8
Zmierzając korytarzami, czuła się jak we śnie. W swoim śnie. Nic się nie zmieniło. Wszystko pozostało takie samo. Jakby była tu wczoraj... To było dziwne, nawet bardzo.
- Dlaczego twój brat nam pomaga? - Zapytała, gdy mijali tajemnicze drzwi, które pamiętała ze snu. Zatrzymała dłużej na nich wzrok, by po chwili spojrzeć znów na Lokiego.
- Nasze pierścienie. - Wyszeptał z durnym uśmieszkiem, unosząc ich dłonie wyżej. Patrzyła na ich pierścienie z zachwytem. Podziwiała ich piękno. Tę zieleń, której oboje są posiadaczami. Nagle do jej głowy wpadł pomysł, który musiała zrealizować za wszelką cenę.
- Loki... - Zaczęła spokojnie. - Chcę odzyskać swoje wspomnienia. - Zażądała. - Wszystkie, co do jednego. - Sprecyzowała z powagą. - Przede wszystkim te związane z tobą... - Wyszeptała.
- Cedello to chyba nie jest dobry pomysł. - Przyznał z grymasem, wciąż zmierzając przed siebie. - Byłaś dzieckiem, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy... - Zauważył.
- Właśnie dlatego chcę to pamiętać... - Oznajmiła, lekko się przy tym uśmiechając. - Nie rozumiesz, że to jest dla mnie ważne? - Zapytała, widząc jego niezadowolenie z tego powodu. - Czuje się przy tobie dobrze, chcę wiedzieć, czy tak było zawsze. - Dodała, gdy nie odpowiedział jej na zadane przez nią wcześniej pytanie.
Gdy jej słowa doszły do jego uszu, zatrzymał się gwałtownie. Cedella widziała, jak bije się z myślami. Zacisnął usta i wypuścił powietrze, patrząc w jej oczy.
- Frigga pomoże ci odzyskać wspomnienia. - Mruknął niechętnie.
Cedella posłała mu uśmiech i mocniej ścisnęła jego dłoń, okazując mu swoją wdzięczność. Jednak po chwili przypomniała sobie o najważniejszej osobie w Asgardzie.
- Myślisz, że Odyn... - Zaczęła zmartwiona, lecz Loki nie pozwolił jej dokończyć.
- Nie przejmuj się nim. - Nakazał.
- Nie martwię się o siebie... - Przyznała cicho. - Lecz ciebie. - Wyszeptała, patrząc się w jego stronę.
- Tym bardziej nie masz obaw Cedello. - Zauważył z uśmiechem. -
- To tutaj. - Dodał po chwili, wskazując na jedyne drzwi znajdujące się na końcu korytarza.
Gdy stanęli naprzeciw, Loki otworzył je szeroko i przepuścił Cedellę przez ich próg.
Komnata Lokiego musiała być tylko i wyłącznie jego miejscem, co dało się zauważyć na pierwszy rzut oka. Czerń, zieleń i złoto. Kolory, które zawsze miał na sobie, znajdowały się również w tym pomieszczeniu. Zieleń na ścianach. Czerń na meblach. I złoto w różnych dodatkach i detalach. Oraz okno z widokiem na cały Asgard i ogród znajdujący się przed pałacem. A w kącie komnaty na krześle ona. Matka Lokiego, Frigga. Kobieta piękna, urody nieziemskiej. Z włosami koloru złota. Cedella już wiedziała, dlaczego to ulubiony kolor Lokiego...
- Matko... - Zaczął z niebywałą łagodnością. - Friggo... - Sprecyzował. - To Cedella, zmieniła się prawda? - Zapytał radośnie, nie odrywając wzroku od zmieszanej całą sytuacją Cedelli.
- Zostaw nas same Loki. - Zażądała stanowczo, zbywając jego pytanie. Jednak Loki miał inne plany, nie zamierzał opuszczać swojej komnaty. Zdziwiony przyglądał się matce. - Loki... - Powtórzyła, wskazując mu wzrokiem drzwi.
- Nie bój się Cedello. - Wyszeptał do jej ucha, zanim ją opuścił. Gdy usłyszała trzaśnięcie drzwiami, aż podskoczyła przerażona w miejscu. Nie wiedziała, czego może spodziewać się po tej kobiecie.
