II

Cedrika obudził głos budzika którego tak bardzo nienawidził. Był to czas gdy musiał zostawić ciepłe łóżko no i co najgorsze swojego partnera leżącego przy nim.
Ułożył wygodnie blondyna by się nie obudził i szczelnie przykrył kocem by temu nie było zimno chociaż na sekundkę. Szybko ubrał swoje domowe kapcie i zszedł na dół do kuchni. Cedrik nie był fanem gotowania jednak nie chciał budzić Manve więc musiał zdać się na siebie. Wyjął potrzebne składniki i zaczął przygotowywać jajeczniczę z boczkiem i do tego pożywne kanapki z ogórkiem i pomidorem. Już po 15 minutach wszystko było gotowe i o dziwo nie spalił kuchni.

W mgnieniu oka wszystko zostało zjedzone a brunet zaczął przygotowywać poranną kawę. Manve miał do pracy na godzinę 9, mijało to się z godzinami partnera więc brunet nie mógł pozwolić sobie na zrobienie śniadania bo po 2 godzinach by było zwyczajnie nie smaczne. Cedrik preferował czarną kawę bez mleka i bez cukru, taką też przygotował w swoim ulubionym kubku który dostał od blondyna na ich rocznicę związku. Był to zwykły biały kubek z inicjałami obu mężczyzn. Może to nic wielkiego ale dla Cedrika miało to bardzo duże znaczenie.

Popijając kawę pisał notatkę do Manve by ten zjadł porządne śniadanie i nie zapomniał wziąść drugiego śniadania do pracy, wspomniał też, że przyjedzie po niego po pracy. Dla bruneta bardzo ważna była opieka nad swoim partnerem.
Po wypitej kawie zielonooki odstawił kubek do zmywarki i wrócił do pokoju by wziąść swoje ciuchy. Przebrał się w czarny garnitur wraz z białą koszulą. Zgarnął swoją teczkę i zszedł na dół by po chwili założyć swoje skórzane buty i wyjść z domu wcześniej go
zakluczając.

Po około godzinie Manve obudził dzwonek telefonu. Był to oczywiście budzik którego tak bardzo nienawidził. Z nadal zamkniętymi oczami jedną ręką szukał swojego partnera który powinien leżeć przy nim. Jednak gdy go tak nie znalazł mruknął niezadowolony i otworzył oczy. Leniwie ślizgnął się z łóżka omijając kapcie. Bo nie było lepszego uczucia niż chodzenie w samych skarpetkach po domu, było to coś co zawsze zabrabiał mu brunet, bo przecież kafelki są zimne i się przeziębi albo się poślizgnie. Ignorując to młodszy zszedł na dół do kuchni znajdując karteczkę na blacie uśmiech wpłynął na jego usta, uwielbiał troskę swojego partnera.

Wykonał wszystko co było napisane na karteczce i po dobrym śniadaniu pobiegł szybko się przebrać. Ubrał fioletową bluzę starszego i luźne szare dresy do tego dodał skarpetki w kotki i był gotowy do wyjścia. Brakowało tylko jego deski którą jeździł do pracy i jego czerwonych conversów. Szybko zbiegł na dół zgarniając deskę i zaczął ubierać buty by już po chwili móc wyjść z domu.

------------------------------------------------------------------
Znów krótki rozdział, proszę mnie za to nie bić kocham was miśki kolorowe
Troszkę zmieniłem opis możecie się z nim zapoznać i dodałem fakcik w opisie Manve <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top