XII

- Tatuś!
Krzyknął Manve zbiegając ze schodów by przybiec do partnera pod drzwi.

- Cześć mały.
Odpowiedział Cedrik całując w czoło niższego przytulając go mocno.

- Co dzisiaj robiłeś kwiatku?
Zapytał brunet biorąc chłopca na ręce odkładając przy tym swoją skórzaną teczkę na dokumenty.

-  Zrobiłem nam ciasteczka i kolorowałem kolorowanki! Mogę ci później pokazać.
Zachichotał chłopiec.

- Chętnie zobaczę, a twoje wypieki będą napewno pyszne.
Odpowiedział z uśmiechem na twarzy sadzając młodszego na kanapie by po chwili chłopiec wgramolił się na kolana tego wyższego.

- Tatusiu? Obejrzymy bajki?
Zapytał Manv robiąc oczka małego szczeniaka przez które Cedrik nie mógł odmówić swojemu chłopakowi.

- Pewnie, że obejrzymy. Ale nie długo żeby te śliczne oczka Ci się nie zniszczyły.
Odpowiedział całując mniejszego w policzek.

Manve poprawił się na kolanach partnera i zadowolony przykrył się kocykiem po czym wybrał losową bajkę, która przykuła jego uwagę.

----------------------------------------------------------

Po dwóch godzinach chłopiec cicho chrapał na kolanach starszego. Cedrik delikatnie podniósł swojego partnera by ten się nie obudził i przeniósł go do ich sypialni kładąc na łóżku szczelnie okrywając go kołdrą.

Po tym udał się do kuchni by przyrządzić smaczną obiado-kolację.
Postawił na przyrządzenie makaronu ze śmietaną i truskawkami.

Podczas przygotowania usłyszał ciche kroki w jego stronę, a cichę dlatego, że Manve miał na sobie grube skarpety które skutecznie kryły jakiekolwiek dźwięki.

Manv wtulił się w plecy partnera cicho mamroczac coś o zmęczeniu i o tym jaki to on nie jest głodny.

- Manv, wyjmij talerze proszę.
Poprosił starszy.

Manve bezmyślnie pociągnął za talerze i jeden z nich runął na ziemię.
W oczkach młodszego zaczęli pojawiać się małe kropelki.

- Kochanie, wyjdź z kuchni byś się nie pokaleczył szkłem, nic się nie stało to tylko talerz cukiereczku.

Powiedział wyższy całując go w poliki ścierając przy tym łezki.

Brunet szybko zebrał szkło, które na szczęście nie rozwaliło się na małe kawałeczki.

- Manve, już możesz wejść.
Powiedział starszy gdy skończył zbierać szkło. Blondyn przyglądał się temu zza drzwi jednak gdy usłyszał swoje imię odrazu się zerwał podchodząc do partnera i przytulając go.

-  Ja nie chciałem...
Mruknął blondynek przygaszonym głosem.

- Wiem kochanie, nic się nie stało już jest dobrze. Ważne, że nic Ci nie jest szkrabie, a teraz siadaj do stołu.

Cedrik sprawie nakrył stołów kładąc na nim dwa talerze, dwie szklanki i dwa widelce. Na środku zaś wylądował makaron pomieszany z truskawkami i jogurtem.

Wyższy mężczyzna zaczął nakładać porcję dla mniejszego po czym nałożył drugą dla siebie.

- Smacznego mały.
Powiedział Cedrik po tym jak usiadł przy stole.

- Smacznego tatusiu.
Odpowiedział Manve zabierając się za jedzenie.


----------------------------------------------------------
Przepraszam za brak rozdziałów misie kolorowe ale mam bardzo dużo spraw do ogarnięcia w szkole i dużo zawodów, plus zdrowie mi niezbyt pozwala na pisanie.
Postaram się częściej do was zaglądać.

Kocham was pamiętajcie💗
Miłego dnia/nocy.

- rozdział nie sprawdzany. 451-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top