XII

Usagi po raz kolejny odwrócił się za siebie rozglądając po okolicy. Ciągle zdawało mu się jakby coś wydawało dźwięk małego dziecka. Pokręcił głową zdezorientowany idąc dalej za Aishi.

-Wszystko dobrze?- spytała gdy szedł z nią ramię w ramię.

-Nie jestem pewien- odpowiedział jeszcze dla pewności odwracając wzrok.

-Coś widzisz?

-Nie, ale cały czas coś słyszę.

-Mianowicie?

-Coś podobnego do jęków małego dziecka. Niemowlaka.

Dziewczyna gwałtownie stanęła energicznie kręcąc głową we wszystkich kierunkach. Na jej twarzy wymalowało się przerażenie.

-Słyszałeś płacz dziecka i nic mi nie powiedziałeś?- rzuciła.-Jesteś jeszcze bardziej nieczuły niż myślałam!

-Nic nie mówiłem, ponieważ wiedziałem jak zareagujesz- wyjaśnił.-Uspokój się. Postaram się je znaleźć.

Wojowniczka przestała szukać wzrokiem niemowlęcia. Za to Usagi powoli skupił się na dźwięku, na tym jęczeniu. Teraz przeradzał się troszkę w pisk. Dochodził z lewej strony.

Królik zrobił kilka kroków w tamtą stronę by przekonać się, czy słuch go nie zwodzi. Z jasnej, prostej drogi, wydeptanej trawy zagłębił się w gąszcz krzaków i drzew.

Aishinsui stała w miejscu nerwowo czekając, co przyjaciel tam znajdzie.

Samuraj schylił się w krzewy wyjmując coś z nich.

-Oto i twoje dziecko- zaśmiał się.

Odwrócił się w jej kierunku pokazując, co znalazł. Na rękach trzymał małą, czarno-białą pandę. To ona wydawała te dźwięki.

-Oooooooo- jęknęła z rozczuleniem podchodząc do Usagiego.

Wzięła misia na ręce. Mimo, że było to jeszcze dziecko, już kolana trochę się jej ugieły. Przytuliła się do niego jak do wielkiej przytulanki.

-Jest taaaaaaaka słodka- powiedziała.

Usagi podszedł do misia schylając się, by lepiej przyjrzeć się maluchowi. Wtedy on ugryzł go w nos. Samuraj szybko się odsunął z jękiem łapiąc za bolące miejsce.

-I taka głodna- dodał.-Zastanawiające, dlaczego tak mała panda znalazła się w Japonii?

-I...ona chyba nie jest taka jak ty- zauważyła.-Nie potrafi mówić i nie ma cech ludzkich. Normalny misio.

-A gdzie jego matka?

-Czemu mnie się pytasz? Tego maluszka się spytaj.

Wyciągnęła ręce z pandą w jego kierunku.

-Dobrze wiesz, że mi nie odpowie- rzekł.

Fakt, nie odpowiedział, ale dał mu wyraźnie znak, że naprawdę jest głodny. Po raz kolejny ugryzł go w nos. Rōnin cofnął się ponownie zakrywając bolące miejsce.

-Może mówić nie potrafi, ale za to pokaże, czego chce- zaśmiała się.

Usagi zabrał ręce dziwnie poruszając nosem. Jak taki prawdziwy królik.

-Ty... zawsze tak miałeś z nosem?- zdziwiła się.-To urocze.

-Chodzi ci o te ruchy?- dociekał.- To normalna reakcja na ból w tych miejscach.

-Czyli jednak masz coś słodkiego w sobie- rzuciła.-Zrób tak jeszcze raz. Proszę.

-Nie mamy na to czasu- odrzekł.-Trzeba nakarmić tę pandę.

-A widzisz tu bambus?- zapytała ironicznie.

-Chodziło mi o mleko.

Na te słowa Aishi szybko zakryła kimonem piersi.

-Co ty mi tu insynuujesz?!- rzuciła z wytrzeszczem.

Królik przewrócił oczami kręcąc głową. Westchnął rozglądając się za czymś co mogłoby nakarmić malucha.

Tylko dzicz rozpościerająca się dookoła nie ułatwiała sprawy.

-Troszkę kiepsko- skomentowała dziewczyna.

-Ale niedaleko przecież była rzeka- przypomniał sobie królik.-Może ryby zaspokoiły by jego apetyt?

-Dopiero mówiłeś, że trzeba szukać mleka. To maleństwo jeszcze nie umie samo jeść.

-Jest pewien sposób, ale może ci się nie spodobać.

-Bardzo obżydliwy?

-Trochę.

Aishi patrzyła na niego doszukując się prawdy w jego spojrzeniu. Olśnienie nadeszło niebawem.

-O nie. Ooooo nie. E-e. Iie, iie, iie. Nie zrobisz że mnie pingwina. Nie ma mowy. Chyba, że ty będziesz przeżuwać.

-Ja będę łowić.

-To w takim razie się wypchaj!

Pandziątko złapało ją pyskiem za włosy ciągnąc z całej siły. Wojowniczka jęknęła czując ból.

-Dobra, dobra- zgodziła się.- Okay, niech będzie.

Usagi uśmiechnął się wyraźnie rozbawiony całą tą sytuacją.

