Rozdział IV
5b
Matematyka
-Dzieci, tak jak 5c mamy w klasie nową osobę. Nazywa się Zeb Orelios- pani pokazała na dużego umięśnionego chłopaka -Mam nadzieję, że dobrze go przyjmiecie i będziecie dla niego mili. Zeb wybierz sobie miejsce. Chłopak bez słowa podszedł do miejsca gdzie siedział Ezra który akurat był w toalecie.
-Tu siedzi Ezra- powiedziała Sabine.
-Mało mnie to obchodzi. W zasadzie to wcale-
Wtedy do klasy wszedł Ezra.
-Hej! To moje miejsce!-krzyknął do Zeba.
-A mnie to obchodzi tyle- 👌
-Złaź-
-Nie-
Wtedy Ezra sięgnął po zeszyt Hery która siedziała w sąsiedniej ławce i z całej siły uderzył go w głowę.
-O ty... - Zeb wstał i zamachnął się pięścią, jednak Ezra zdążył ją wyminąć po czym rzucił w niego zeszytem.
-Co tam dzieje?!- nauczycielka odwróciła się od tablicy.
-On mnie podsiadł!- krzyknął Ezra.
-A on rzucił we mnie zeszytem!- Zeb podniósł zeszyt Hery. Hera do niego podeszła i wyrwała mu zeszyt.
-Czy was naprawdę nie można nawet na moment spóścić z oka?!-zdenerwowała się nauczycielka -Zeb! Usiądź na jakimś WOLNYM miejscu, a ty Ezra też usiądź. Porozmawiamy sobie po lekcji
5c
Historia
- A więc kto mi powie kiedy odbył się pierwszy rozbiór Polski?- spytała nauczycielka. Kilka osób podniosło rękę.
-Tak, Leia?-
-1772-
-Dobrze. Drugi? Może Jyn-
-1793-
-Casian, wiesz kiedy był trzeci?
-1795-
-Bardzo dobrze-
Po krótkim odpytaniu pan zaczął notować na tablicy informacje o rozbiorach. Wszyscy zaczeli. Po kilku minutach notowania z telefonu Hana wydał się krótki dźwięk powiadamiający o wiadomości z Messengera. Han szybko go wyciszył zanim nauczyciel się zorientował po czym schował go pod ławkę i zaczął czytać.
Anakin: za tydzień jedziemy wycieczkę nad jezioro na 3 dni z jakiejś tam okazji. Pani zaproponowała, że możecie jechać z nami, jeżeli wychowawca się zgodzi. Spytaj ekipe. Wysyłam to też do b
Han: nie mogłeś spytać się na przerwie? Prawie mnie pan przyłapał!
Anakin: sorry. To jak będzie?
Han: jaka cena?
Anakin: 20 złoty za miejsce w domku, 15 za posiłek na 3 dni i rowery wodne za 8 złoty od łebka
Han podniósł rękę.
-Tak, Han?-
-Właśnie sobie przypomniałem, że klasa 5a zaproponowała nam, żebyśmy pojechali z nimi za tydzień nad jezioro. Być może pojedzie jeszcze 5b-
-Hmm... Ile osób chciałoby jechać?-Prawie wszyscy podnieśli ręce -A ile taka wycieka miałaby kosztować?-
-20 za miejsce w domku, 15 za posiłek na 3 dni i 8 złoty za rower wodny za jedną osobę-
-Czyli 43 złote- Nadal zostało tyle samo osób. -Porozmawiam jeszcze z wychowawczynią 5a na ten temat, i zobaczymy jak to wyjdzie-
Wszyscy się ucieszyłi. Oprócz jednej osoby. Jyn.
-Hej, co się stało? Nie lubisz jeziora?- spytał Han.
-Nie boję. Chodzi o coś innego...
-Co?- spytał Cassian.
-Ja... nie umiem pływać..
-Pomożemy ci. Co nie Luke?- Han szarpnął za rękaw chłopaka przednim.
-Co? A tak, tak- powiedział chłopak który właśnie się obudził. Potem szepnął do Lando. -Tej, Lando, na co ja się zgodziłem?-
-Że ty i Han pomożecie Jyn z jeziorem. Nie umie pływać- Luke walnął głową w stół -Te, stary co jest? Przecież nie jest brzydka...
-Tak, ale wiesz, że mi się podoba Hera z 5b!-
-No tak, ale wiesz, że ona jest z Kananem?
-Jeszcze nie jest!
-No i co w związku z nią?
-Jeżeli będę z Jyn, może pomyśleć, że to moja dziewczyna, a wtedy kompletnie u niej runę!
-Człowieku, nie przesadzaj. A wogóle Han też tam będzie...
-Ale go nikt nie uzna za chłopaka Jyn, bo wszyscy go biorą z Leią!
-Po prostu wydziwiasz. To podejdź do Jyn, i powiedz, że jednak nie możesz jej pomóc-
-To by było wredne! Już powiedziałem, że pomogę, to muszę pomóc
-To znajdź sobie rozwiązanie. Ja już ci dałem moje rady
Luke zaczął gapić się w sufit. Co powiedzieć, co zrobić, jak się zachować. Takie pytania chodziły mu po głowie
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, za tak długą nieobecność.
Problemy w szkole, ogarnięcie 4 inmych kont i takie inne wybiły mi z głowy aktualizacji książek na tym koncie
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe 😳
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top