Prolog

Na samym początku chciałam podziękować kwiat_bzu za zrobienie mi okładki, dla tej książki. ( znowu xd)
Dziewczyno, ty to chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać, swoimi okładkami! Są po prostu piękne!
No ale nie przedłużając, zapraszam do czytania! 😂😘❤

Srebrnoszary wilczek biegł przed siebie.

Kochał biegać po lesie i czuć się wolnym, niezależnym.

Poruszał się z niezwykłą prędkością, jakiej żadna istota ziemska jeszcze nigdy nie miała.

Lecz nie był to zwykły wilk.

Ten wilczek  miał duszę i serce chłopca, który pragnął przygód i nowych wyzwań.

Już jako mniejszy wilczek, był zdany sam na siebie. Zabrano go człowiekowi, którego uważał za swojego ojca i kazano stanąć na ważnym stanowisku.

Po kilku latach wrócił do swego przyszywanego ojca. Wrócił, by później na powrót zostać od niego zabranym. 

Zostać zabranym do zimnej krainy, skutej lodem i zmuszony do ciężkiej pracy niewolnika.

Udało mu się przetrwać, dzięki wielkiej i niezłomnej siły swej woli i dzięki pewnej dziewczynie, która stała się jego przyjaciółką. Która pomogła mu się wyrwać z otępienia, jakie wywołał narkotyk o nazwie cieplak. 

Z którą tyle przeżył i z którą powtórzył by to wszystko, gdyby było trzeba. 

Po roku zdołali uciec, od tej koszmarnej krainy.

Jednak zaprzyjaźnili się tam z tamtejszym oberjarlem . Podpisali traktat pokojowy, dzięki któremu jest teraz spokojnie w całym kraju.

Wrócili. Wrócili do swoich rodzin i swoich domów.

Wrócili, by móc  zacząć spokojne życie. 

Jednak nie było im dane zaznać takiego życia.

Wilczek  nie wiedział, że to był dopiero początek problemów. Nie wiedział, że nadciągały kolejne.

Że nadciągały kolejne, gotowe wstrząsnąć całym krajem, jakim był Araluen.

Wilczek  o tym nie wiedział. Nie wiedział o tym , że nie długo sam to odczuje na własnej skórze...

Biegł dalej. Przed siebie.

Zatrzymał się na samej górze i spojrzał na nocne niebo.

Była pełnia.

Wilk odchylił łeb do tyłu i zawył przeraźliwie.

Nagle przestał.

Poczuł, że z jego nogą coś się dzieje. 

Spojrzał na tylną prawą łapę.

Zaczęła lekko drżeć. Następnie  lekkie drżenie przeszło w wielkie drgawki, które nie pozwoliły wilkowi ustać na łapach i runął na ziemię. 

Łapa go strasznie bolała. Zawył z bólu. Drgawki wciąż wstrząsały jego tylną łapą.

Nagle wzrok mu się zamglił i mrok pochłonął go całego.

------------------------------------------------>

Will obudził się cały zlany potem.

Jego prawa noga strasznie go bolała.

Spojrzał na nią. Odetchnął z ulgą , gdy zobaczył, że nie targają ją żadne drgawki.

Ale bolała jak wszyscy diabli. Chciał ją sobie uzdrowić, ale ze zdziwieniem stwierdził, że nie  ma na to siły, ani potrzebnej energii.

Zrezygnował z uzdrowienia. 

Spojrzał przez okno. Była  godzina pierwsza w nocy.

Postanowił, że postara się zignorować ból w nodze.

Ale ból nie pozwalał o sobie zapomnieć. Był tak silny, że Will zaczął cicho jęczeć z bólu i przewracać się z boku na bok, byle by tylko znaleźć dogodną pozycję , w której ból nogi był by mniejszy. Niestety nie znalazł takiej.

Z bólu zaczęły mu cieknąć łzy po policzkach. Nic nie mógł zrobić. W tej sprawie był bezradny.

Próbował wstać i iść po maść przeciw bólową, ale gdy tylko poruszył nogą, przeszła go przez nią bolesna błyskawica. Zaprzestał więc jakichkolwiek ruchów nogą.

Jęczał tak i zwijał się z bólu do godziny trzeciej nad ranem.

Później usłyszał, że ktoś wszedł do jego pokoju.

- Co się dzieje Willu?- dobiegł go głos z ciemności.

Will rozpoznał go. To był Halt. Najwyraźniej musiał usłyszeć jego jęki i cichy szloch.

- B-boli mnie noga i to bardzo.- zdołał wystękać Will pomiędzy jękami bólu.

- Czemu nie poszedłeś po maść przeciwbólową?- spytał go Halt.

- N-nie mogłem. Za bardzo boli.- powiedział Will.

Halt wyszedł z pokoju. Wrócił za chwilę z puszką maści w ręce.

Usiadł na łóżku koło Willa i posmarował mu nogę  maścią.

- Musisz chwilę poczekać. Zaraz zacznie działać, ale potrwa to kilka minut.- powiedział łagodnie Halt.

- Wiem, dziękuję.- powiedział cicho Will.

Halt skinął głową i wstał, za nim wyszedł rzucił tylko :dobranoc, i wyszedł.

Noga Willa przestała boleć dopiero po dziesięciu minutach. Zmęczony i wyczerpany Will szybko zasnął. 

C.D.N. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top