1.6
— Matko! Ojcze!
— Co się stało, synu?
— Nie krzycz tak, wszelkie zasady dobrego wychowania nagle wyparowały ci z głowy?
— Przepraszam, ojcze, jednak ja już tak dłużej nie mogę.
— Ale czy coś się stało?
— Tak, stało się. I dzieje się od pięciu lat!
— Draconie...
— Nie, ojcze. Nie będę spokojny, będę sie denerwował ile mi się będzie podobało! Ja po prostu już tak dłużej nie wytrzymam!
— Do rzeczy, nie mamy zbyt wiele czasu...
— Jeszcze tak wiele do zrobienia...
— Narcyzo, nie przerywaj mi, gdy mówię. A teraz, Draco, powiedz szybko czy to coś, co ci się stało, jest aż tak ważne.
— Owszem, ojcze.
— W takim razie słucham.
— Od pięciu lat, co roku, niezmiennie dzieje się to samo i wpędza mnie w złość. Ta paskudna, przemądrzała, (i de facto prześliczna) szlama od pięciu lat ze wszystkich przedmiotów ma wybitny. WYBITNY. A ja, do jasnej avady, nie!
— ...
— ...
— Synu, to nie jest powód do płaczu.
— Nie dostaniesz za to chłosty. Ciesz się, życie jest piękne i się nie maż, bo w ten sposób jej nie wyrwiesz.
— ...
***
Pineska15, mówiłam, że będzie inaczej niż zapewne to sobie wyobrażałaś. :p
Jak Wam się podoba?
Jako iż brak mi czasu, to coś specjalnego (miniaturkę albo coś takiego) zrobię dopiero na 10K. Chyba zacznę już pisać XD.
Z poważaniem (Maja :*),
Ciachomik
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top