- Podejdź tu moja droga. - Poprosiła łagodnie Frigga. - Mnie lękać się nie musisz. - Przyznała. - W Asgardzie nikt nie jest twoim wrogiem, Odyn również. - Oznajmiła, gdy Cedella usiadła na brzegu łóżka, gdzie wskazała wcześniej Frigga. - Potrzebuje czasu, by to zrozumieć. - Zauważyła. - Zupełnie jak my wszyscy. - Dodała z lekkim uśmiechem.
- Witaj Friggo. - Zabrała głos Cedella. - Dziękuję za... - Urwała, zastanawiając się nad dalszymi słowami. - Twoją pomoc. - Dokończyła. - Loki i ja jesteśmy ci bardzo wdzięczni. - Dodała szczerze.
- Moje drogie dziecko. - Zaczęła, przyglądając się jej bardzo uważnie. - Loki ma racje. - Przyznała po dłuższej chwili. - Zmieniłaś się od tamtego ostatniego razu. - Oznajmiła. - Cieszę się, że tu jesteś. - Dodała, łapiąc jej dłoń. - Masz dobry wpływ na mojego syna. - Stwierdziła, mocniej ściskając jej dłoń. - W sumie to na obu. - Zaśmiała się. - Przypominając sobie, twoją ostatnią wizytę... - Dokończyła mniej entuzjastycznie, gwałtownie puszczając jej dłoń.
- Chciałabym ją pamiętać. - Przyznała radośnie. - Chciałabym pamiętać wszystko. - Dodała z powagą.
- Moja droga na wszystko przyjdzie czas. - Zauważyła. - Obiecuje, że odzyskasz wszystko, co zostało ci zabrane. - Przyznała. - Prawie wszystko... - Dodała po chwili zastanowienia.
- Pogodziłam się ze stratą matki. - Stwierdziła, domyślając się, co mogła mieć na myśli.
- Cedello, ta strata wciąż wywiera na tobie piętno. - Zauważyła. - Jest w samym środku twojego serca. - Przyznała, wskazując na nie palcem. -Ale mój syn ją wypełnia, dlatego o niej zapominasz, Loki także ma znamię na sercu, ale dzięki twojej obecności zostaję ono wypełnione, staję się niewidoczne dla oczu. - Wyjaśniła. - Ale on i ty wiecie, że nie da się go pozbyć, zawsze będzie z wami, kroczyło jak cień.
- Życie nas połączyło w jakimś celu prawda Friggo? - Zapytała z determinacją.
- To nie życie Cedello. - Zaprzeczyła, kręcąc przy tym z uśmiechem głową. -To gwiazdy zrobiły swoje, to one wraz z księżycem miały swój cel. - Stwierdziła, przyglądając się niebu z okna.
- Gwiazdy i księżyc? - Powtórzyła niedowierzając.
- Ty tego nie wiesz Cedello, Loki także. - Zaczęła, wzdychając. - Ale ty nie jesteś tylko zwykłą śmiertelniczką z Midgardu. - Przyznała.
- Więc kim jestem? - Dopytała zagubiona.
- Dzieckiem księżyca Cedello, to ono cię wybrało, to ono was połączyło. - Oznajmiła z uśmiechem. - Śmierć twojej matki miała w tym cel. - Dodała. - Wraz ze swoją śmiercią, oddała cię pod opiekę księżyca, a teraz księżyc oddaje cię w ręce Lokiego. - Wyjaśniła zamyślona. - Razem tworzycie coś niezwykłego. - Wyszeptała. - Razem posiadacie coś, czego nie posiada nikt inny, ale... - Cedella nie pozwoliła jej dokończyć.
- Co takiego? - Zapytała zaintrygowana, oczekując jak najszybszej odpowiedzi.
- Waszym zadaniem będzie odkrycie tego. - Odpowiedziała. - Nikt nie ma pojęcia, że wypełniacie siebie nawzajem. - Przyznała. - Bez jednego nie ma drugiego. - Dodała ze szczerym uśmiechem. - Jak róża i kolce. - Zauważyła. - Ty jesteś róża, on kolcami, razem tworzycie jedność... Przewagę daje wam to, że nikt o tym nie wie, to wasza broń.
- Jesteśmy jak mąż i żona? - Zapytała.
- Nie Cedello, jesteście czymś więcej, jesteście czymś, czego nikt nie jest w stanie rozdzielić. - Przyznała rozmarzona. - Jest między wami więź silniejsza, niż mogłoby się to wydawać... - Urwała i skierowała ciekawski wzrok na drzwi.
