X

Darujcie mi ten crossover, pls!!!🙏🙏😅
...........................

-...No i do tego wszystkiego okazało się, że jest moim bratem!- tłumaczyła Aishi jednocześnie zamaszyście wymachując rękami.

Chodziła po pokoju April, dość mocno stukając obcasami w podłogę.

Rudowłosa uniosła wzrok znad laptopa.

-Zaraz, chwila, chyba nie nadążam- przerwała jej.-Czyli ty zamierzałaś wyjść za własnego brata?

-Tak!- zawołała.-Z-znaczy nie zaręczyłabym się, gdybym o tym wiedziała.

-Taaa... Tak jak mówiłaś, to bardzo pogmatwane- przyznała nastolatka.

-To jest po prostu chore- burknęła Aida, krzyżując ręce.

Usiadła obok swojej sobowtórki na łóżku, opierając czoło na dłoniach.

-Dlaczego nie pójdziesz i nie poprosisz o wyjaśnienia?- zapytała O'Neil, kładąc rękę na ramieniu dziewczyny.

-Znając mnie? Jeśli teraz tam pójdę, prędzej wydrapie tej trójcy oczy niż pozwolę im dojść do słowa.

Rudowłosa liczyła, że tym pomysłem uda jej się rozluźnić i... możliwe, że pozbyć. Bardzo chciała jej pomóc, jednakże musiała się uczyć.

-Jest już późno, może wrócisz już do domu?- zaproponowała.

-Nie mogę April- westchnęła wojowniczka, unosząc głowę.- Nina to będzie mój gwóźdź do trumny. Ona też wiedziała. Na pewno.

- Dobra, więc przepisz się dużą u mnie- westchnęła szesnastolatka.-Dam ci piżamę.

Po przebraniu się w różową bluzkę na ramionka i pasiaste szorty, Aishinsui usiadła ponownie zrezygnowana na łóżku.

-Potrzebujesz jeszcze czegoś?- dociekała przyjaciółka.

-Ehh... Sama nie wiem- powiedziała.-Może poduszki, lodów i silnego odmużdżenia.

-Nie ma sprawy.- April parsknęła palcami.

W kilka chwil Aida miała przed sobą puchatą rzecz i spory pojemnik zimnego deseru.

-Wyglądasz jak typowa dziewczyna po zerwaniu- skomentowała rudowłosa.-A jeśli chodzi o odmóżdżanie...

Wzięła do rąk laptopa. Odwróciła się w stronę Aii. Zauważyła, że coś ścieka jej po twarzy.

-O, co się stało?- zapytała z troską.

Odłożyła komputer, biegnąc po chusteczki. Podstawiła dziewczynie pod nos całe pudełko. Aishi otarła policzki.

-Naprawdę nie chcę biadolić- jeknęła, jednocześnie pociągając nosem.-Ale czuje się już tym przytłoczona. Mam brata, za którego chciałam wyjść. Nie mogę ufać osobom, które tyle dla mnie zrobili. Nawet jestem zmuszona dogryzać facetowi, którego cholernie kocham!

-Mówisz o Usagim?- dociekała ze zdębieniem w oczach.

-Choćbym nie wiem jak chciała, nie umiem do końca mu zaufać.-Przełknęła kawałek lodów.

-Zranił cię?

-Dosłownie i w przenośni.

-Jak to dosłownie?

-No normalnie, wbił mi miecz w klatkę piersiową. Prawie się przekręciłam.

Rudowłosa zamrugała kilka razy, wypuszczając głośno powietrze.

-Myślę, że wiem jak poprawić ci humor- uśmiechnęła się.

Położyła na kolanach laptopa, szukając odpowiedniej strony internetowej.

-Mam nadzieję, że przez cztery lata nikt tego nie usunął- westchnęła.

Aishi wepchnęła w usta łyżkę z lodami. April odtworzyła coś na jednej ze stron internetowych. Aida usłyszała znajomą piosenkę.

-Co to jest?- zdziwiła się.

-Pamiętam, że miałaś na tym punkcie obsesje- zaśmiała się.-I mocno żałowałaś, że twój miecz nie był Tesusaigą.

-Na wszystkie chóry anielskie nie powiesz mi, że to mój crush z dawien dawna!

