Rozdział 3
Siedziałem w domu, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Byłem sam w mieszkaniu, więc poszedłem otworzyć.
-Ryu? – spytałem zaskoczony – Co ty tu robisz?
- Jak widać odwiedzam cię – uśmiechnął się. – Mam nadzieję, że nie jest za późno.
- No co ty, dochodzi dopiero osiemnasta. Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
- Widziałem cię jak otwierasz tu drzwi, gdy szedłem kiedyś do sklepu.
- Chodź – zrobiłem przejście w drzwiach.
Ruszyłem drewnianymi schodami na górę, a on poszedł za mną. Gdy tylko wszedł do pokoju rozejrzał się i pochwalił wnętrze. Usiedliśmy oboje na sofie.
- To była twoja koleżanka? – spytał, a ja domyśliłem się, że chodzi mu o Aiko
- Dziewczyna – poprawiłem.
- Był ktoś u niej w domu?
- Rodzice – jęknąłem.
- Uuuu... Był przypał?
- Wziąłem winę na siebie. Powiedziałem, że piliśmy u mnie w domu.
- Tak powiedziałeś? – popatrzył na mnie zaskoczony
- Nie chciałem by miała kłopoty.
Chłopak z niedowierzaniem pokręcił głową. Miałem coś powiedzieć, gdy usłyszałem dzwonek na dole.
- Poczekasz? Zobaczę kto to.
- Pójdę z tobą.
- Jak uważasz.
Gdy otworzyłem drzwi do środka weszła moja siostra Amu trzymając za dłoń córkę sąsiadki, malutką Hotaru.
- Cześć Amu – powitałem 12-latkę – Znowu podrzucono nam Hotaru?
- Mama ci nie mówiła, że dziś znów u nas chwilę pobędzie?
- Musiała zapomnieć. Cześć Hotaru.
Blondyneczka widząc Ryu schowała się nieśmiało za Amu.
- Ale z ciebie ślicznotka – powiedział do niej Ryu. – Piękna, młoda dama.
Ujrzeliśmy ogromny uśmiech Hotaru.
- Jesteście kolegami? – spytała dziewczynka nieco ośmielona
- Tak. Zgadza się.
- O czym rozmawiacie? – drążyła
- Jaka ciekawska osóbka – Ryu cały czas się uśmiechał. – O Aiko, może ją znasz?
- Poznałam wczoraj. To będzie żona Hisakiego.
- Co? – spytałem - Znam ją ledwie trzy lata, a ty już nas żenisz.
- Nie kochasz jej? – spytała nie rozumiejąc
- To nie tak. Za krótko ze sobą chodzi... a zresztą zrozumiesz jak podrośniesz.
- Rozumiem. Ona nie będzie twoją żoną, bo już jej nie kochasz. Ożenisz się ze swoim kolegą, tak?
Słysząc to moja siostra odwróciła się tyłem próbując powstrzymać chichot, ale widziałem jak drżą jej plecy. Ryu wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Ja stałem osłupiały wpatrując się w kilkulatkę, bojąc się co jeszcze może wymyślić. Ryu długo nie mógł się uspokoić. Amu wciąż zakrywając usta dłonią zabrała dziewczynkę do swojego pokoju. Gdy w końcu przeszło Ryu, zauważyłem, że z jego oczu znikł ten dziwny smutek, który czai się w nich na co dzień.
- Masz świetną sąsiadkę.
- Taaa... Zrobiła z nas parę gejów.
- To tylko dziecko.
- Chodź – złapałem go za dłoń, by pociągnąć do pokoju.
To dziwne, że zwróciłem uwagę na to jak ciepła jest. Miałem ochotę obejrzeć się i spojrzeć na Ryu, ujrzeć ten jego wspaniały uśmiech. Nie miałem pojęcia czemu zawsze jest smutny, ale nie chciałem być wścibski. Zapragnąłem jednak, by zawsze już był szczęśliwy tak jak dzisiaj. Gdy dotarliśmy na górę zapytał:
- Rodzice Aiko byli źli?
-Nooo, nawet bardzo. Nie zdziwię się jak zabronią się jej ze mną spotykać.
- Kiepsko...
- I tak zamierzam się z nią dalej spotykać, tym bardziej, że nie było w tym ani odrobiny mojej winy. Gdy zaczęli krzyczeć jak to się na mnie zawiedli i jaki to ja nieodpowiedzialny, to miałem ochotę powiedzieć im, że gdyby nie ja, to nawet nie dotarłaby do domu, ale musiałem dalej brnąć w moje kłamstwo i nie chciałem narobić jej kłopotów.
- Wciąż nie wierzę, że wziąłeś całą winę na siebie.
- Czego nie zrobi zakochany idiota. Tak w ogóle mamy coś zadane na jutro? – zmieniłem temat choć tak naprawdę nie interesowało mnie to
- Te zadania z matmy, sprzed dwóch dni. Całe szczęście mam koleżankę na studiach, która zajmuje się matematyką, więc mi to wyjaśniła, bo sam bym tego nie rozwiązał.
- To rozumiem, że jutro dasz odpisać?
Prychnął.
- A samemu spróbować to ciężko?
- Żebyś wiedział – jęknąłem. – Nie czaję matmy.
- A co będę z tego miał? – zrobił przebiegłą minę
- Jutro stawiam pizzę – palnąłem bez zastanowienia.
- Może być – powiedział po chwili namysłu – ale to ja wybieram jaka ma być.
- Umowa stoi.
- Wiesz, że i tak dałbym ci odpisać?