Królik zdołał dźgnąć kataną pierwszą rybę. Podał ją przyjaciółce. Dziewczyna obskrobała ją małym sztyletem. Przełamała odrazę gryząc śliskie mięso, przeżuwając je i podając taką papkę pandzie. Miś jakoś to przećlamał i połknął. Dziewczyna była zmuszona dalej bawić się w przeżuwaczkę. Po trzeciej rybie miała dość.

-Świetnie ci idzie- pochwalił ją Usagi.-Pomyśl, ile zwierząt mogłabyś tak wykarmić.

W odpowiedzi Aida rzuciła mu w twarz nadgryzioną rybę.

-Tak cię to bawi?- syknęła.-To proszę bardzo. Pokaż, co umiesz.

Przekazała mu misia a sama zaczęła łowić. Sporo śmiechu sprawiało jej patrzenie, jak przyjaciel karmi przeżutą rybą malucha. Do tego pandziontko co chwilę bardzo słodko popiskiwało.

Nagle zdała sobie sprawę z czegoś bardzo oczywistego.

-Usagi, jesteśmy przygłupami- powiedziała.

-Dlaczego?- zdziwił się.

Dziewczyna sięgnęła za kimono wyciągając pierwszy lepszy pergamin.

-Mogłam sprawić, żeby pojawiło się mleko- wyjaśniła.

Usagi zamknął oczy, ale Aishi wyczuła, że wewnątrz niego wszystko się trzęsie.

-Wybacz- mruknęła.

Nadeszła noc. Ciemniejsza niż zazwyczaj. Księżyc był w fazie nowiu. Jego blask nie padał na drzewa ani skały, ani na nic co znajdowało się na Ziemi.

Usagi i Aishi znaleźli jaskinię w której mogliby spędzić tę noc. Mała panda towarzyszyła im cały czas.

Pora robiła się już poźna, a ogień nadal palił się wysokimi płomieniami. Nadszedł czas na sen. Aishinsui położyła misia obok siebie wtulając się w jego futro. Zwierzątko jednak cały czas piszczało kierując pyszczek w stronę Usagiego. Dziewczyna puściła wiec pandziątko pozwalając mu iść do przyjaciela.

-Usi, śpisz dzisiaj z misiem- oznajmiła.

Panda jednak chyba miała nieco inne zamiary. Złapała w pyszczek koniec kimona wojowniczki ciągnąc go za sobą. Zdziwiona Aida dała mu się prowadzić aż upadła na Usagiego.

-Ała!- syknęła.-Kurcze, żesz!

-Co się dzieje?- nie rozumiał królik.

Nim mu odpowiedziała, poczuła ciężar na plecach. Maluch już ulokował się na jej plecach.

-No już lekkie przegięcie- skomentowała.-Zabierz go.

Miyamoto ściągnął misia z przyjaciółki by mogła wstać. Wojowniczka podniosła się odchodząc.

Panda zaczęła piszczeć głośniej z każdym jej krokiem. Jakby płakała za nią.

Aida odwróciła się.

-Ten maluszek chyba za wiele ode mnie chce- powiedziała.

-Naprawdę musimy?- rzucił Usagi.

Aishi westchnęła ciężko kładąc się obok królika. Pandziątko ulokowało się na nich oboje.

-Ani słowa komukolwiek- rzekła dziewczyna.

-Nie mam powodu, by o tym rozpowiadać- odpowiedział.

-No, ale ty zobacz ile problemów sprawia zwierzątko. A gdyby to było dziecko? Trafiłabym do wariatkowa.

-Gdzie?

-Do miejsca dla takich, co mają problem z umysłem.

-Ty... Nie lubisz dzieci.

-Co? Nie! No oczywiście, że lubię, ale tak mieć własne... Na pewno nie jestem gotowa.

Leżeli dalej sztywno w milczeniu patrząc w sufit, aż w końcu zasnęli.

Następnego dnia Usagi wstał jako pierwszy. Na ciele zrobiło mu się dziwnie lekko. Wsparł się na łokcie.

-Aishi- powiedział potrząsając jej ramieniem.-Aishi, obudź się.

Aida przetarła zaspane oczy podnosząc się.

-Co?- spytała.

-Nie ma go.

-Kogo?

-Malucha.

Dziewczyna zerwała się na równe nogi rozglądając.

-Jak to go nie ma?!- przeraziła się.-To gdzie jest?

Samuraj wstał zaraz po niej. Pobiegli do wyjścia z jaskini. Stanęli gwałtownie odnajdując swego podopiecznego w łapach większej pandy, która lizała go po głowie.

-Czyli...problem z głowy?- zdziwiła się Aishinsui.-A ja zdążyłam się do niego przywiązać.

-Jeszcze wczoraj mówiłaś, że sprawia problemy- przypomniał jej.

-I co z tego? I tak będę za nim tęsknić.

-Ale pozostaje pytanie. Skąd panda znalazła się w Japonii.

-W dodatku nie humanoidalna. Może kiedyś się tego dowiemy.

~~~~~~~~~~~~
Po obejrzeniu filmu o takiej malej pandzie nie mogłam się powstrzymać, by nie zrobić takiego małego, śmiesznego rozdziału. Do nexta 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top