słowo od autora


To opowiadanie było zmieniane już tyle razy, że zdawać by się mogło, że żyje własnym życiem. Ewoluuje. Zmienia swój styl i upodobania niby rozkapryszony nastolatek. Jeżeli jednak moglibyśmy przypisać mu jakąś godną podziwu cechę, to byłaby to z pewnością chęć przetrwania. 

Od czasu napisania pierwszego zdania i ochrzczenia tego opowiadania uderzającą mnie za każdym razem swoją adekwatnością i dwuznacznością tytułem "Szukając leku" minęło już kilka lat, dzięki czemu teraz mogę się postarać, by pewne poruszane tutaj kwestie obarczone zostały należnym sobie dojrzalszym podejściem. Jednak nie mogę obiecać, ze wszystko będzie logiczne. Lidia dalej będzie podejmować głupie decyzje, bo... jest Lidią.

Liczę, że dojdę kiedyś do zakończenia, na które wszyscy bohaterowie tej opowieści zasługują. Skoro zostali powołani do życia, w swej skromności tylko czasami przypominając mi jeszcze o swojej obecności, to rozsądnym by było wreszcie opowiedzieć ich historię do końca. 

Nawet gdyby miało to zająć kolejne długie lata...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top