P I Ą T Y
W tamtym tygodniu już nic nie się wydarzyło, z czego się cieszyłam. Mogłam spokojnie przemyśleć rzeczy które wydarzyły się w Słodkim Amorisie, wiedziałam że przeprowadzka oraz nowa szkoła będzie dla mnie cholernie trudna ale nie przypuszczałam że w ciągu kilku dni mogłam paść na zawał, a domyślałam się że to będzie dopiero początek. Cholernie trudny początek. Odłożyłam w szatni mój czarny płaszcz z Troll, oraz zmieniłam obuwie na czarne tenisówki. Po chwili usłyszałam wibrację z mojego telefonu, szybko wzięłam go do rąk i zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru. Rozkojarzona zobaczyłam na treść wiadomości.
*Nieznany*
Piwnica.W tej chwili.
Zmarszczyłam brwi, wkładając mój telefon do kieszeni mojej bluzy. Podeszłam do tablicy korkowej żeby zobaczyć plan budynku żeby dowiedzieć się gdzie znajduję się pomieszczenie które szukam. Po chwili z obawą udałam się do piwnicy, nie wiedząc czego mogłam się spodziewać. W tym świecie chyba nic mnie już nie zdziwi. Otworzyłam drzwi, cicho wchodząc do pomieszczenia, zamknęłam szybko drzwi za sobą i nieśmiałym krokiem ruszyłam do przodu i dostrzegłam osobę której nigdy bym się nie spodziewała.
Kastiel?
Zmarszczyłam brwi rozglądając się po całym pomieszczeniu, nie wyglądało ono tak źle jak mi się wydawało.
-Przyszłaś zwiedzać? Czy kurwa co?-powiedział obracając zapalniczkę w dłoniach,zabijając mnie wzrokiem.
Podniosłam jedną brew do góry.
-Po co napisałeś-powiedziałam bardzo szybko.
Chłopak kilka razy pomrugał patrząc na mnie i po chwili odpowiedział mi na moje pytanie.
-Słuchaj mnie teraz bardzo uważnie dziewczynko bo nie mam zamiaru się powtarzać, znając twoją głupotę będziesz mi zadawała zbędne pytania-odpowiedział chowając dłonie w kieszenie.
Prychnęłam na stwierdzenie że jestem „dziewczynką" na co Kastiel szyderczo się uśmiechnął. Po chwili pokiwałam głową na znak że rozumiem i pozwoliłam mu opowiadać. Szczerze mówiąc obawiałam się co nieobliczalny chłopak chce mi opowiedzieć, ale musi to być bardzo poważne. Bo nie ściągnął by mnie tu jakby mi miał powiedzieć jakąś głupotę. Wiem że on mieszał mnie z gównem i uważał mnie za zwykłą przebiegłą sukę. On wiedział że wyłapię każde kluczowe słowo, wiedział że jestem cwana patrząc na moją przeszłość. Kilka razy był świadkiem różnym moich rozmów i zdaję sobie sprawę że musi przemyśleć każde zdanie. On wiedział że nie jestem głupia.
-Możesz kurwa zacząć mówić-powiedziałam oschłym tonem. Miałam wyjebane na jakiego osobę ale zaczynał mnie wkurwiać swoim milczeniem.
-Myślałem że to ty nie umiesz mówić-powiedział drażniąc mnie.
Podeszłam bliżej jego i spojrzałam w jego oczy ze złością, on nie będzie mnie poniżał.
-Kim ty kurwa jesteś,żebyś mi mówił co mam robić-podniosłam ton i kontynuowałam swój monolog. -Gówno o mnie kurwa wiesz, być może wiesz że walczyłam oraz miałam problemy z matką alkoholiczką, reszty kurwa nie znasz. Myślisz że ja sama kurwa chciałam walczyć?. Wiesz co mnie kurwa do tego zmusiło?, Moja własna matką wyrzuciła mnie z domu-poczułam jak łzy napływają mi do oczu lecz dalej mówiłam -W wieku szesnastu lat zostałam z niczym, rozumiesz kurwa z niczym. Nie miałam gdzie się podziać, nie miałam kurwa wyboru musiałam brać udział w tym całym gównie bo nie było mnie nawet na chleb stać, spałam w jakiejś melinie która mogła w każdej chwili runąć.-Zaczęłam szybciej mrugać żeby odgonić zły. Nie mogłam okazywać swojej słabości. Nie mogłam pokazać że cholernie się w tedy bałam.
Kastiel nie odezwał się ani słowem, miał obojętny wyraz twarzy lecz po dłuższej chwili odpowiedział.
-Znałem twoją historię. Każdy kurwa jebany detal-odpowiedział z oschłością i wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie w głębokim szoku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top