Inne rzeczy, które mogą dać ci wartościowe życie
Tak mijał im następny tydzień. On grał ona go malowała. Robili sobie przerwy na kradzione pocałunki i wyjścia na ogród lub na miasto. "Taka rzeczywistość, w takiej codzienności mógłbym być już zawsze. Patrzeć na nią ćwicząc kolejne melodie, kiedy ona patrzy na mnie zza sztalugi.". Kiedy tylko na nią zerkał Hermiona rumieniła się i odwracała wzrok. Nie chciał wracać do willi, chciał być przy niej i żyć takim życiemć. W piątek wrócił do domu, gdy na wejściu czekał na niego list na schodach.
"Synu,
Mam nadzieje, że to co słyszę, to tylko okrutne plotki na twój temat. Mam nadzieje, że zaprzeczysz moim domysłom i nie zbesztasz naszego dobrego imienia. Zapytam więc szczerze i wprost i oczekuje w zamian odpowiedzi jednoznacznej. Czy spotykasz się ze szlamą Granger ?
Chce ci przypomnieć, iż nasze nazwisko zobowiązuje do trzymania się zasad tej rodziny. Jeśli widujesz się z tą złodziejką to obiecuje Ci, że nie ważne jakie jest nasze spowinowacenie krwi, zamorduje ją tylko po to by nasze imię nie zostało zbrukane. Mam bowiem jeszcze wielu przyjaciół po za tymi czterema ścianami. Mam nadzieje jednak, że są to podłe plotki mające na celu uniżyć naszej wartości.
Lucjusz M."
Draco trzymał list gdy nogi się pod nim ugięły i wylądował na marmurowej posadzce.
"Zamorduje ją" - wirowało w jego głowie. Zobaczył ją w czerwonej sukience uśmiechającą się do niego z progu jej domu. Przymknął oczy wiedząc już co musi zrobić. Wrócił do niej czym prędzej teleportując się w jej salonie, z listem schowanym w kieszeni.
- Granger...- zawołał
- Draco, co się stało? - widząc, że jest blady podbiegła do niego łapiąc za jego twarz. On oparł swoją głowę o jej i zaczął szlochać.
- Nie jestem wstanie tego zrobić, ale muszę. Musisz mi pomóc. Proszę. zaczął powtarzać w kółko i w kółko.
- Pomogę ci tylko powiedz mi co mam zrobić, zrobię wszystko tylko powiedz mi jak ci pomóc - szeptała przytulając go. Wtulił się w nią bardziej, powodując, że opadli na kanapę.
Głaskała go po włosach, przytulając go do siebie. Kładąc pocałunki na czubku jego głowy.
Zaczął oddychać trochę wolniej i powoli się uspakajał.
- Jestem tu, wszystko będzie dobrze - szeptała głaskając go po plecach.
Z tymi słowami przysnął.
Tej nocy nie potrafiła zasnąć, całą noc myślała o przyczynie jego ataku paniki.
Gdy wychodził z pracowni wszystko było w porządku. Ćwiczył piosenki na koncert za miesiąc, rozmawiali w ogrodzie, nic nie wskazywało, że było coś nie tak. "Musiało się coś wydarzyć w domu" - pomyślała i spojrzała na niego. Odsuwając na bok opadające białe kosmyki z jego czoła.
- Przepraszam za wczoraj, nie byłem... - obudził się powoli
- nie powinienem był przychodzić
- co się stało ?
- Granger to był błąd, że tu przyszedłem - powiedział i wstał szybko, rozumiejąc nagle, co się wydarzyło poprzedniego wieczora.
- Nie był, powiedz mi co się wydarzyło, proszę. Wszystko możemy rozwiązać razem - powiedziała podchodząc do niego bliżej
- W jakiej bajce ty żyjesz nie ma i nie było żadnych nas - odparł robiąc krok w tył.
W odbiciu jej oczu widział tylko tchórza, widział ból i jego demony. Hermiona rozchyliła usta gdy złapała go za dłoń.
- proszę... nie musisz się kryć pod tym, że próbujesz mnie zranić
- Jesteśmy oboje za mądrzy by grać w takie gierki - dodała
- To nie jest żadna gierka. Nic do ciebie nie czuje przyszedłem wczoraj żeby skrócić ci męki zanim się we mnie zakochasz, ale jestem tchórzem i mówię ci to dopiero teraz. Jak mam ci powiedzieć jaśniej, było miło i to tyle. Nic do ciebie nie czuje, nie ma żadnych nas. Moje życie jest do dupy twoje jest idealne. Ja jestem śmierciożercą ty jesteś... - wziął głęboki oddech i nałożył oklumencję.
- jesteś dalej dla mnie szlamą jaką byłaś kiedyś - mimo braku emocji, nie był wstanie na nią spojrzeć gdy to powiedział. Tych słów nie dało się cofnąć.
- są inne rzeczy, które mogą dać ci wartościowe życie. - wyszeptała
- jakie? takie jak ty ? - warknął, czując jak jad się z niego wylewa
- Będziesz żałował tych słów. - odparła przez łzy
- nie nie będę - dodał wychodząc i trzaskając za sobą drzwiami, i tym samym zamykając jej dostęp do swojego umysłu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top