rozdział 3

   Marcin i Mateusz cały czas biegli przed siebie. Nie odzywali się do siebie. Młodszy brat przystanął na chwilę.
- Co ci jest ?
- Myślę o Mariuszu.
- Ja też.
- Może po niego wrócimy ?
- Nie damy rady podnieść tego kamienia , przykro mi.
- Chce go zobaczyć.
- Wiem Marcin , wiem.
   Marcin zaczął płakać , był bardzo związany z Mariuszem.
- Ej mały , będzie dobrze.
-Musimy po niego wrócić , proszę.
- Nie możemy.
- Ale , to nasz brat.
- On już nie żyje
Marcin z łzami w oczach pobiegł w głąb dżungli.  Mateusz pobiegł za nim.
- Marcin , Marcin.
Nikt nie odpowiedział.
- Marcin jesteś tu ?
Zero odpowiedzi
Mateusz usłyszał dziwny dźwięk. Pobiegł w jego kierunku.
- Znowu się spotykamy
- Co ty tu robisz ?
- Pora na zemstę.......
Kolejny rozdział już niedługo :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top