nie chce mi się
Narratorem tu jest Polska
Obudziłem się o jakiejś 5.00 bo obok mego mieszkania jakieś patologie darły ryje. Poszedłem na balkon a tam Rosja Ukraina schlany i ZSRR.
Pol- NOSZ QURWA CO WY ODPIERDALATA PIĄTA RANO JEST.
zsrr- najświętsza osobo z naszej czwórki... Przyjdź do nas i świętuj z nami najświętszy dzień świata...
Pol- WTF...
Rosja zaczął wygłaszać przemowę
Rus- dziś jest dzień gdy 17 lat temu wypiłem swoją pierwszą wódkę. Mianowicie Grażynkę.
Spojrzał się na jakąś pustą butlę wódki i kontynuował
Rosja- jest mi niezmiernie miło opowiedzieć wam jak to się stało że zostałem alkoholikiem....moja mamusia Krystynka opuściła mnie wyjebując się z okna szpitala. Mój ojciec nie wiedział jak mnie karmić zatem podał mi wódkę w butelce ze smoczkiem i tak się to zaczęło...
Nie słuchałem dalszych wywodów tych debili tylko poszedłem spakować się do pierdolnika. zeszyt od wszystkiego, książka w której napisałem sobie najlepsze pociski na rzeszunie, a podręcznik pożycze sobie od Republiki Federalnej Niemiec w skrócie pierdolonego szwaba. Wziąłem swoją różową hulajnogę i pojechałem do żabki. Kupiłem pierogi ruskie i żarłem je łapskami BO NIE BĘDĘ WYDAWAŁ MOJEGO CENNEGO HAJSU NA WIDELEC ZA... 1 ZŁ!!!!!
Poszedłem do tej jebanej szkoły tańcząc jakiś taniec z fortnite. Przed bramą zobaczyłem Amerykę palącego papieroska. Niedaleko zobaczyłem Czechosłowację idącą sobie obok szkoły.
Pol- PROSZE PANI PROSZE PANI AMERYKA PALI PAPIEROSY.
Wszedłem do szkoły a Czechosłowacja już dawała Ameryce ochrzan, ja bejbe to zemsta za to że twoi starzy nie pomogli mi w 1939. Zauważyłem Niemca.
Pol- dżermani maj frend daj spisać pracę domową z Niemca bo gówno umiałem. Szwab westchnął i dał mi książkę.
Pol- DZIENGI
Przepisałem jakieś ,,du bist mich... Du bist mich freund"
Rzuciłem mu książkę i krzyknąłem,,DANKE MEIN FREUND" i poszedłem do kibla wrzucać tam petardy. Rusek jakby czytał mi w myślach już tam był.
Pol- Rasija robimy eksperyment naukowy?
Rus- ależ oczywiście przyjacielu
Rusek wyjął petardy z dupy. Ja wszedłem na kibel bo chciałem zobaczyć jak go wyjebie. Rusek wrzucił petardy i wskoczył na deskę kibla. Było słychać tylko stłumione ,,ŁUBUDUBU" i już cali czarni leżeliśmy na podłodze z rechoczącymu ryjami. Wyszliśmy równie szybko jak weszliśmy. Założyłem kaptur a Rusek zaciągnął uszatke na oczy żeby woźne nas nie mogły rozpoznać. A że Rosja nic nie widział to spadł ze schodów i skręcił nóżkę. Krzyknął tylko
Rus- CHŁOPAKI....NIE PŁACZĄ
i już lecieliśmy pod salę od Niemca. Akurat zadzwonił dzwonek i Rzeszunia wyszedł z pokoju nauczycielskiego po czym otworzył drzwi a my wpierdoliliśmy do sali. Usiadłem z Niemcem jak zwykle bo nic nie umiem a jak mnie bierze Swastix do odpowiedzi to mu zeszyt zabieram. Dlatego mam z niemieckiego 4 na półrocze... Tatuś byłby dumny tylko szkoda że w grobie się przewraca. Rozsiadłem się i czekałem na jego codzienne dwa słowa przez które mam koszmary...
Rzesio- GUTEN MORGEN
Zadławiłem się i upadłem pod ławkę
Ger- vater... Znaczy proszę pana... Polen chyba zemdlał.
Pomyślałem sobie że jak w zeszłym tygodniu wezwie sprzątaczkę żeby mnie reanimowała i już siedziałem uśmiechnięty od ucha do ucha.
Rzesio- już wszystko dobrze Polen?
Pol- zaje...zajefajnie proszę Rzeszunie
Spojrzał na mnie wzrokiem mordercy
Rzesio-JESTEM TWOIM NAUCZYCIELEM ŻYCZĘ SOBIE ŻEBYŚ NAZYWAŁ MNIE PROSZE PANA ALBO PANIE PROFESORZE
Pol- 1939... Znaczy spoko proszę pana Rzeszunie
Wszyscy spojrzeli się na mnie że smutkiem i współczuciem a Niemiec szepnął mi na ucho słowa które wystarczyły żebym padł na zawał
Ger- ale Polen... Vater nie wziął dziś leków...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top