Rozdział 5

Następny dzień
Layla

Już kończyłam jeść śniadanie, wczoraj było cudownie. Niestety dzisiaj o 9:00 Mati Musiał jechać na jakieś przesłuchanie. No jak jest sławnym piosenkarzem to się nie dziwie ale nie będzie go przez cały rok. Zawsze uważałam, że związki na odległość nie umieją przetrwać dlatego nie warto tego ciągnąć. Szkoda czasu.

Co mi odbiło żeby wpierdalać się z nim w związek? Nie spędzaliśmy praktycznie w ogóle ze sobą czasu a przypadkiem spotkaliśmy się na kilku imprezach. Tak w zasadzie miał dzięki mnie tez jakieś korzyści publikując w mediach ze ma dziewczynę. To zadziałało idealnie bo każda laska zaczęła za nim latać jak jakaś nienormalna. Fajnie było się popisać przed dziewczynami ze ma się sławnego chłopaka jednak już mi się trochę znudziło. Tym bardziej po wakacjach idę do nowej szkoły i to już nie będzie miło znaczenia.
Jak zmywałam po sobie naczynia zauważyłam przez okno jak Mateusz gada z Cameron'em. Ciekawe o czym gadają?

Cameron

Jak tylko zobaczyłem tego Mateusza odrazu się szybko ubrałem, wyszedłem z domu i podbiegłem do niego.

-Hej.-powiedziałem spokojnie.
On ze zdziwieniem powiedział:
-Hej?
-Słuchaj nie przepadam za tobą, ale dla dobra Layly możemy się za kumplować.
-Co? Żartujesz sobie ze mnie? Największy podrywać w szkole prosi mnie o znajomość dla dobra jakiejś laski. W głowie ci się chyba poprzewracało.-powiedział rozbawiony.-Tak wiem kim jesteś, gość który bzyka wszystko co się rusza.-zaśmiał się.

Zignorowałem jego uwagę i dalej trzymałem się swojego tematu.

-O co ci się rozchodzi? Nie chcesz się poświęcić dla swojej dziewczyny?-zapytałem już trochę wkurzony.
On do mnie podszedł.
-Słuchaj mnie bardzo uważnie, nie zależy mi już na niej, okej? Wypaliło się uczucie. Jak to delikatnie powiedzieć, zdradzam ją.-„no rzeczywiście delikatnie: pomyślałem"-Mam inną dziewczynę, ale nie chcę jej rzucić bo jest dobra w łóżku. Przeczekaj dwa dni, jak wyjadę na kontrakt i ty sobie ją przejmiesz. Widać, że ci na niej zależy.-poklepał mnie po policzku.

A ja nie wytrzymałem i walnąłem go mocno w twarz pięścią. Ja mu kurwa dam!
-Odszczekaj to co powiedziałeś!-wrzasnąłem.
On jęczał z bólu na chodniku i wtedy wyszła Layla z domu.

Layla

-Cameron co ty robisz do cholery?!-krzyknęłam na chłopaka.
-Zaraz ci wszystko wyjaśnię..
-Zamknij się!

Schyliłam się do Mateusza, jego nos był złamany i połowa twarzy była we krwi. Japierdole. Pomogłam mu wstać i pokazałam mu żeby wsiadł do samochodu.
Chce z nim zerwać i nie mieć już nic wspólnego ale to nie znaczy ze ma mieć rozjebana gębę.

On nie zaprzeczał i odrazu wsiadł. Jak tylko zamknęłam drzwi od pojazdu od wróciłam się do Dallas'a i go spoliczkowałam.

-Za co to? Przecież zrobiłem to dla ciebie.-powiedział.
-Dla mnie?! Z jakiego niby powodu zajebałeś mojemu chłopakowi w twarz dla mnie!?
- Bo on ma inna laskę na boku a z tobą jest tylko dla jednego, jak wyjedzie odrazu z tobą zerwie.-wytłumaczył.
Ja się na niego popatrzyłam i ponownie go uderzyłam aż upadł na trawę.

