2. Elektryczna FIZYKA



FIZYKA

Pewnymi z siebie krokami w czarnych obuwiach zmierza do klasy . Ubrany jest tak jakby szedł na żałobę , choć jego bananowy uśmiech na twarzy tego nie wskazuje . W prawej ręce trzyma dziennik . Na niej jest jego mądrość, gdyż nasz fizyk już ma siwiutka na swojej filozoficznej główce . Na nosie siedzą sobie dwa szklane lasery. W drugiej ręce trzyma klucz. Obie rączki są spuszczone. Dociera do sali i ją otwiera. Zebrani goście patrzą na niego tak jakby zobaczyli ducha.Przerażający .

Sala jest bardzo duża. Po lewej stronie są jasnożółte biurka. Stoją rzędami tak jak w sali geograficznej., a po prawej stoi wielka zielona tablica. Obok jej jest jest tablica dotykowa.Przy pierwszym oknie jest biurko , gdzie siada prowadzący lekcję. Do sali wchodzi bardzo dużo promieni jesiennego słońca

Tradycją już się stało , że wchodzą do klasy przekrzykując się na wzajem. Te krzyki spokojnie mogłyby naśladować chór kościelny . Siadają przy swoich ławkach . Olbrzym siada przy biurku i z trzaskiem kładzie dziennik przed sobą. Wszyscy patrzą na niego w głębokiej ciszy. Profesorek dziennik otwiera i niezauważalnym mykiem wpisuje temat , Skończywszy udawanie pisarza, którym nie jest ( a bardzo by chciał) patrzy na uczniów. Kto wie? Może napisałby kilka poematów o tym , jak zakochał się w pani Fizyce?

Ryknął , że zeszyty mają otwierać i idąc jego śladami zapisać temat. Szum w klasie wraca do życia . Wszyscy dowiedziawszy się , że mają tlen znów oddychają .

- Energia kinetyczna. - pada temat

Zeszytożercy piszą to co im dyktuje. Niektórzy patrzą jeszcze pospiesznie na ostatnią lekcję , Wydawać się mogłoby , że przypominają sobie ostatnią lekcję , a jednak nie . Patrzą , który numerek i wpisują.

Dyrektor patrzy na oceny z fizyki. Kiwa głową z uznaniem powtarzając co jakiś czas

- Tak ...Tak ....

Uczniowie jak sarny podnoszą swoje główeczki,

Patrzą na dyrcia zdenerwowani . Opuszczają swe złote prosto od jubilera pióra . Sędzia Polskiego Prawa nie zwraca na nich uwagi . Patrzy na listę obecności i porównuje oceny . Po jakiś trzech minutach podnosi główkę i mówi:

- Mhahaha . Co teraz mam z wami zrobić ?

Cisza . Nikt nic nie mówi.

- Tomasz Głogowski . Choć porozmawiamy sobie . - uśmiecha się cwaniacko

Cała klasa odwraca się w kierunku drugiej ławki na środku .

- Ale ja nic nie zrobiłem . - zwraca się do sędziego

-Ale choć . Ja Cię lubię , więc będziesz moim gościem . - mówi

Na to bidulek wstaje i niepewnie udaje się do biurka . Staje przodem do tablicy . Ma ręce złożone tak jak u spowiedzi.

Jest ze stresowany i to widać . Wszyscy patrzą na niego . Dyrcio powoli jak koparka przenosi ziemię na drugą stronę , on obraca głowę i parzy na oskarżonego o molestowanie fizyki ,

- Na początku proste pytanie .

Wszyscy się zastanawiają co to może być . Jednak odpowiedź szybko nadchodzi,

- Pierwsze pytanie brzmi.... Czego się uczyłeś ? - pyta i przyjmuje postawę księdza przy konfesjonale .

Widząc zdziwioną minkę klasy odpowiada :

- No jak on się do mnie modli to znaczy , że jestem księdzem i go spowiadam , no nie ?

