowiedniej cukierni?
Taehyung odepchnął od siebie lekko przyjaciela, czując jak przez niego wbija mu się w odcinek lędźwiowy blat lady.
- Przecież mówiłem, że idę umówić się na randkę ze słodkim cukiernikiem - czego jego przyjaciele nie zrozumieli.
- Ty... - Jimin przymierzał się, by ponownie rzucić na Kima, jednak powstrzymał go Jungkook, owijając swoje ramiona dookoła niego i przytrzymując przy swoim ciele.
- Chodzi nam o to, że martwiliśmy się o ciebie - głos Jungkooka był spokojniejszy, chociaż i tak Tae zauważył, że też był wkurzony.
- Jiminie? - głos zza Taehyunga, uniemożliwił mu odpowiedź.
- Hobi? - Park dopiero teraz dostrzegł znajomą twarz - To tutaj pracujesz - odsunął przyjaciela, aby lepiej widzieć baristę.
- W końcu postanowiłeś mnie odwiedzić?
- Znacie się? - Jungkook stanął za ukochanym, uważnie przyglądając się Jungowi.
- To Hoseok - Jimin przedstawił mężczyznę - Wspominałem ci o nim, jakiś czas temu dołączył do naszej grupy tanecznej. Hobi to właśnie Jungkook - przedstawił partnera przyjacielowi.
- Czyli to jest twój Kookie - szeroki, promienny uśmiech pojawił się na twarzy baristy. A Jeon wydawał się zadowolony, że Jimin mówi o nim swoim znajomym.
- To ty jesteś tym cukiernikiem, o którym wspominał Tae? - zaskoczenie wymalowało się na twarzy Jimina.
- Nie, chodzi o Yoongiego - wskazał palcem na Mina, który uważnie się wszystkiemu przysłuchiwał, nie przerywając ozdabiania tortu. Para spojrzała we wskazanym kierunku.
- Uroczy jest, prawda? - Tae uśmiechnął się szeroko, z zachwytem wpatrując się w Yoongiego.
- A co Yoongi o tobie myśli? - Jimin uniósł brew, domyślając się co siedzi w jego głowie.
- Świr, który nie daje mi spokoju - odpowiedział, na co Tae jedynie wzruszył ramionami.
- Zamawiacie coś? - Taehyung zagadnął parę, która uznała, że skoro już tutaj przyszli, to faktycznie mogą napić się kawy i zjeść coś słodkiego.
Spędzili w kawiarni około dwóch godzin, rozmawiając między sobą, a także z Hobim oraz Jinem i Namjoonem, których udało im się poznać. Nim wyszli, poprosili Yoongiego, aby na chwilę do nich podszedł zza swojego odrodzonego stanowiska.
- Nie będziemy cię do niczego namawiać, ale chcieliśmy tylko powiedzieć...nawet jeśli Tae jest dziwny i często bezpośredni, to warto dać mu szansę - Jimin uśmiechnął się ciepło do Mina, który wpatrywał się w nich z kamiennym wyrazem twarzy.
Po pożegnaniu się z zauroczeniem Tae i nowymi znajomymi, opuścili lokal.
********
Następnego dnia były już Walentynki. Taehyung pojawił się od razu, jak tylko Jin otworzył lokal. Z szerokim uśmiechem podszedł do lady, witając się ze wszystkimi, jednak tym razem nie zatrzymał się przed nią, tylko obszedł na około i zbliżył się do stanowiska Yoongiego.
- Cześć Yoongie - przywitał się, zaglądając cukiernikowi przez ramię, obserwując jak za pomocą rękawa cukierniczego tworzy na mini torcie maleńkie kwiatuszki z różowego kremu.
- Nie wolno ci tutaj wchodzić - mruknął, nie odrywając się od pracy.
- Jin i Hobi nie mają nic przeciwko - spojrzał w kierunku wymienionych osób, widząc rozbawienie na ich twarzach, podczas gdy przygotowywali zamówienie dla pierwszych klientów - To jak z dzisiejszą randką? - oparł się biodrem o blat, blokując starszemu wyjście z jego stanowiska - Może się odbyć w innym terminie, ale chciałbym mieć randkę w walentynki.