-Kurwa! -krzyknął.
-Zajmij się swoim życiem a mnie zostaw w spokoju dla walnego dobra.

Jak to powiedziałam skierowałam się do samochodu na miejsce kierowcy.
Pojechałam w stronę szpitala.
No i jak się spodziewałam złamany, lekarz go obejrzał bardzo dokładnie. Przez całą drogę do studia mówił mi, że Cameron jest jakiś chory i z zaskoczenia się na niego rzucił bez powodu. Jak on mi się tak tłumaczył zaczełam coś podejrzewać.

Jednak nie byłam jeszcze do końca pewna. Pomimo tego powiedziałam mu, że wierzę na słowo. Było widać, że jestem przeciw żeby jechał na te przesłuchanie ale on i tak stawiał na swoim, że musi jechać. Nie mogę pozwolić na to żeby on ze mną zerwał muszę być pierwsza a wtedy wszystkiego jego fanki zobaczą jakim jest dupkiem.

2 dni później

Przez te dni nie odzywałam się do Cameron'a. Jednak on wielo krotnie próbował jakimś sposobem sie ze mną skontaktować.

Byłam na lotnisku i żegnałam się z Mateuszem który mówił jak bardzo mnie kocha. Cam coś tam gadał,że niby ze mną zerwie. Perfidny kłamca. Polubiłam go, ale jak ma mi robić takie sceny to nie mamy o czym rozmawiać. Przez niego prawie zawału dostałam. Lepiej żebym z nim zerwała przez sms. Wtedy będą twarde dowody i chłopak się z tego nie wykręci. Jak już Mati wyleciał skierowałam się do samochodu następnie pojechałam w stronę domu.
Mam wolny dzień, zero treningu ani obowiązków. Hmmm, przydało by się coś porobić.

Napewno coś wymyślę jestem z rodziny która nigdy się nie nudzi. Po 20 minutach przekroczyłam próg mojego domu. Było cicho i spokojnie bo dziewczyny miały coś do załatwienia. Jak zawsze nie wnikam. Zdjęłam swoje białe Conversy i powolnym krokiem powędrowałem do pokoju. Jak już zamknęłam drzwi od pomieszczenia oparłam się o nie i rozejrzałam się po pokoju.

-Kurna, co tu porobić?-zapytałam sama siebie.
Pierwszy raz w życiu nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie wieże, że w ogóle przyszło mi to do głowy, ale szybko pobiegłam do pokoju Megan. Odrazu jak tam weszłam zobaczyłam duża komodę z różnymi książkami. Wzięłam kilka z serii "akcja" i wróciłam do siebie. Rzuciłam książki na biurko i podbiegłam do swoich ogromnych głośników. Włączyłam swoją najlepszą nutę i ustawiłam ja prawie na fula.

Wzięłam z biurka jakąś książkę, paczkę papierosów i ruszyłam na balkon. Usiadłam na swoim puchatym fotelu i popatrzyłam na okładkę książki. Tytuł był dosyć interesujący "Uprowadzona". Oglądałam to, świetny film więc można spróbować przeczytać. Jak już miałam otworzyć książkę przypomniała mi się ważna rzecz. Jakiś napój. Pobiegłam na dół do kuchni, wzięłam piwo z lodówki i w drodze powrotnej już piłam zimny napój. No i to rozumiem. Usiadłam ponownie na fotelu zakładając nogi na stolik który stał nie daleko mnie. Pierwszy raz od 12 lat czytam książkę jaka kolwiek.

Osobiście nienawidzę czytać to jest strasznie nudne. Tylko jakieś napisy bez sensu napisane na kartkach ale kiedyś trzeba spróbować. Paląc papierosa zaczęłam czytać lekturę.