-I reaguje na słowo "siad".

-Kami-sama, April, kocham cię!

Rzuciła się na jej szyję, przytulając naprawdę mocno.

-Obejrzysz ze mną choć jeden odcinek?- poprosiła.

-W zasadzie powinnam się uczyć... Ale niech będzie.

Dziewczyny podłożyły sobie pod plecy poduszki. O'Neil telepatycznie przywołała do siebie drugą łyżkę z kuchni.

-Twój tata mnie za to nie zabije?- spytała.-Że nie pozwalam ci przygotowywać się do SAT-u?

-Dwadzieścia minut nikogo nie zbawi, a poza tym taty nie będzie kilka dni w domu wiec jestem wolna- odparła.

April obudził głośny dzwonek telefonu. Dziewczyna próbowała wymacać miejsce położenia przedmiotu. Gdy wreszcie wyczuła go, uniosła leniwie jedną powiekę by odebrać.

-Halo?- powiedziała zaspanym głosem.

-Hej April, daruj, że dzwonię tak późno- odezwała się osobą po drugiej stronie.-Nie śpisz?

-Już nie, dzięki za pobudkę, Donnie- westchnęła.

-Mamy tu pewien maleńki kłopot i chyba tylko ty z Aishi będziecie w stanie coś zdziałać- odrzekł żółw.

-A nie może to zaczekać do rana?

-Nie dzwoniłbym, gdyby sprawa nie była pilna.

-Naprawdę?

-No... Znaczy... Eee... Przyjdźcie do kryjówki.

-Dobra, już dobra.

Rudowłosa rozłączyła się, wspierając na łokcie. Szturchnęła Aishi.

-Wstań, chłopaki czegoś od nas chcą- jęknęła.

-Co?- mruknęła Aida.-Czego oni mogą chcieć o tej porze.

-Nie wiem, Donnie kazał nam przyjść. Ponoć mają jakim problem.

-Donnie? A może chciał cię na randkę zaprosić?

-Śmieszne. Ubieraj się.

Przyjaciółki podźwignęły się z łóżka. Przed wyjściem O'Neil zamknęła jeszcze laptopa, strzepując uprzednio kilka śmieci z niego.

-Dobra, jeżeli nie macie naprawdę ważnego powodu by ściągać nas tu o tej godzinie, Bóg mi świadkiem, że posypią się zęby- warknęła Aishi, rozsuwając zasłony kuchni.

Stanęła jak wmurowana.

Gapiła się na żółwie i jeszcze kilku gości. Minęła jeszcze krótka chwila nim ostatecznie poleciała nieprzytomna na podłogę.

-Aj, Aishi!- rzucił Donnie, podchodząc z Raphem, by ją podnieść.

Żółwie docucili dziewczynę, stawiając ją na równe nogi.

-Za dużo szczęścia na raz- westchnęła, trzymając rękę na głowie.

Przyjrzała się dokładniej przybyszom.

-Skąd was tu przywiało?- zapytała.

-Podobno to ty masz to wiedzieć!- warknął młody chłopak o długich, srebrnych włosach.

Aia znów wywróciła oczami, padając na podłogę, nim Donnie z Raphem zdążyli ją złapać.

-Nie możesz być ciut delikatniejszy, Inuyasha?- fuknęła na niego dziewczyna w szkolnym mundurku.

-Ale oczami to ona fajnie wywraca- zaśmiał się Mikey.

-Dziwnie reaguje na nasz widok- zauważył mały lisi demon na ramieniu Inuyashy.

-Nic dziwnego, wróciła jej dawna obsesja na twoim punkcie, kolego- jęknął Donnie, ciągnąc przyjaciółkę do pionu.-No już Aia, wstawaj!

Dmuchnął jej w twarz. Wojowniczka powoli otwierała oczy, jeszcze otumaniona.

-Raph, pomóż mi ją posadzić- rzucił żółw.

Leo w tym samym czasie zatroszczył się o wodę dla Aidy. Dziewczyna odzyskała jasność umysłu.

-Dlaczego jesteście w naszym świecie?- dociekała.

-Tak właściwie to sami się zastanawiamy- powiedziała wojowniczka, trzymająca ogromny bumerang za sobą.

