65
— To nie fair! — krzyknęła Hermiona, chowając twarz w dłoniach. Czuła się taka zażenowana swoją naiwnością.
— Co? — spytał blondyn, trzymając rysunek, który wyglądał jak wyjęty spod ręki wybitnie uzdolnionego przedszkolaka.
— Nie mówiłeś, że umiesz rysować — wskazała ze złością na niemalże fotorealistyczny rysunek przedstawiający jej osobę — TAK ładnie.
Draco zaśmiał się cicho i przyciągnął dziewczynę do swojego boku.
— Kochanie, twój rysunek jest prześliczny — oznajmił, głaszcząc jej plecy. Gryfonka spojrzała na niego spomiędzy rozchylonych palców i uniosła brew. — Sam bym się lepiej nie narysował.
Panna Granger prychnęła tylko i odepchnęła go od siebie, zakładając ręce na klatce piersiowej z obrażoną miną. Tym razem Malfoy nie mógł już powstrzymać wybuchu śmiechu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top