- Mówiłem ci, nie uznaje walentynek - nie chciał ulegać młodszemu, jednak najwyraźniej on również nie zamierzał tego robić.
- To niech to będzie zwykła randka.
Min wyprostował się, na moment odrywając od pracy i z nieodgadnionym wyrazem twarzy przyglądał Tae. Widział nadzieję i zaskoczenie w jego ciemnych oczach. Sam się sobie dziwił, że tym razem nie odmówił od razu, tylko się wahał. Jednak w młodszym było coś, co go intrygowało.
Podczas pierwszego spotkania, Kim nie wywarł zbyt dobrego wrażenia na Yoongim. Był głośny, bezpośredni i bezczelny. Do tego uparty. Jednak obserwując go przez dwa poprzednie dni, dostrzegł również, że jest bardzo charyzmatyczny i czarujący, a przysłuchując się jego rozmowom z Namjoonem, czy Hoseokiem zauważył, że ma ciekawe spojrzenie na wiele spraw i nieszablonowe myślenie. Tacy ludzie ciekawili cukiernika, więc nic dziwnego, że zaczynał się wahać, co do randki.
- Nie - mimo wszystko wygrała upartość starszego i poczucie, że zgadzając się na randkę, przegra tę ich dziwną grę.
- Hmm... - młodszy uśmiechnął się zadziorni, jakby wiedział, co siedzi w jego głowie. Jednak tym co wywołało w nim nieprzyjemny ścisk w żołądku, był zawód, który dostrzegł w oczach Taehyunga chwilę później - Jin, mogę dzisiaj też wam pomóc? - zwrócił się do najstarszego, który krążył między zapleczem, a główną salą.
- Będziemy ci bardzo wdzięczni - uśmiech pełen ulgi zagościł na jego twarzy - Ledwo otwarliśmy, a już zapowiada się sajgon - spojrzał na salę, która była praktycznie cała zapełniona. Nigdy nie narzekali na ruch, ale przez dzień zakochanych, mieli dwa razy więcej roboty, więc dodatkowa para rąk na pewno się przyda.
- W takim razie biorę się do pracy - skierował się na zaplecze, by zostawić swoją kurtkę.
Przez większość czasu Tae kursował między stolikami a ladą, gdzie wydawano mu zamówienia. W pewnym momencie zrobiło się odrobinę spokojniej, więc Hobi przygotował mu specjalną walentynkową kawę - oczywiście bardzo słodką z dużą ilością mleka, aby Kim był w stanie ją wypić - a Jin pozwolił mu wybrać sobie do tego dowolne ciasto. Postawił na torcik, który Yoongi przygotowywał, gdy wszedł do kawiarni - czekoladowy biszkopt z kremami - truskawkowym oraz karmelowym. Nie dość, że był przepiękny, w klimacie dzisiejszego święta, to smakował wyśmienicie, czego nie omieszkał przekazać cukiernikom. Gdy Tae zachwycał się wyglądem i zdobieniami na wypieku, Min udawał, że szuka czegoś w dolnej szafce, nie chcąc pokazać, że słowa młodszego wywołały u niego lekki uśmiech i delikatny rumieńce na policzkach.
Każdy z nich odetchnął z ulgą, gdy w końcu mogli zamknąć lokal i sami zacząć cieszyć się tym dniem. Namjoon przyszedł do cukierni chwilę przed zamknięciem. Hoseoka już nie było. Wyszedł kilka minut wcześniej, chcąc wziąć szybki prysznic, nim pójdzie do dziewczyny, z którą się umówił.
- Idźcie, ja posprzątam - Min zwrócił się do przyjaciół, gdy tylko nastraszy Kim, przekręcił zamek w drzwiach. Od Namjoona wiedział, że przyszykował coś specjalnego na dzisiejszy wieczór, więc nie chciał ich zatrzymać. Paradoksalne było to, że Seokjin miał podobny pomysł co jego chłopak. Nie wydał jednak, żadnego z nich.