Cameron

Layla od dwóch dni się do mnie nie odzywa. Po tym incydencie się trochę jej nie dziwię, ale przecież mówiłem prawdę. Nigdy tych laskę nie zrozumiem. Właśnie wróciłem do domu ze spotkania. Znajomi wyciągnęli mnie z domu na grę w kosza bez alkoholu.

Dawno tego nie było. Coś nowego, ale i tak zaproponowałem im jutro ostry melanż. Jak zawsze wszyscy chętni i wezmą jeszcze kilkanaście osób od siebie. W salonie zobaczyłem jak Marcin i Patryk zaciekle grają w Fifę bijąc się przy tym po głowach. Zawsze tak robią żeby sobie utrudnić grę. Obaj są dobrzy i najczęściej cała gra kończy się remisem.

-Siema ziomy. Jutro jest u nas impreza o 21:00!-krzyknąłem kierując się na schody.
-No spoko.-powiedzieli w tym samym czasie nie odrywając wzroku od ekranu.
Debile.

Zmęczony położyłem się na łóżko i leżałem dobre parę minut. W pewnej chwili usłyszałem przez otwarte okno dźwięk głośnej muzyki. Miałem zamiar nie zwracać na to uwagi, ale nie dałem rady. Wkurzony podszedłem do okna i tam zobaczyłem blondynkę która tańczyła w swoim pokoju czytając przy tym książkę, popijając piwem. Była w za dużej bluzie i samych majtkach, uczesana była w koka który był w lekkim nieładzie przez to dodawał jej uroku. Jednak zza okna było mi nie wygodnie ją podglą..oglądać i przeniosłem się na balkon na którym było wszystko idealnie widać. Trudno było nie zauważyć, że książka jej się znudziła bo rzuciła ją gdzieś w kąt pokoju.

Dopiła piwo i wyszła na balkon żeby postawić chyba dziesiąta butelkę napoju na stoliku. Wzięła paczkę papierosów i podpaliła go, wtedy popatrzyła się na mnie. Cholera! Co teraz? Ona wróciła do pokoju zciszając trochę muzykę.

-Hejka, coś nie tak? Co się tak na mnie patrzysz?-zapytała z pogardą.
Podrapałem się nerwowo po karku i odpowiedziałem.
-A co? Nie można?-pytam z takim samym tonem.
-Żebyś wiedział, że nie można. Polubiłam cię naprawdę, ale jak masz robić takie akcje to nie ma o czym gadać.-odwróciła wzrok w innym kierunku.
-Czekaj!-popatrzyła na mnie znudzona.-Dobrze, przepraszam. Nie chciałem cię w jakiś sposób urazić. Jednak wiem co słyszałem jak chcesz możesz mi nie wierzyć...
-Żebyś wiedział, że ci nie wierzę. Nie wpieprzaj się tam gdzie cię nie trzeba.-przerwała mi oschle.
-Okej, niech będzie. Jednak..-zrobiłem pauzę-chcę mieć dobrą z tobą relację jako przyjaciel. Bo ja ciebie też polubiłem i to bardzo.

Przypatrywała mi się z zaciekawieniem. Widziałem w jej oczach, że ona też nie chcę zrywać tej krótkiej znajomości.
-Masz rację. Jak się lepiej poznamy może być całkiem fajnie. Dobra, wybaczam ci. Znaj moją łaskawość bo często tego nie pokazuje.-powiedziała z uśmiechem.
Kocham jej uśmiech.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Zapadła głucha cisza, ale w pewnym momęcie blondynka ją przerwała.
-No to ten..ja już będę zbierać się do domu bo jest już chłodno a nie jestem ciepło ubrana.-powiedziała łapiąc się za ramiona.

-Może i zimno, ale jak na ciebie patrzę odrazu jest mi gorąco. Seksownie wyglądasz, może chciałabyś zdjąć bluzę, po co się ograniczać?-uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Jak wpadniesz do mnie dzisiaj to może jakiś domowy striptiz zobaczysz.-puściła mi oczko i weszła do środka.
Dlaczego ona jest zajęta?!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top