ROZDZIAŁ 42.

SYRIUSZ I REMUS

W końcu nadszedł ten dzień, gdy uczniowie wracają od rodzin do szkoły. Prawda jest taka, że Remus niemiłosiernie stęsknił się za swoją ulubioną przyjaciółką. No w sumie nie tylko on. Od wczoraj James nie daje im żyć krzycząc "Lily wraca! Lily wraca", a Richard mu wtóruje "Ogarnij się, bo ci stanie!". I jak tu ich nie uwielbiać? Remus ma tyle do przekazania Lily, że nie może się już doczekać. Tak samo, by zobaczyć Petera. To była pierwsza osoba, którą poznał jeszcze podczas ich pierwszego przejazdu pociągiem Hogwart Ekspres. Siedzieli w przedziale i po pewnej chwili Peter zaproponował Remusowi czekoladową żabę. Chwilę porozmawiali poznając się, gdy w pewnym momencie do ich przedziału weszła Lily i Severus. Przywitali się i wysłuchali jak rudowłosa obraża jakichś dwóch innych uczniów, że zachowywali się nagannie i nie kulturalnie. Jak się później okazało tymi uczniami byli James i Syriusz. Remus jadąc do Hogwartu nie był pewny siebie, nie miał znajomych, a nawet nie chciał ich mieć. Izolował się od wszystkich starać się ukryć swój sekret. Po uczcie, na której rozmawiał tylko z Lily i Peterem, razem z innymi gryfonami udał się za McGonagall do ich nowego domu. Szczęściem w nieszczęściu wylądował w pokoju z Pettigrew, Potterem i Blackiem. Początkowo był do nich negatywnie nastawiony, nie odzywał się do nich jak nie musiał, pamiętając co zrobili Lily. Nikt oprócz Remusa jednak nie wiedział, że już po wejściu do Wielkiej Sali zauważył chłopaka o ciemnych jak noc włosach i jasnych, szarych jak księżyc oczach. Kto by pomyślał, że za kilka lat zakocha się w tym chłopaku i to z wzajemnością? Remus uśmiechnął się na te wspomnienia. Siedział właśnie z Syriuszem, Jamesem i Richardem pomagając brunetowi napisać zadane prace, a raczej napisać za niego.

- To ostatni raz. - zarzekał się Syriusz patrząc jak Remus kończy właśnie jedną pracę.
- Obaj doskonale wiemy, że nie. - odezwał się szatyn nie odrywając od pracy.
- Lupin zostań moim facetem. - wtrącił się im w rozmowę Richard.
- Pewnie dla tego z nim jesteś. - dodał James sam męcząc się nad swoją pracą.
- Po pierwsze Luniek nie narzeka, po drugie czy ty Carter przypadkiem nie byłeś hetero? - odezwał się Syriusz.
- Dla Lupina zrobię wyjątek. - skomentował Carter posyłając Remusowi całusa.
- Nie radzę. - powiedział Syriusz przez zaciśnięte zęby.
- Serio? Rozmawialiśmy o tym. - wtrącił się Remus widząc minę Blacka.
- O czym rozmawialiście? - zapytali jednocześnie James i Richard.
- O niczym. - urwał Syriusz.
- O zazdrości. - powiedział w tym samym czasie Remus.
- Uuu. - zaczęli Carter i Potter.
- Musiałeś? Nie dadzą mi teraz spokoju. - oburzył się Syriusz.
- Masz za karę. - zaśmiał się zielonooki.

Siedzieli tak w Pokoju Wspólnym śmiejąc się i rozmawiając. Nagle niespodziewanie do pomieszczenia weszła profesor McGonagall.

- Panie Lupin! - zaczęła. - Dobrze, że pana widzę. Mam dla pana zadanie.
- Jakie pani profesor? - zapytał chowając pergamin.
- Pomoc naszemu klucznikowi w przywiezieniu uczniów do szkoły. Zbieramy wszystkich prefektów. - wytłumaczyła nauczycielka.
- No do... - zaczął szatyn.
- Mogę iść z nim? - wtrącił Syriusz.
- Nie panie Black. - powiedziała dosadnie lekko się uśmiechając. - Jak widzę pan i pan Potter mają inne zajęcie. - spojrzała na nich przenikliwie znad okularów podnosząc jedną brew do góry.
- Tej to nic nie umknie. - szepnął Carter.
- Pan Carter ma coś do dodania? - zapytała.
- Nie. - odpowiedział szybko.
- To dobrze. Remusie bądź za kwadrans pod Wieżą Zegarową na głównym dziedzińcu. A teraz żegnam. - powiedziała i zamieniła się w kota po czym pobiegła do wyjścia.

