1
Pov. T.I.
Kiedy wreszcie wygramoliłam się z wyrka, wzięłam rzótkę i rzuciłam w tarczę.
- Jest! Strzał w dziesiątkę! Czyli dziś będę miała szczęśliwy dzień.
Krzyknęłam do siebie. Podeszłam do szafy i wyjęłam białą sukienkę i opaskę tego samego koloru. To mój struj na początek wakacji, jak co roku. Zeszłam do kuchni i kończyłam robić ciasto. Męczyłam się zanim cały wczorajszy wieczór, a dziś tyko udekorowałam.
Pysznie wygląda. Teraz pokroić i można iść. Gdzie iść? Na targ. Co roku na początek wakacji na targul jest organizowany festiwal dla dzieci. W tym roku jest ona tagże na powitanie potworów, dlatego wczoraj upiekłam 7 ciast.
Myślę że potworą będą smakować wypieki. A teraz tylko je zapakować i zanieść na festiwal. Tylko jak?
- *ding dong*
- Jusz idę!
Krzyknęłam i podbiegłam do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam moich przyjaciół, a w skrucie Star Sanset.
- Część. Ink, Dream, Blue, proszę wejdzcie.
- Część T.I.
Powiedzieli radośnie. Weszli i poszli do salonu.
- To co was sprowadza?
- Chcieliśmy cię odwiedzić.
- Miło z waszej strony.
I nagle wpadłam na pomysł. Czemu by ich nie poprosić o pomoc z zaniesieniem ciast do parku na festyn.
- Chłopaki pomogli byście z czymś?
Zapytałam idąc do kuchni.
- Oczywiście, ale w czym?
- W zaniesieniu ciast do parku na festyn z okazji początku wakacji i przywitania potworów.
- To miło z waszej strony. Z chęcią pomożemy.
Wzięliśmy ciasta i wyszliśmy z domu. W drodze do parku czułam wzrok wszystkich napotkanych potworów i nielicznych ludzi. Weszliśmy do parku i poszliśmy do mojego stoiska. Położyliśmy ciasta, wyjęłam domową lemoniadę. W parku było dużo stoisk, a to z jedzeniem, a z napojami, z pamiątkami itp. Festiwal miał zacząć się o 10 czyli za 3 minuty. W tym czasie rozmawiałam z chłopakami i robiłam ostatnie poprawki ciast. Kiedy w końcu wybiła 10 powoli wszyscy zaczęli się schodzić. Potwory były najbardziej zdziwione kiedy zobaczyły wielki napis "witamy na wakacyjnym festynie dla ludzi i potworów!" To akurat był mój pomysł. Potwory chodziły i patrzyły na stoiska. W pewnym momęcie do mojego podbiegła mała dziewczynka królik.
- Dzień dobry malutka.
- Dzień dobry.
Przywitała się z uśmiechem. Ukroiłam kawałek ciasta dla dziewczynki i jej podałam. Podziękowała i poszła do swojej mamy. Potem przychodziło coraz więcej potworów i każdemu z nich ciasta smakowały. W którymś momęcie zobaczyłam Neko!Bad Guy.to było urocze. A szczególnie dla tego że byli tacy malótcy i niewinni. Ale moją uwagę przykuło to że byli poobijani i mieli łzy w oczodołach. Podeszli do stoiska ale z mojej strony.
- P-przepraszam cz- czy.....- niedokończył killer.
Podeszłam do nich i dałam im coś do jedzenia. Popatrzyli że zdziwieniem ale wzięli ciasto. Kiedy zjedli posadziłam ich na taboretach że by nie musieli stać.
*Time skip*
Wieczorem po festynie zabrałam ich do domu. Na początku wąchali się, ale ostatecznie poszli ze mną. Gdy weszliśmy do domu zrobiłam na kolację naleśniki z owocami. Niepewnie zaczęli jeść ale potem zaczęli jeść jakby nie jedli tydzień. Myślałam że zaraz się udławią. Po kolacji umyłam talerze i dałam im nowe ciuchy. Nalałam wody do wanny i dałam im się umyć. Kiedy byli umyci zaprowadziłam ich do mojego pokoju i kazałam im się położyć na łóżku a sama położyłam się na materacu. Po chwili zasnęłam czując przyjemne ciepło.
<*(-(-(-(-)-)-)-)< ( rypcia XD)
Ok koniec bo mi się niechce dalej pisać bo łeb mnie boli
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top