- Nie zostawimy cię z tym samego - starszy dołączył do swojego chłopaka, w wykładaniu krzeseł.
- Ja zostanę i mu pomogę - z zaplecza wyłonił się Taehyung, trzymając w rękach miotłę - W sumie kuchnia już ogarnięta, została sala.
- Już i tak nam bardzo pomogłeś, nie chcemy cię wykorzystywać - widać było, że Jin walczy ze sobą. Z jednej strony chciałby już wyjść, z drugiej nie chciał zwalać pracy na innych.
- Idźcie - Yoongi podszedł do przyjaciela, odbierając od niego krzesło, które trzymał i położył na stole - Razem z Tae poradzimy sobie.
- W porządku - w końcu odpuścił - Dziękuję.
Chwilę później Yoongi i Taehyung zostali sami. Młodszy co jakiś czas zagadywał starszego, zaskoczony, gdy czasem zyskiwał odpowiedź. Jednak większość czasu usta Kima się nie zamykały. Opowiadał cukiernikowi o swoich studiach reżyserskich, filmach, które wywarły na nim największe wrażenie oraz ulubionych reżyserach, których prace ceni. Im więcej się dowiadywał, tym bardziej Yoongi był zaciekawiony Taehyungiem. Dopiero, gdy opuścili lokal, a Min zamykał drzwi, zapanował cisza. Gdyby nie to, że czuł obecność młodszego za plecami, pomyślałby, że ten już poszedł do domu. Odwrócił się do niego, chowając klucze. Przez chwile stali w ciszy, wpatrując się w swoje oczy. Można było wyczuć, że atmosfera wokół nich robi się gęsta i niespokojna, jakby obaj na coś czekali. W końcu starszy wyciągnął dłoń, którą Tae ujął z niemałym zaskoczeniem - była odrobinę większa od tej Mina, miękka i przyjemnie ciepła.
- Nie próbuj nic dziwnego! - zmrużył oczy, ostrzegając Kima - Cenię swoją przestrzeń osobistą. Już samo to, że pozwalam ci się trzymać za rękę, powinno być dla ciebie zaszczytem.
- Nie znam pojęcia przestrzeń osobista - wyznał szczerze - Ale postaram się kontrolować - zapewnił pospiesznie, gdy Yoongi próbował zabrać swoją rękę.
- Chodź - pociągnął Kima w tylko sobie dobrze znanym kierunku - Masz wolne mieszkanie? - zapytał, gdy dochodzili do restauracji, do której planował zabrać Taehyunga. Był to niewielki lokal, wyglądający odrobinę obskurnie, więc obstawiał, że raczej nikt nie wybierze się w takie miejsce na walentynkową randkę. Jakże się mylił, najwyraźniej jedzenie, które serwowali było na tyle dobre, że wygląd się dla nich nie liczył.
- Zmieniłeś zdanie? - Tae próbował bardziej przybliżyć się do cukiernika, jednak ten go odepchał.
- Nie wymyślaj sobie scenariuszy - mruknął - Nie sądziłem, że będzie tutaj taki ruch - wskazał na restaurację - Moglibyśmy wziąć na wynos, ale potrzebujemy jakiegoś miejsca, gdzie będziemy mogli zjeść. Nie mam zamiary odmrozić sobie tyłka. Obiecałem Hoseokowi, że zostawię mu dzisiaj nasze mieszkanie, jakby jego randka się powiodła.
- Kook zarezerwował pokój w hotelu dla siebie i Jimina, więc możemy wpaść do mnie - wzruszył ramionami. Dla niego nie miało większego znaczenia, gdzie będą przebywać, pod warunkiem, że będzie z Yoongim.
- I o to chodziło - uśmiechnął się półgębkiem do młodszego, ciągnąć do środka lokalu, aby zamówić - Może moglibyśmy zobaczyć ten film, o którym dzisiaj nawijałeś przez piętnaście minut? - zaproponował, zyskując tym naprawdę piękny uśmiech od Tae.