Remus oddał pióro i pergamin Syriusz, po czym ruszył na górę do ich dormitorium. Wziął grubszą szatę i szalik, a także czapkę i rękawiczki. Wrócił do reszty przyjaciół. Zostawienie kałamarza obok Pottera, Cartera i Blacka nie było dobrym pomysłem. Gdy do nich podszedł, zauważył że ich twarze, włosy, ręce i ubrania są całe poplamione.

- Czy wy jesteście normalni? - zapytał załamując ręce.
- Luniaczku nie denerwuj się. - odezwał się James.
- Może chcesz się przytulić? - zaśmiał się Syriusz.
- Nawet do mnie nie podchodź. - oburzył się szatyn. - Jak wy wyglądacie? Biegiem się umyć.
- My może lubimy tak wyglądać? - odezwał się James.
- A myślisz, że Lily polubi? - Remus uniósł brew do góry, a po chwili Potter już biegł po schodach. - Wy też do łazienek.
- Jeśli pójdziesz ze mną. - skomentował Syriusz.
- Oho zaczyna się. - skomentował Richard i ruszył w stronę schodów. - Muszę się przygotować na spotkanie z innymi, a wy nie róbcie tego na środku pokoju.

Syriusz uśmiechnął się chytrze słysząc komentarz Cartera i widząc rumieńce Remusa. Przybliżył się do szatyna, ale ostatecznie zatrzymała go wyciągnięta w jego stronę ręka.

- Nie zbliżaj się. Jak wrócę masz wyglądać schludnie. - odezwał się Remus i nie czekając na odpowiedź ruszył do wyjścia.

REMUS

Remus zjawił się na miejscu zbiórki i zauważył Pandorę z Ravenclawu. Z tych osób ją znał najlepiej, dlatego do niej podszedł.

- Cześć. - odezwał się uśmiechając ciepło.
- O hej Remus. - odwzajemniła uśmiech.
- Dobra uczniowie idziemy! - krzyknął Hagrid.
- Przyłączysz się do mnie? - zaproponowała dziewczyna.
- Z chęcią. - odpowiedział jej zielonooki.

Początkowo szli w ciszy nie mogąc znaleźć tematu do rozmowy. W końcu Lupin postanowił to zmienić.

- Słyszałem od Hamisha, że lubisz eksperymentować.
- Hamisha? Ah czyli ry jesteś tym chłopakiem, przez którego nie ma czasu? - powiedziała rozbawiona.
- Ja... Oh przepraszam, myślałem, że Hamish... - zaczął.
- Spokojnie Remus. Tylko żartowałam. Tak, lubię eksperymentować.
- A z czym? - zapytał ciekawy.
- Z zaklęciami, eliksirami, składnikami. To bardzo pouczające. - wytłumaczyła.
- Nie boisz się?
- Nie. Dla mnie eksperymenty zawsze były ciekawą odskocznią od rzeczywistości.
- Moją odskocznią są książki. - zamyślił się zielonooki. - Dlatego tak dobrze rozmawia mi się z Hamishem.
- Opowiadał mi o tobie.
- Na... Naprawdę? - zapytał zaskoczony.
- Tak. Oczywiście w samych pozytywach. Cieszę się, że ma takiego przyjaciela jak ty. On bardzo Cię lubi.
- Ja go też lubię. Jednak ostatnio się do mnie nie odzywał. Wiesz, Syriuszowi nie bardzo spodobało się, że tyle czasu spędzamy razem.
- Myślę, że Hamish nie ma Ci tego za złe. Porozmawiaj z nim i wszystko wyjaśnij.
- Tak zrobię. Dziękuję. - uśmiechnął się ciepło.

Resztę drogi przeszli w ciszy. W końcu po dłuższym marszu dotarli do stacji. Hagrid zatrzymał się przy samym początku peronu i wypatrywał pociągu. Remus odszedł od Pandory i podobnie jak ich gajowy, zaczął wypatrywać i nasłuchiwać. W końcu po paru minutach oczekiwania zauważyli parę, a później wielka lokomotywę ciągnącą kilka wagonów. Remus uśmiechnął się na myśl, że po przerwie świątecznej w końcu zobaczy resztę swoich przyjaciół. Gdy pociąg się zatrzymał, tłumy uczniów zaczęły z niego wysiadać. Pierwszy raz Remus widział to z tej perspektywy, zazwyczaj to on był wysiadającym z pociągu uczniem. Napotkanych młodszych uczniów kierował do Hagrida, a starszym tłumaczył gdzie czekają karoce. W końcu w tłumie wypatrzył rude włosy swojej przyjaciółki. Podbiegł do niej z uśmiechem na twarzy.