Po chwili Cedella również usłyszała pewien szmer dochodzący zza drzwi i spojrzała się w ich stronę. Gdy klamka poruszyła się, a drzwi lekko uchyliły, obie dostrzegły długie blond włosy, a po chwili, gdy mężczyzna przekroczył próg, widziały już całą jego posturę.
- Odyn... - Mruknął niespokojnie.
- Co z nim Thorze? - Zadała pytanie zmartwiona Frigga, od razu podnosząc się z krzesła.
- Chcę się z tobą widzieć Friggo. - Odpowiedział, posyłając dziwne spojrzenie Cedelli. - Na razie tylko z tobą. - Dodał, nie spuszczając z niej wzroku, jakby kierował te słowa do niej, nie do Friggi.
- Nie martw się Cedello... - Zaczęła z otuchą Frigga. - Dopóki ja i Loki jesteśmy obok, tobie nic nie grozi. - Zapewniła, kładąc dłoń na jej ramieniu. - Księżyc także do tego nie dopuści... - Wyszeptała do jej ucha, pochylając się nad nią.
- Dziękuję Friggo. - Skinęła głową i ofiarowała jej szczery uśmiech.
Frigga ruszyła szybkim krokiem w stronę drzwi, ciągnąc za sobą piękną suknię w kolorze złota. Minęła Thora, zostawiając w ten sposób Cedellę sam na sam z bratem Lokiego. Nie wiedzieć czemu, Cedellę zaczął niepokoić ten fakt.
- Frigga zapomniała dodać, że przy mnie również nic ci nie grozi. - Oznajmił po chwili.
- Musiałabym to usłyszeć z jej ust. - Przyznała, wstając na równe nogi. - Jej bądź Lokiego. - Sprecyzowała po chwili zastanowienia.
- Rozumiem... - Przytaknął. - Jeśli chcesz, mogę cię oprowadzić. - Zaproponował z uśmiechem, gdy stanęła przed nim.
- Nie, dziękuję. - Zaprzeczyła stanowczo. - Loki jest w ogrodzie, prawda? - Dopytała, przeczuwając, że tam go może znaleźć.
- Zapewne... - Mruknął bez przekonania. - Dasz radę dojść tam sama? - Zapytał. - To dość skomplikowana droga... - Przerwała mu.
- Nie dla osoby, która przez lata w swoim śnie przebywa drogę z ogrodu do pałacu. - Wyjaśniła. - Poradzę sobie. - Zapewniła, mijając go w progu.
- Jak chcesz... - Wzruszył ramionami.
- Do zobaczenia później Thorze. - Dodała na odchodne.
- Do zobaczenia Cedello... - Wyszeptał jakby sam do siebie.
****
Po kilku minutach znalazła drzwi wychodzące na ogród. Jednym ruchem otworzyła je i znalazła się w innym świecie. Jakby była w baśni. Było tu tak pięknie i kolorowo przez te wszystkie kwiaty, krzewy i drzewa tu rosnące. Każde inne, tak samo niezwykłe.
Z daleka dostrzegła jego... Swojego ukochanego. Siedział na ławce najprawdopodobniej wykonanej z marmuru bądź go przypominającego. Teraz gdy jej nie widział, mogła uważnie się mu przyjrzeć. Jedno mogła w tym momencie wykluczyć. Nie wyglądał jak potwór, mało tego, gdyby nie wiedziała, że jest Asgardzkim Bogiem, przypuszczałaby, że jest człowiekiem. Najnormalniejszym w świecie.
Patrzył w jeden punkt przed siebie, gdy Cedella spojrzała w tym samym kierunku, dostrzegła z daleka drogę przypominającą most. Pamięta, że czytała o nim w internecie. Ale w tej chwili za żadne skarby nie potrafiła sobie przypomnieć jego nazwy. Z tego, co pamięta, jest to droga prowadząca do Midgardu. Patrzył na nią, jakby zastanawiał się, czy postąpił dobrze... Może chodzi o nią? Może zdał sobie sprawę, że Asgard nie jest dobrym miejscem dla dziewczyny z Midgardu? A może chodzi o Odyna i Thora? W końcu sama Frigga powiedziała, że Cedella ma dobry wpływ na obu braci, może Loki czuję zagrożenie ze strony brata? W tym momencie Cedella nie chciała niczego innego, jak odzyskać wspomnień. Była ciekawa, jaką rolę odegrał w nich Thor oraz sam Loki.