Klasa w śmiech . Tomek spuszcza ręce w dół dalej milcząc. Pan Mariusz patrzy na niego z detektywistycznym wzrokiem ,

- To jeszcze raz. Czego się uczyłeś?

Broniąc się przed jedynką odpowiada szybko :

- No ostatniej lekcji ,

Ten wyłuszcza oczy z niedowierzaniem :

- Brawo . Jeden zero dla Ciebie .

Śmiech w klasie .

- Gramy dalej w mecz , czy się poddajesz ?

Tomek chwilę myśli , ale odpowiada:

- Gramy .

- Co jest jednostką energii ? - pyta patrząc na niego

Ten patrzy a to na tablicę , a to na klasę . Szuka odpowiedzi , jak pies swego pana . Tropi. Jest gdzież , ale nie wie gdzie.

Niestety świat Fizyki jest tak wielki , że nikt Ci nie pomoże. Musisz radzić sobie sam.

- Niuton ? - odpowiada w końcu

Siwy pan otrząsa się i udaje , że nie słyszał odpowiedzi.

- Co ?

- No Niuton jest jednostką energii.

Wszyscy w śmiech , a śmiałek ma takie oto policzki

- Dobre . Chcielibyśmy, żeby to było takie proste i wszystko się mierzyło w Niutonach , co Tomku ? - pyta opanowując śmiech

- No tak.

- No, ale nie jest . Jest jeden do jednego . Czyli remis . Co to jest tak właściwie energia ?

- To jak pana kopnie ? - pyta bez namysłu

Śmiech . Szef się chyba załamał po tej odpowiedzi , bo każe mu siadać na krześle . Sam wpisuje mu czarnym atramentem do dziennika jedyneczkę ,

- Przykro mi , ale mecz przegrałeś , - wstaje z krzesła i idzie na środek ,

- Ciotko , przypomnij temu niedociułanemu facetowi , co jest jednostką energii. - patrzy na mnie 

- Dżule -odpowiadam

- Bomba . Tak !!!!!!!!!!!!!- ryczy - To dżule !!!!!!!!!!!! Zapamiętajcie to , bo inaczej będziecie jak te ćmy, które same nie wiedzą czemu są ćmami ,.

Śmiech nie ustraszonych uczniów ciąg dalszy.

- Dobra . A teraz ...- szuka wysokiego bruneta , siedzącego w tyle środkowej ławki,

Zauważa , że klei końcówki włosy koleżanki która siedzi przed nim . Postanawia z nim porozmawiać ,

- Ty wujku , bo mnie nie było na ostatniej lekcji . Bądź taki koleżeński i powiedz wujkowi , co to jest energia.

Gość zdziwiony patrzy na niego . Jest głuchy , czy jak ?

Dyrcio powtarza pytanie , ale nic tego ,

- Oddawaj klej , - mówi parząc na jego prawą dłoń ,

- Nie . Bo to mój klej ,

- To odpowiedz na moje pytanie .

- Nie wiem panie dyrektorze .

Wkurzony facecik idzie na środek a salę ogarnęła cisza niepokoju ,

- Wiecie , co ? Naprawdę w gardle rośnie mi gula , która czuję , że zaraz wybuchnie ,. Ciśnienie mi rośnie. Nie dobrze , oj nie dobrze ,

Klasa próbuje sobie wyobrazić jakby wyglądał dyrcio po wybuchu .

- Ja Mariusz , sam nie umiem fizyki . Uczę się razem z wami ,uwierzcie mi , - mówi mężnym głosem ,

Do końca lekcji rozmawiamy o energii kinetycznej, czy jak to się tam nazywa . Dzwonek dzwoni po piętnastu minutach . Siłacz, bo miał mięśnie jak Pudzianowski i widoczny brzuszek, Pewnie jest w ciąży . W błyskawicznym tempem wszyscy się pakują i wychodzą na przerwę .

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top