- Lily! - krzyknął przytulając ją.
- Cześć Remus! Co tu robisz? - zapytała zaskoczona.
- Pomagam Hagridowi. Widziałaś gdzieś Petera?
- Tu jestem! - krzyknął blondyn przeciskając się przez tłum. - Część wszystkim.
- Syriusza z Tobą nie ma? - zapytała Dorcas stojąca obok Marlene i Mary.
- Nie. McGonagall nie pozwoliła mu przyjść. - przeczesał włosy. - Poza tym cześć dziewczyny.
- Hej Remus. - powiedziały jednocześnie.
- Będziemy tu tak stać i marznąć? - zapytała Lily.
- Pewnie, że nie. - zaśmiał się Remus. - Chodźmy. James zdążył się już za Tobą stęsknić.
- Tylko nie Potter. - jęknęła cicho, ale na jej policzki wkradł się słaby rumieniec. - Wiesz, że wysłał mi prezent? Zawsze chciałam przeczytać książkę "Dumę i uprzedzenie" i on mi ją podarował.
- Tak wiem. Pomagałem mu ją zapakować. - uśmiechnął się zielonoki.
- Skąd wiedział? - zapytała siadając obok Remusa w karocy. - Nawet tobie o tym nie mówiłam.
- Widział jak na nią patrzyłaś gdy byliście razem w księgarni i wtedy ją kupił. - wytłumaczył.

Jeszcze większy rumieniec pojawił się na policzkach dziewczyny. Nie uszło to uwadze Remusa, ale postanowił nie zawstydzać jej jeszcze bardziej. Jechali do szkoły rozmawiając o tym co robili w święta. Lupin zdziwił się, że Evans ani razu nie wspomniała o swoim przyjacielu - Severusie. Musial ją o to później zapytać.

SYRIUSZ I REMUS

Syriusz posłuchał Remusa i w końcu zmył z siebie atrament, co do łatwych nie należało. Razem z Jamesem i Richardem siedzieli przy kominku w Pokoju Wspólnym czekając na kolację, by w końcu zobaczyć resztę uczniów. Potter nerwowo bawił się swoimi palcami, Carter plótł warkoczyki na głowie Syriusza, a Black między Syknięciami bólu przez ciagnięcie go za włosy zastanawiał się co jego Remus teraz robi.

- Cholera Carter! - krzyknął gdy znowu został pociągnięty za włosy.
- Oj cicho. Jakiś ty delikatny. Remus też musi się do Ciebie dobierać i obchodzić jak z jajkiem? - odpowiedział mu Richard.
- Bardzo śmieszne. - oburzył się szarooki. - Poza tym gdzie oni są? Zaraz nie wyrobią się na kolację.
- Kolacja! Zaraz my się spóźnimy. - krzyknął James i ruszył w stronę wyjścia.
- A tak ładnie mi zaczęło wychodzić. - mruknął Carter i ruszył za Potterem.

Syriusz resztę włosów, razem z warkoczami po bokach głowy Cartera związał w koku. Nie był pewny co do tej fryzury, więc na koszulkę zarzucił bluzę i założył na głowę kaptur po czym powoli ruszył do Wielkiej Sali. Po spacerze, na którym nie udało mu się dogonić Cartera i Pottera wszedł do Wielkiej Sali jako ostatni, akurat gdy Dumbledore zaczął przemawiać. Oczywiście wszystkie oczy zwróciły się ku niemu. McGonagall i Dumbledore patrzyli na niego z uniesionymi brwiami jakby czegoś od niego oczekiwali. A tak. Cholera, kaptur. Szybko go zdjął i przy "ohah" i "ahah" ruszył na swoje miejsce. Usiadł przy Remusie i spojrzał na niego.