********
Dzwonek nad drzwiami rozbrzmiał razem z jego przybyciem. Cukiernia jak zwykle była pełna klientów. Minął rok, jak był tutaj ostatnim razem, ale nic się nie zmieniło. Yoongi jak zwykle znajdował się przy swoim stanowisku, tworząc kolejne słodkie dzieła. Hobi przygotowywał kawę, a Jin zapewne znajdował się na zapleczu, skoro nie wiedział go nigdzie na sali. Barista dostrzegł go jako pierwszy, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
- Tae! Minęły wieki - przytulił Kima, kiedy ten obszedł ladę, stając obok starszego. Yoongi słysząc imię swojej zeszłorocznej, walentynkowej randki oderwał się od pracy, wpatrując z niedowierzaniem w młodszego - Kiedy wróciłeś?
- Kilka dni temu, ale domykałam ostatnich formalności po zakończonej wymianie - pomimo tego, że odpowiadał na pytanie Hoseoka, wpatrywał się w Mina.
Barista widząc zachowanie Yoongiego i Taehyunga, uśmiechnął się znacząco i odsunął na bok, by Kim mógł podejść do cukiernika.
- Tęskniłem - z zadowoleniem obserwował, jak na policzki niższego wpływa rumieniec.
- Co tu robisz? - domyślał się odpowiedzi, ale i tak był nią odrobinę zaskoczony.
- Przyszedłem zabrać cię na randkę, przecież rok temu obiecałem - później również był wielokrotnie zapewniany przez Taehyunga, że zabierze go na kolejną randkę walentynkową, ale ostatnio ich kontakt się urwał, więc nie sądził, aby faktycznie do tego doszło.
Rok wcześniej, w Walentynki, Taehyung i Yoongi byli na swojej pierwszej i jak dotąd jedynej randce. Po jej zakończeniu Min musiał przyznać, że to było udane spotkanie i nie żałował danej szansy. Był zadowolony do tego stopnia, że planował sam wyjść z propozycja kolejnej randki. Jednak trzy dni później Kim dostał propozycję wymiany studenckiej, do Stanów Zjednoczonych. Była to dla niego ogromna szansa, chociaż niestety bardzo nagła. Kolega studenta, który miał jechać, niespodziewanie zrezygnował i na jego miejsce został wytypowany właśnie Taehyung. Minusem było to, że miał tylko tydzień na załatwienie wszystkich formalności, co uniemożliwiło im umówienia się. W sumie jedyny raz, gdy mieli okazję się spotkać w przeciągu tego tygodnia, było dzień przed wyjazdem Kima, wtedy to młodszy obiecał, że za rok, gdy jego wymiana się skończy, przyjdzie i zabierze go na drugą walentynkową randkę. Dotrzymał słowa, chociaż Yoongi podchodził do tego sceptycznie. Rok czasu to dużo, a oni ledwo się znali. Mimo to utrzymywali kontakt przez wiadomości, chociaż raczej to student głównie wypisywał do cukiernika, a ten od czasu do czasu odpowiadał, gdy był czegoś ciekaw, albo sam chciał się z czymś podzielić. Niestety z końcem grudnia kontakt się urwał. Yoongi uznał to za znak, że Taehyung odpuścił. Nie ukrywał, że poczuł niewielki zawód, ale starał się o tym za wiele nie myśleć. Jednak nic nie mógł poradzić na to, że jego serce mocniej zabiło, gdy dostrzegł młodszego.
- Jestem w pracy - próbował zgrywać obojętnego, jednak Tae był w stanie dostrzec jak jego usta układają się w lekkim uśmiechu.
- Poczekam - wzruszył ramionami.
- Nie lubię walentynkowych randek.
- Spokojnie, zadbałem aby miała jak najmniej walentynkowego klimatu - odpowiedział tajemniczo.
- Tae? - odwrócił się, słysząc głos Jina, który właśnie wyszedł z zaplecza - Dobrze cię widzieć, brakowało nam ciebie - zgarnął go w swoje objęcia, mocno przytulając - Chętnie bym usłyszał, jak minął ci ten rok, Yoongi nie był zbyt wylewny - spojrzał oskarżycielski na przyjaciela - ale ruch jest coraz większy, więc to musi poczekać.