-Ale mimo wszystko korzystając ze sposobności...- wypalił mnich ubrany w fioletowe szaty, gwałtownie podchodząc do Aii.-Miła pani, czy...

-Nie, nie urodzę ci dziecka, Miroku- burknęła.

Wszyscy wbili spojrzenia w tą dwójkę. Żółwie plemienia następnie spojrzenia.

-Któraś ci odmówiła nim zdążyłeś zapytać- parsknęła Sango.

-Naprawdę nadzwyczajna z niej dziewczyna- przyznał Miroku.

-Ani się waż!- krzyknęła Aishinsui.

Pociągnęła jego rękę do góry. Tą rękę, która zamierzała dokonać bardzo przyjemnej dla niego rzeczy.

-Tknij tylko mojego tyłka to ci złamię rękę- zagroziła.

-Hehe, już ją lubię- zaśmiał się Inuyasha.

-Jestem Aishinsui, a to moi przyjaciele- rzekła.-Leonardo, Raphael, Donatello i Michelangelo.

-Miło poznać- odparła dziewczyna w mundurku.-Jestem...

-Wiem, Kagome- przerwała jej.- Malutki lisek to Shippo, ten zboczeniec to Miroku, dziewczyna z bumerangiem to Sango, kotek na jej ramieniu to Kirara. A ty...

Aishi podeszła do chłopaka z psimi uszami.

-Masz na imię Inuyasha- dokończyła.

Odskoczył na tyle, na ile mógł, kładąc dłoń na rękojeści miecza.

-Skąd nas znasz?!- krzyknął, warcząc jak pies.

-To nie będzie konieczne- uspokoiła go.-Nikt was tu nie skrzywdzi. Ciężko wyjaśnić skąd was znam. Po prostu... Jesteście dość znani, tak to ujmę.

-Ja nie mogę- odezwała się April, stojąc w wejściu.

Wszyscy zwrócili oczy ku niej.

-Jakie podobne- zauważyła Sango.

-Tak, to moja sobowtórka- odparła Aida.

-Czyli kto?- szepnął Shippo do Inuyashy.

Pół demon wzruszył ramionami.

-Aishi, zauważyłam to, gdy wychodziłyśmy- powiedziała rudowłosa.

Podała jej pergamin.

-Leżał na laptopie- dodała.

-Noooo, wszystko już jasne- zaśmiała się.-Musiałam przyłożyć go przez sen.

Rozejrzała się.

-A gdzie Usagi i kitsune?- zapytała.

-Przecież tu stoję!- wyrwał Shippo.

-Raczej na mnie siedzisz- sprostował Inuyasha.

-Wiem, Shippo- powiedziała Aishi z uśmiechem.-Mówiłam o innych kitsune.

-Lisy to nie wiem, ale Usagi chciał się przewietrzyć- wyjaśnił Leo.

-Dobra, nieważne- westchnęła, biorąc się pod boki.-Może zgarniemy ich po drodze. Chodźcie, odstawimy was do waszego świata.

Przyjaciele wyszli z kuchni, kierując się do wyjścia. Aida, idąc jako pierwsza, niespodziewanie uderzyła w coś miękkiego, ale statecznego.
Podniosła głowę.

-I jedna zguba się znalazła- rzuciła.

-Przestańcie paplać, nie mamy na to czasu- poganiał ich Inuyasha, kładąc mocno rękę na ramieniu dziewczyny.

Ten kontakt z półdemonem ponownie wyłożył wojowniczkę na podłodze.

-Co ty najlepszego wyprawiasz?- zawołał Shippo.

-To nie ja, to ona jest jakaś dziwna!- bronił się.

Usagi podniósł na wpół przytomną przyjaciółkę.

-Już wszystko gra- zapewniła, drepcząc w miejscu stopami.

-Na pewno?- dociekał królik.

-Idziemy- powiedziała.-Bo długo chyba tak nie pociągnę.

Na powierzchni przyjaciele jak najszybciej chcieli dostać się do mieszkania April, dlatego też biegli w dzikim tempie.

-Ej, a gdzie takie fajowe kotki się znajduje?- zapytał Mikey, gnając obok Sango, Shippo i Miroku  lecących na Kirarze.