- Wow. - powiedział szatyn mimo woli i się zarumienił.
- Co wow? - zapytał zaskoczony.
- Wyglądasz uroczo. - odezwał się pochylając do niego i dłonią dotykając jego włosów.
- Częściowo to moje dzieło! - skomentował Carter dumnie unosząc głowę.
- W naszym związku to ty robisz za tego uroczego. - Syriusz złapał szatyna pod stołem za rękę.
- Cześć Łapo. - odezwał się Peter wyrywając z miłostek szarookiego.
- O Glizdek! Cześć! - uśmiechnął się szeroko.
- Csiii. - upomniała ich Lily siedząca kilka miejsc dalej i wsłuchująca się w przemowę dyrektora.
- Ciebie też miło widzieć Evans. - odpowiedział jej Black i spojrzał na czerwone Marlene, Dorcas i Mary. - Witam panie.
- Cicho bądź. - Remus pocniej ścisnął jego dłoń.
- Ładnie ci w takiej fryzurze. - odezwała się Dorcas.
- Dzięki Meadowes. - odpowiedział jej Syriusz nie przejmując się tym co do powiedzenia ma Dumbledore.
- Zaraz popadniesz w samozachwyt. - skomentował cicho Remus wywracając oczami.
- Już dawno popadł. - zaśmiał się James.
- Nie moja wina, że jestem taki idealny. - Syriusz uśmiechnął się szeroko.

Remus miał już dość jego paplaniny. W końcu pociągnął go i krótko pocałował. To idelanie i kategorycznie zamknęło mu buzię. Szatyn uśmiechnął się chytrze i wrócił do słuchania dyrektora. Syriusz patrzył zaskoczony na tył głowy Remusa i czuł piekące policzki.

- Czyżby nasz Lupin Cię zawstydził? - zaśmiał się Carter.

Syriusz wyciągnął wolną rękę z kieszeni bluzy i pokazał mu środkowy palec. Gdy Dumbledore skończył mówić i życzył smacznego, szatyn odwrócił się do szarookiego. Ten przyciągnął go i oddał wcześniejszy pocałunek. Krótki, nie pogłębiany, delikatny. Odsunął się od szatyna i szelmowsko uśmiechnął.

- Jesteśmy kwita. - odezwał się i skupił na jedzeniu.
- No widzę, że związek się rozwija. - zaśmiała się Lily widząc wcześniejszą scenkę.
- Nawet nie wiesz jak. Poza tym miło Cię widzieć Lily. Tęskniłem. - odezwał się James.
- Tak wiem. Mówiłeś to jak tu przyszedłeś. - odezwała się nie patrząc na niego.
- Podobał Ci się prezent? - zapytał.
- Tak. Nawet bardzo.... Dziękuję. - powiedziała cicho i skupiła się na rozmowie ze swoimi przyjaciółkami.

Remus nie mógł skupić się na jedzeniu. Ciągle przyglądał się Syriuszowi. Prawda była taka, że wyglądał mega przystojnie w tej fryzurze. Idelanie współgrała z jego twarzą i tworzyła delikatny, wręcz seksowny wygląd.

- Możesz skupić się na jedzeniu? - zapytał Syriusz uśmiechając się do niego.
- Przecież jem. - próbował się uratować, został złapany na gorącym uczynku.
- Mhm jesz. Chyba oczami. Zjadasz wzrokiem Blacka odkąd tu przyszedł. - skomentował Carter.
- Nie... Nie prawda. - zarumienił się na ten komentarz, bo mimo że się wzbraniał, był prawdziwy.
- Mi to nie przeszkadza. - zaśmiał się Syriusz. - Ale jednak wolałbym byś coś zjadł i nie zasłabł nigdzie.
- Jakie to urocze. - odezwała się Mary.
- Słodcy jesteście. - zawtórowała jej Marlene.
- Jedz, bo Cię nakarmię. - odezwał się Syriusz. - Leci samolocik... - skierował widelec w stronę buzi szatyna.
- Dobra już jem. Odczep się. - skomentował siegając po trochę sałatki ze swojego talerza.
- Grzeczny chłopiec. - zaśmiał się Black i sam wrócił do jedzenia.

Resztę kolacji spędzili na luźnych rozmowach o nadchodzących wydarzeniach, Meczu Quidditcha, SUMach, a także kilku wyjściach do Hogsmeade. W końcu udali się do Pokoju Wspólnego. Mimo długiej podróży nikomu nie chciało się spać, dlatego szybko zajęli sobie miejsca na kanapach przy kominku i kontynuowali rozmowę. Syriusz usiadł obok Remusa i objął go ramieniem.

