ii → bus
━━━━━ 🎨 ━━━━━
Alex odetchnęła z ulgą, kiedy opuściła budynek swojego wydziału. To był dopiero drugi tydzień, a ona już zdążyła się zorientować, jak mocno wymagający potrafią być wykładowcy. Pomimo to blondynka nie zniechęciła się, a zmotywowała do działania. Wiedziała, że jeśli chce cokolwiek osiągnąć to musi sobie nie odpuszczać. Tamtego dnia pogoda nie była jeszcze tragiczna, ale wiele osób z pewnością stęskniło się za słońcem. Nie pokazywało się już od kilku dni przez gęste chmury, jakie przesuwały się po niebie i z których czasem padał mocny deszcz. Blondynka założyła kosmyk włosów za ucho, mając nadzieje, że nie rozpada się za nim dotrze do domu, bo nie chciała zmoknąć. Blondynka skierowała się od razu na przystanek. Podróż autobusem w godzinach szczytu nie była najprzyjemniejszą czynnością, ale lepsze to, niż wracanie do domu na piechotę. Znalazła jeszcze w swojej torebce słuchawki i po rozplątaniu ich, uruchomiła aplikację z muzyką. Rytmicznymi krokami, jakie stawiała, dotarła do wyjścia, a później na przystanek. Zostało jeszcze jakieś pięć minut do godziny, w której miał podjechać pojazd, więc usiadła na ławce, zaczynając sprawdzać swoje social media. Odpisała również Red, bo od tamtego pamiętnego i pierwszego dnia na uczelni złapały wspólny kontakt i zbliżyły się do siebie.
Alex westchnęła kolejny raz, ciężej niż poprzednio. W duchu stwierdziła, że jest zmęczona i chyba zrobi sobie drzemkę, kiedy dotrze już do siebie. Potarła dłonią kark, aby na chwilę rozluźnić spięte mięśnie. W prawdzie miała jeszcze do wykonania kilka szkiców na zajęcia, to nie przejęła się tym. Miała na to jeszcze kilka dni i wiedziała, że jakoś da radę i odda wszystko w pierwszym terminie. Tym bardziej, że już mniej więcej sobie wszystko wyobraziła, więc naprawdę zostało tylko złapać za ołówek i znaleźć czyste karty papieru.
Na przystanku zaczęło robić się tłoczno. Pojawiło się sporo ludzi, a także dużo studentów. Alex nie miała pojęcia, na jakim wydziale mogli się kształcić. Słyszała tylko urywki rozmów, z czego wywnioskowała, że połowa to przyszli prawnicy, a niewielka cząstka to z pewnością nowi specjaliści w dziedzinie medycyny. W tych drugich nie zauważyła Michaela, co nieco ją zdziwiło, bo zdarzało im się już wracać jednym autobusem do domu, ale uznała, że pewnie został dłużej na uczelni. Clifford był ambitny, podobnie jak Alex i Red, co przekładało się na lepsze wyniki, jakie osiągał w swojej edukacji.
Zamiast Michaela, Withman zauważyła znajomą twarz. Szatyn stał niedaleko, popalając papierosa. Alex zerknęła na niego akurat wtedy, gdy strzepywał popiół ze szluga, a drugą dłonią poprawiał torbę, która zsunęła mu się z ramienia. Blondynka nic nie potrafiła na to poradzić, ale mimowolnie się uśmiechnęła. Spodobał jej się. A fakt, że mieszkali w jednej kamienicy wszystko ułatwiał. Wielokrotnie chciała już podejść do niego i zagadać, ale zawsze ktoś, czy coś jej w tym przeszkadzało. Pierwszy raz widziała go też, że wracał z nią do domu jednym środkiem transportu i zaczęła się zastanawiać, czy będzie częściej korzystał z komunikacji miejskiej. Miał to do sobie, że wyglądał jak wspaniałe popiersie, które dopiero co ukończył jakiś utalentowany artysta. Alex nie mogła się napatrzeć na jego wyraźne kości policzkowe i włosy, które pomimo nieładu i tak prezentowały się pięknie.
Autobus w końcu się pojawił i chyba nikt nie zwrócił uwagi na to, że zrobił to parę minut po czasie. Niewielu weszło do środka, ale Alex była w tym nielicznym gronie. Usiadła na najbliższym wolnym miejscu i spoglądała się na ludzi, którzy ją mijali. Minął ją także tamten szatyn. Posłała mu pierwszy i niepewny uśmiech, kiedy złapali kontakt wzrokowy, ale on nieco zawstydzony odwrócił spojrzenie. Minął ją bez słowa, ale blondynka i tak uznała, że to było urocze. Spodziewała się raczej, że będzie pewnym siebie mężczyzną, za którym uganiają się kobiety, ale najwidoczniej to był ten nieśmiały typ romantyka, co bardzo jej odpowiadało.
Usiadł parę siedzeń od niej i także zaczął słuchać muzyki. Blondynka posyłała mu od czasu do czasu spojrzenia, starając się zwrócić jego uwagę na siebie, ale był na tyle pochłonięty przez melodie, jaka płynęła przez słuchawki, że nie zwracał na to uwagi. Wyglądał na takiego, który czuł sztukę całym sobą, nawet w postaci melodii i słów układających się w refreny i zwrotki. Alex nie spotkała nigdy jeszcze kogoś takiego i miała nadzieje, że nie skończy się to tylko na wspólnym wracaniu do domu z uczelni.
Dziwiła się trochę swoją reakcją, bo do tej pory miała za sobą tylko kilka nieudanych związków, które trwały zazwyczaj tylko kilka miesięcy. Starała się trzymać na uboczu i nie wzbudzać zbytnio zainteresowania tej drugiej strony, bo nie było jej to do niczego potrzebne, ale ten szatyn naprawdę nie wyglądał na takiego, jak wszyscy inni i mimowolnie starała się sprawić, aby zainteresował się nią, tak samo, jak ona nim.
Louis jednak wydawał się być zamknięty w swoim małym świecie, ale wkrótce, to miało się zmienić i ta bariera, jaką wokół siebie postawił ten nieśmiały szatyn miała się zburzyć. I to za sprawą właśnie tej blondynki.
━━━━━ 🎨 ━━━━━
późno, ale to dlatego, że miałam dzisiaj pożegnanie ze swoją klasą, wybaczcie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top