-Dał mi ją mój ojciec, wiec tak dokładnie nie wiem- odparła dziewczyna.- Ale to ponoć bardzo rzadki rodzaj yōkai.

-Jesteśmy już blisko?- spytał zniecierpliwiony Inuyasha.

-Nawet bardzo- odparł Donnie.-Dokładnie dwa budynki dalej.

-Możesz to szybko przeskoczyć, Inuyasha- zaproponowała Kagome.

-Wiem- warknął.-No to trzymaj się mocno, Kagome!

Wykonał bardzo daleki skok. Żółwie razem z Aishi i April skomentowali to głośnym "Wow".

-Czyż on nie jest cudny?- westchnęła rozmarzona Aida.

-Lepszy niż na ekranie- przyznała rudowłosa.

-Musi mnie tego nauczyć- zachichotał Raph.

Donatello ukradkiem wywrócił oczami.

-Zaraz- szepnął Inu.-Stop!

Wszyscy gwałtownie się zatrzymali. Inuyasha prawie zrzucił z pleców Kagome.

-Nie stawaj tak gwałtownie- skarciła go dziewczyna.

-Cicho!- rzucił.

Uniósł głowę, próbując coś wywęszyć.

-Co się dzieje?-spytał Miroku.

-Nie...- szepnął półdemon.-Jego też tu przeniosło?!

-Aishi, a w ogóle to przy którym odcinku stanęłyśmy?- wyrwała April.

-Trzydziesty czwarty- odpowiedziała.

-Dobrze wyczuwałam.-Rudowłosa kiwnęła głową z podnieceniem.

Aida rozszerzyła oczy.

-Ooookay...- przedłużył Raph.-Wiec o co chodzi?

-Sesshomaru tu jest- wypiszczała prawie Aishinsui, miażdżąc dłońmi policzki.

-I z czego się tak cieszysz?!- warknął Inuyasha.- Może powinienem rzucić cię mu na pożarcie?

-Inuyasha...- zaczęła Kagome.

-Uważaj, bo ty też ucierpisz- przypomniał półdemon.

-Racja.

Kagome zeszła z pleców Inuyashy, składając ręce na piersi.

-Inuyasha, osuwari! (siad!)

Rozległ się huk. Dziwne, że uderzenie nie zrobiło nawet małego wgłębienia w dachu.

-Co to...- zaczął Mikey.

-To było "osuwari"- rzuciła podekscytowana Aida.-W rzeczywistości wygląda jakoś mniej boleśnie.

-Mniej boleśnie?- jęknął Inuyasha.-Niech ja cię...

-Osuwari!- znów rzuciła Kagome.

-Ej, nie czas na to- wtrącił Leo.

-Niebieska Kappa ma racje- przyznał Miroku.-Jeżeli to Sesshomaru, musimy się przygotować.

Leo ledwo dostrzegalnie zadrżała powieka.

Aishi przyklękła na betonie, wyciągając czysty pergamin, a następnie pędzelek. Uderzyła końcem o język po czym nakreśliła kilka znaków.

-Odwrócicie jego uwagę, a ja już wyślę go do waszego świata- powiedziała.

-Dobra, musimy rozproszyć się po okolicy, otoczymy go- zaproponował Leonardo.

-Lepiej zostaw go mnie- wtrącił Inuyasha, wyciągając miecz.

Gwałtownie urósł gdy znalazł się na zewnątrz pochwy.

Aishi podniosła się z klęczków, trzymając rękę w miejscu serca. Nie chciała by ktokolwiek to zauważył. Cofnęła się do przyjaciół.

-Rozproszcie się- poprosiła.

Równocześnie wszyscy kiwnęli głowami, rozbiegając się, każdy w inną stronę. Pozostali jedynie Aida i Inuyasha. Przyjmując pozycje bojowe, stykali się plecami.

-Szczerze, zawsze marzyłam by stanąć u twojego boku w walce- przyznała z uśmiechem.

-Nie ciesz się, jeszcze nie ma z czego- warknął.- Skup się! Nadchodzi.

Jedynie oczami badali teren, oczekując na przybycie  brata Inuyashy.

-Z twojej prawej!-krzyknął półdemon.