- Możemy udać się na obiecaną randkę przy najbliższym wyjściu. Co ty na to? - zapytał całując kącik ust szatyna.
- Wiesz, że z wielką chęcią. - uśmiechnął się szeroko spoglądając na zarumienionego bruneta.
- I będziemy się trzymać za rękę? - zapytał znowu go całując. - I przytulać. - znowu całus. - i całować. - znowu pocałunek.
- Zaraz dojdziesz do gorszących rzeczy. - upomniał go Potter, który razem z Peterem, Richardem i dziewczynami grał w eksplodującego durnia.
- Mówisz, że dojdę? - zapytał Syriusz uśmiechając się szelmowsko do Jamesa. - Remi co ty na to?
- Trzymaj swój popęd seksualny na smyczy. - skomentował i odsunął się od bruneta siadając przy Lily.
- Nie uciekaj ode mnie. - skomentował Syriusz i objął Remusa w pasie po czym przyciągnął do siebie. - Lubię twój zapach i twoją bliskość.
- Jak zakochana nastolatka. - zaśmiał się Lupin.
- Nastolatek. Owszem, zakochany i to w najlepszym i najprzystojniejszym gryfonie w Hogwarcie.
- Najprzystojniejszym? To już nie uważasz siebie za chodzący ideał Black? - wtrącił Carter.
- No dobra, to drugi z kolei najprzystojniejszy.
- Głupi jesteś. - skomentował Remus rumieniąc się.
- Miłość ogłupiam - odezwała się Dorcas.
- To Evans nie ma się czego obawiać. Potter już głupszy być nie może m - zaśmiał się Richard.
- Chyba w twoich snach. - oburzyła się Lily.
- Nie w moich, a Pottera. Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Ashley wróciła i od jutra wznawia treningi. - dodał Carter i udał się do swojego dormitorium.
- To my też już pójdziemy. Dobranoc chłopcy. - odezwała się Dorcas i razem z Marlene i Mary ruszyły na górę.
- Remus musimy jutro pogadać. - odezwała się Lily.
- Jutro? Chciałem... - zaczął spoglądając na Syriusza. -... Zresztą nieważne.
- Co takiego chciałeś? Co jest jutro? - Syriusz podłapał temat.
- Ja... - zaczął Remus. - Ja chciałem... Chciałem się spotkać i porozmawiać z... Z Hamishem.
- Ty chyba żartujesz. - oburzył się Syriusz. - Nie ma mowy.
- Hamish? Że Frater? O co chodzi? - zapytała Lily Pottera i Pettigrew, ale ten drugi wzruszył ramionami sam nie wiedząc o co chodzi.
- Mieli scenę zazdrości, po tym jak Remus spędzał czas z Hamishem i pewnego razu Frater zaprosił go do Hogsmeade. - wyjaśnił szybko okularnik. - Łapie się to nie spodobało.
- Oh. Czekaj, ale że Black był zazdrosny? - zapytała spoglądając na szarookiego.
- Byłem. A nawet dalej jestem. - odpowiedział jej Syriusz.
- Wiesz, że nie masz o co. Rozmawialiśmy o tym. Mam prawo decydować sam. Zdecydowałem jutro porozmawiać z Hamishem i nie możesz mi tego zabronić. - wytłumaczył spokojnie brunetowi.
- Ale... - zaczął Black.
- Jeśli to taki problem, to mogę iść z Tobą Remus na to spotkanie i gdyby coś się działo to wtedy zaingeruje. - zaproponowała Lily.
- Pasuje Ci taki układ? - Remus zapytał Syriusza.
- No... No niech będzie. - odezwał się po chwili namysłu.

Remus przybliżył się do Syriusza i go objął. Chwilę wtulał się w swojego chłopaka, po czym odsunął się i zaproponował by poszli już do swoich pokoi. Tak też zrobili. Po pożegnaniu z Lily, on, Syriusz, Peter i James udali się do swojej sypialni. Szybko umyli się i przebrali w piżamy. James i Peter odrazu zasnęli. Syriusz właśnie stał przy swoim łóżku i poprawiał pościel. W pewnym momencie poczuł obejmujące go delikatne i chłodne ręce. Uśmiechnął się ciepło wiedząc, że należą do Remusa, który właśnie delikatnie pocałował bruneta w szyję i nachylił się do ucha szarookiego.

- Zaufaj mi. - odezwał się.

Syriusz odwrócił się przodem do chłopaka i delikatnie go pocałował. Czuły pocałunek szybko przerodził się w namiętny i żarliwy. W końcu odsunęli się od siebie delikatnie uśmiechając. Remus ruszył do swojego łóżka, położył się i zamknął oczy.

- Ufam. - usłyszał prawie szept Syriusza.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top