Gdy odwrócił głowę, spotkał się z jej spojrzeniem utkwionym w jego osobę. Ich wymienianie między sobą spojrzeń trwało jeszcze jakiś czas, do momentu, w którym Loki nie podniósł się z ławki i wyciągnął przed siebie dłoń. Uśmiechnął się przy tym zachęcająco, a Cedella ruszyła swawolnym krokiem w jego stronę.
- Co cię tak we mnie zafascynowało Cedello, że z taką uwagą mi się przyglądałaś? - Zapytał, gdy tylko chwyciła jego dłoń.
- Wciąż jestem zafascynowana. - Przyznała zdumiona, posyłając mu nieśmiały uśmiech. - Za każdym razem, gdy patrzę na twoją osobę, jestem zafascynowana. - Oznajmiła, patrząc się na jego twarz.
- Czym Cedello? - Zapytał zdziwiony. - Potwory takie jak ja nie są w żaden sposób fascynujące, zwłaszcza dla osoby o nieskazitelnej duszy i sercu, jak twoje. - Zauważył.
- Problem polega w tym Loki, że nie widzę żadnego potwora, którego chcesz, żebym w tobie dostrzegła. - Oznajmiła szczerze. - Tylko ty go w sobie widzisz Loki i nikt poza samym tobą nie jest w stanie go dostrzec. - Próbowała go zapewnić. - Uwierz mi, on siedzi tylko i wyłącznie w twojej głowie. - Dodała, kładąc dłoń na jego włosach, które miała pomiędzy palcami. Niesforny kosmyk czarnych włosów, który opadał mu na czoło, chwyciła w dwa palce i schowała za prawe ucho. - Jeśli się go nie pozbędziesz, zawsze będziesz dla siebie tylko potworem... - Wyszeptała z troską. Jakby przejmowała się jego losem... Kogo obchodzi jaki los czeka potwora?
Puściła jego dłoń i sama ruszyła przed siebie, jednak zanim zniknęła z zasięgu jego wzroku. Odwróciła się do niego i lekko mrużąc oczy, uśmiechnęła się pod nosem, szepcząc Mój Loki...
Urzekło go to. Sposób, w jaki układała wargi, szepcząc to. Moment, który do tego wybrała. Wszystko stało się niezwykłe. Nawet ogród, po którego środku stał, zmienił się. Ogród, który przestał być dla niego zachwycającym, teraz dzięki niej nabrał barw i zaczął postrzegać to miejsce inaczej, tak jak kiedyś, kiedy był dzieckiem. Wtedy to miejsce go zachwycało, podobnie jak teraz dzięki niej.
Ruszył za nią, idąc wprost przed siebie. Gdy przez przypadek dotknął krzewa, na którym rosły niebieskie kwiaty, poczuł się jak kot. Jak jej kot, który na początku jedynie chodził za nią po parku, chodząc wtedy między krzewami, różnego rodzaju kwiatami, a jego opuszki dotykały mokrej trawy. Teraz znów za nią idzie. Tylko teraz ona o tym wie, a on jest sobą...
- Cedello!? - Zawołał, gdy nie mógł jej nigdzie dostrzec. - Lepiej, jeśli... - Zaczął stanowczo.
- Wrócimy do środka? - Podsunęła, pojawiając się dumna znikąd.
- Tak. - Przytaknął, uważnie się jej przyglądając, a raczej wiankowi znajdującemu się na jej głowie. Był piękny, jakby zebrała wszystkie kwiaty z ogrodu, był tak kolorowy.
- Proszę. - Mruknęła, wyciągając za swoich pleców identyczny wianek, który chciała wręczyć do jego rąk.
- Nie założę go. - Stanowczo zaprzeczył, odsuwając się od niej na bezpieczną odległość.
- Cóż... - Zaczęła niewzruszona. - Mam nadzieję, że Thor go bardziej doceni, w końcu sama go zrobiłam... - Przyznała, cofając się o kilka kroków w stronę pałacu.