Aia zwróciła głowę w tamtym kierunku. Dostrzegła jedynie jasną smugę światła, a potem została uderzona w twarz czymś, co wywołało u niej ból jak po bolesnym spotkaniu z witką lub biczem. Nim upadła na ziemię, zdążyła odepchnąć się rękoma i, robiąc salto, znów stanąć na gruncie.

-Kurczę, zabolało- powiedziała, pocierając policzek.

-Sesshomaru, daniu, wyłaź!- wrzasnął Inuyasha.- Boisz się mnie, że się chowasz?!

-Ja miałbym bać się ciebie?- rozległ się męski, dostojny i dumny głos.

Problem był taki, że nie wiadomo było, z której strony miał swoje źródło.

-Żałosne!- zagrzmiał.

Półdemon, gdyby nie jego refleks, już leżałby na ziemi. W dosłownie ułamku sekundy odepchnął lśniący bicz Sesshomaru.

-Ataki z zaskoczenia nie pasują do ciebie- prychnął Inuyasha.- Zwykle chcesz, by przeciwnik cię widział.

-Hm- charknął demon.- Zaskakujące, że nawet taki atak nie potrafi cię już zaskoczyć.

-Ja umarłam, czy on ci własnie powiedział komplement?-wyrwała Aishi, podchodząc.- Sessh, słuchaj, nikt tu nie chce z tobą walczyć...

-Mów za siebie!-przerwał jej Inuyasha.

-...więc pozwól mi zaprowadzić cię do waszego świata- kontynuowała.- Tam dokańczajcie, co zaczęliście.

-Teraz!- zawołał Leo.

Żółwie wyskoczyły z ukryć, kupą rzucając się na Sesshomaru. Demon odskoczył z niezwykłą lekkością, ale i stanowczością. Aishi strzeliła się w twarz.

-Kupą? Na demona psa?- rzuciła.- Z choinki się urwaliście?

-Nie mówiłaś, że jest demonem psa!- sprostował Raph.

Dziewczynie opadły ręce.

-Dobra, dosyć!- krzyknęła.- Żadnych bijatyk w tym świecie! Sessh, Inu, zrozumieliście?!

Bracia patrzyli sobie w oczy z nienawiścią.

-Dacie się przetransportować?-spytała, biorąc się pod boki.

-Aishi!- zawołała April.

Przybiegła do dziewczyny z laptopem w ręku. 

-Zróbmy to tu, bo inaczej zdemolują mi dom- zaproponowała.

Aida kiwnęła głową.

-Ludziska, chodźcie tu!- krzyknął Inuyasha.- Zakończymy to u nas.

Drużyna półdemona zjawiła się w mgnieniu oka. Aishi zwinnie utworzyła jeszcze sześć pergaminów. Nakleiła go na każdym z postaci. 

-Porachuj mu wszystkie kości, Sesshomaru- szepnęła doń April.

-Zrównaj go z ziemią- nagadywała także cicho Aishi do Inuyashy.- I weź ogarnij się z Kikyo. Kagome jest lepsza.

-Że co?!- warknął półdemon.

-A nic- zaśmiała się.- Dobra, spadajcie.

Każdego po kolei wysłała z powrotem do ich wymiaru przy otwartym laptopie.

-No, to teraz Inu zrobi tam porządek- westchnęła Aishi.

-Skąd masz pewność, że to nie Sesshomaru wygra?- wtrąciła April.

-Sessha wkrótce zgbi jego pewność siebie.

-Takaś tego pewna?! 

-Jak tego, że cię widzę.

-Swoje wiem! Sessh już wygrał.

-Raczej Inuyasha!

-Sesshomaru!

-Inuasha!

-Sesshomaru!

-Inuyasha!

Żółwie wraz z Usagim patrzyli tylko na kłócące się ze sobą przyjaciółki.

-To jak, kończymy to?-spytał Donnie.

-Nie, to ich walka- odparł Usagi.- Niech same to rozstrzygają.

....................................

Dygresyjka pomiędzy  kluczową historią xD 
Nie mam pomysłu na one shot z fandomu Inuyashy, a kusiło mnie by coś skreślić. :)

A tu jeszcze rysek, który niestety został narysowany zbyt szybko i ostatecznie nie znalazł miejsca w rozdziale.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top