- W takim razie pomogę - pospiesznie pozbył się odzieży wierzchniej, zanosząc na zaplecze i tak jak rok wcześniej pomagał w roznoszeniu zamówień, aby zmniejszyć kolejkę przy ladzie.
Krążył po lokalu, z uśmiechem roznosząc zamówienia. W pewnym momencie pojawił się nawet Jimin i Jungkook. Tae był w wyśmienitym humorze. Cieszył się, że miał okazję studiować za granicą. Naprawę wiele się nauczył, jednak to w Seulu, wśród przyjaciół czuł się najlepiej. Zwłaszcza, że tutaj miał Yoongiego, który naprawdę musiał zawrócić mu w głowie, skoro nie mógł doczekać się kolejnego spotkania. Najwyraźniej Min również przez ten rok o nim myślał, skoro Tae parę razy przyłapał go na tym, jak się mu przygląda z ciepłem w oczach.
- Dobra, to teraz mów jak wyglądała wasza pierwsza randka - gdy tylko drzwi lokalu zostały zamknięte dla gości, Jin i Hoseok posadzili młodszego przy stole, siadając po drugiej stronie - Ten ponurak, nie chciał nam nic powiedzieć.
- Bierzcie się za sprzątanie, nie macie swoich randek? - student zaśmiał się, widząc naburmuszonego Mina.
- Joonie, jak kocha to poczeka - Seokjin nawet nie spojrzał w kierunku przyjaciela, tylko z wyczekiwaniem wpatrywał się w Taehyunga - A kocha i to bardzo - pomachał Minowi dłonią, na której znajdował się pierścionek zaręczynowy.
- Nie wiem czy jest co opowiadać - wzruszył ramionami, ignorując dźwięk irytacji, który wydał z siebie Yoongi - Restauracja, do której chciał mnie zabrać była pełna ludzi, więc wzięliśmy na wynos i poszliśmy do mnie. Obejrzeliśmy film, zjedliśmy całkiem niezłą kolację i... - uśmiechnął się znacząco.
- A zapierałeś się, że nie spałeś z Tae - Hobi oskarżycielsko wskazał palcem na młodszego cukiernika, który właśnie wyszedł z zaplecza.
- Bo nie spałem - podszedł do stolika, zrzucając kurtkę na kolana Taehyunga - Wkręca was.
- Jak to nie? Spałeś ze mną w łóżku - odchylił się, spoglądając z oburzeniem na Mina.
- I nic więcej się nie działo, nie miałem gdzie przenocować - założył na siebie kurtkę, pokazując młodszemu, aby zrobił to samo - Przez ciebie - zwrócił się do Junga.
- Przytulaliśmy się - oznajmił, ku uciesze Jina i Hobiego.
- To ty podczas snu, owinąłeś się dookoła mnie, jak wąż boa - założył czapkę młodszemu, nim to samo zrobił ze swoją - A rano w ramach kary za naruszanie mojej przestrzeni osobiste, w ramach pobódki, skopałem cię z łóżka. Jeśli chcesz tej randki, to się lepiej już zamknij - pociągnął go, aby podniósł się z krzesła - Idziemy - ruszył w kierunku drzwi, ciągnąc za sobą studenta z głupkowatym, zakochanym uśmiechem.
- Ej, a sprzątanie? - starszy cukiernik z oburzeniem poderwał się z krzesła - Zaraz przyjdzie po mnie Namjoon.
- Joonie, jak kocha to poczeka - przedrzeźniał przyjaciela - A skoro mieliście czas, by przesłuchiwać Taehyunga, to macie czas na sprzątanie. Ja mam randkę - pomachał im ze złośliwym uśmiechem, nim wypchnął młodszego Kima z lokalu i wyszedł za nim.
********
Czy ktoś w ogóle się łudził, że Yoongi od razu się zgodzi? Albo, że Tae szybko odpuści?
Mam nadzieję, że chociaż trochę ten one shot osłodził Wam dzień:D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top