- Nie, poczekaj. - Zatrzymał ją, łapiąc w swoją dłoń jej nadgarstek. - Załóż mi go, ale chcę czegoś w zamian... - Oznajmił, dość nerwowo zaciskając usta w wąską linię, jakby to, czego chciał, było czymś, czego chcieć jednak od niej nie powinien.
- Dobrze. - Przytaknęła natychmiast, uśmiechając się do niego.
- Nie chcesz najpierw wiedzieć czego? - Zapytał zaskoczony, unosząc w zdziwieniu brwi.
- Nie, bo i tak na wszystko się zgodzę tylko po to, by zobaczyć cię w wianku... - Oznajmiła rozbawiona.
- Pocałuj mnie. - Wyszeptał do jej ucha, aż przeszły ją ciarki. - Chcę, żeby twoje wargi znalazły się na moich. - Oznajmił. - Nic poza tym. - Zapewnił, unosząc ręce do góry.
- Kolejny dowód... - Zaczęła z promiennym uśmiechem. - Potwory nie mają uczuć. - Zauważyła z dumą. - Nie proszą swojej słabości o pocałunek. - Dodała, patrząc w jego zachwycające oczy. - A to wyklucza cię z bycia potworem. - Oznajmiła.
- Kiedy znajdziesz kolejny dowód? - Zapytał rozbawiony.
- Ile mam ich znaleźć? - Odpowiedziała pytaniem.
- Nie chcę ich wszystkich... - Przyznał, kręcąc głową. - Chcę jeden najważniejszy dowód. - Stwierdził.
- Moje serce mówi, że już go uzyskałeś. - Wyjawiła, kładąc na nim swoją dłoń. - Gwiazdy i księżyc szepczą mi w nocy do ucha, że moje serce dobrze wybrało. - Dopowiedziała z zamkniętymi oczami. - Chcesz jeszcze jakiś dowód? - Zapytała, uchylając powieki.
- Nie... - Zaprzeczył. - Twoje oczy zdradzają wszystko, tak samo nasze pierścienie moja droga i jedyna słabości. - Oznajmił, łapiąc w swoją dłoń jej, unosząc ją do swoich ust, by po chwili złożyć na niej pocałunek.
- Gwiazdy nas połączyły. - Przyznała, patrząc w niebo. - Jedynie śmierć rozdzieli. - Wyszeptała z gulą w gardle. Puściła jego dłoń i ułożyła swój podbródek na jego lewym ramieniu. Jej ciepły oddech, podrażniał jego skórę. A gdy po chwili jej ręce objęły go w pasie, był zdziwiony i nie wiedział, jak powinien się zachować. - Mój najdroższy i jedyny z Bogów... - Wyszeptała z uznaniem, jednak tę chwilę bliskości nie dzielili sami. Cedella z daleka dostrzegła brata Lokiego, który z zaciekawieniem się im przyglądał, jednak to nie powstrzymało Cedelli przed ofiarowaniem Lokiemu pocałunku, o który prosił.
- Cedello... - Wyszeptał z uznaniem, gdy jej wargi opuściły jego. - Tak wiele dla mnie robisz... - Przyznał z wdzięcznością. - Jest coś, co mógłbym zrobić dla ciebie? - Zapytał.
- Chciałabym usłyszeć z twoich ust tylko te dwa najważniejsze słowa. - Oznajmiła, patrząc w kierunku odchodzącego w dal Thora.
- Thor... - Mruknął przez zaciśnięte usta, widząc jej nieobecny wzrok. - Przyglądał się nam, prawda? - Zapytał.
- Tak... - Przytaknęła.
- Frigga... - Zaczął zaniepokojony. - Pomogła ci odzyskać twoje wspomnienia? - Dopytał ciekaw.
- Nie. - Zaprzeczyła, a Loki odetchnął z ulgą. - Powiedziała, że na to przyjdzie czas. - Dodała.
- Ma racje. - Przytaknął. - Thor odegrał w nich nieznaczącą rolę. - Stwierdził, próbując ją oto zapewnić.
- Frigga mówiła coś innego... - Zauważyła rozgniewana. - Ale masz rację, kłamstwo jest lepszym rozwiązaniem niż prawda w twoim przypadku. - Dodała na odchodne, kierując się w stronę pałacu.
- Cedello! - Zawołał za nią, jednak na nic to się zdało, wciąż szła w zaparte przed siebie. Dlaczego ją okłamał? Przecież obiecał sobie, że nigdy tego nie zrobi...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top