Rozdział 4

Emili obudziły ptaki ćwierkające na dworze. Szybko wstała i wyjżała przez okno.
- Chmury, ptaki, drzewa, woda,..-powtarzała w kółko.
-Puk, puk.
-Proszę.
Do pokoju weszła Marta.
- Jak tam panience minęła pierwsza noc ?
- Nie za dobrze...
- Jest panienka gotowa na śniadanie?
- Potrzebuję tylko pięć minut.
Emili powoli schodziła na dół. Na śniadanie była jajecznica i herbata.
Po śniadaniu postanowiła, że przejdzie się po ogrodzie. Spacerowała gdy zobaczyła na ścianie domu jakąś inną cegłę.  Gdy inne były posarzałe ta była lekko złotawa . Podeszła. Lekko popchneła cegłę i wtedy...

-------------------------------------------------------------
Hej,
zaczęłam znowu pisać tą książkę. Wiem, że ten rozdział jest dość krótki, ale nie mam czasu i internetu. Więc dzisiaj wyjątkowo nie będzie nowego rozdziału w mojej nowej książce.
Do zobaczenia★

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top