- Domyślam się.
- Mam lepszy pomysł. Zamiast dać ci odpisać wyjaśnię ci to teraz i razem zrobimy. Mam nadzieję, że pamiętam jeszcze coś z tego jak tłumaczyła mi to koleżanka.
Skrzywiłem się. Zawsze ilekroć prosiłem kogoś o pomoc nie umiał mi wytłumaczyć tego tak, abym zrozumiał. Niechętnie wziąłem do ręki zeszyt i podręcznik do matematyki znajdujący się na szycie stosu pozostałych podręczników na biurku.
Nie minęło pół godziny jak obydwa zadania z podręcznika były rozwiązane.
- Dzięki – powiedziałem szczerze. – Nie sądziłem, że kiedyś spotkam kogoś kto wytłumaczy mi matmę tak bym zrozumiał. To dopiero wyczyn.
- Żartujesz? – był mocno zaskoczony
- Mówię poważnie. Dobra, dosyć tej nauki na dziś, masz ochotę obejrzeć ze mną jakiś film?
- No jasne.
Nim nasz seans dobiegł końca na dworze zrobiło się już całkiem ciemno.
- Wiesz Hisaki, ja muszę już lecieć, późno się zrobiło.
- A, okay. Fajnie, że mogłem spędzić z tobą trochę czasu, bardzo przyjemnie mi minął.
- Mi również. To co, widzimy się jutro w szkole?
- No jasne. Tylko nie zapomnij, że potem idziemy na obiecaną pizzę.
- No co ty, oczywiście, że nie zapomnę. Do jutra.
***
Obudziłem się wypoczęty jeszcze przed zadzwonieniem budzika. Zjadłem śniadanie i zrzuciłem górę piżamy, gdy usłyszałem dzwonek u drzwi. Rodzice jeszcze spali, więc wyszedłem z pokoju i zbiegłem na dół po drewnianych schodach. Okazało się, że była to Aiko.
- Cześć... - przywitała się cicho.
- Wejdź – powiedziałem.
Dziewczyna po przekroczeniu progu wbiła wzrok w ziemię.
- Coś się stało? – spytałem
- Chciałam cię przeprosić – zaczęła. – Za wczoraj i za to, że wziąłeś winę na siebie.
- To naprawdę nic takiego.
- Przeze mnie miałeś kłopoty. Jeszcze ta karczemna awantura w kręgielni... Zachowałam się jak ostatnia idiotka. Nie mam pojęcia jakim cudem tyle ze mną wytrzymałeś.
- Gadasz głupoty. Może przejdziemy do salonu, zrobię ci jakiejś herbaty...
- Słuchasz mnie w ogóle?! – do jej oczu napłynęły łzy
- Chodź tu – przytuliłem ją.
Zadrżałem gdy jej zimna kurtka dotknęła mojej klatki piersiowej, miałem wrażenie, że zamarznę, ale Aiko potrzebowała teraz tego. Ja tak samo.
Ręce dziewczyny bezwiednie zwisały. Nie odwzajemniła uścisku.
- Dlaczego? Nie rozumiem.
- Słucham? – spojrzałem jej w oczy obejmując ją w talii
- Czemu się tak zachowujesz? Narobiłam ci wstydu i problemów, a zachowujesz się jakby nic się nie stało.
- Może dlatego, że cię kocham.
Kolejne łzy popłynęły z oczu Aiko.
- Przepraszam – załkała.
Złapała za klamkę drzwi, pociągnęła je do siebie i wybiegła.
- Aiko! – krzyknąłem i zatrzymałem się w progu – Zimno, zimno, zimno!
Zamknąłem drzwi. W pierwszym odruchu chciałem za nią pobiec, ale czułem, że natychmiast zamarznę. Miałem na sobie jedynie cienkie spodnie od piżamy, to wszystko. Zrezygnowany powlokłem się na górę by się przebrać, po czym ruszyłem do szkoły. Nie śpieszyłem się, miałem sporo czasu. W szkole cały czas unikałem Ryu i innych osób z klasy. Po zajęciach czekałem na niego przed szkołą odmrażając sobie tyłek na zimnej ławce. Jak zwykle to ja wyszedłem pierwszy.
- To jak, idziemy? – idąc w moją stronę lekko się uśmiechał, ale w jego oczach nadal gościł smutek
- Już – wstałem.
- Coś nie tak? Na przerwach stale gdzieś znikałeś, a od rana chodzisz strasznie przybity. To ma coś wspólnego z Aiko?
- Skąd wiedziałeś?
- Nie trudno się domyślić.
- Przyszła rano i przepraszała za wczoraj. Cały czas też powtarzała, że jest winna, miałem wrażenie, że zaraz powie, że musimy przestać się spotykać.
- Zerwała z tobą?
- To nie to. Chyba...
- Być może zbyt się przejmujesz. Jeżeli naprawdę ją kochasz, musicie pogadać. Znów, tylko tym razem na spokojnie.
- Pewnie masz rację.
- Rozchmurz się. Przez trzy lata obserwowałem cię z uśmiechem na twarzy, widok przygnębionego ciebie jest dosyć dziwny.
- Zgoda. Jeszcze dziś pójdę i z nią pogadam.
- Zuch chłopak – położył dłoń na mojej głowie. Może to dziwne, ale to było dosyć przyjemne. – Pośpieszmy się bo zamarznę – chuchnął w dłonie.
- Jasne. Pizzeria jest niedaleko.
Gdy dotarliśmy do lokalu i usiedliśmy przy stoliku podałem mu menu. Po chwili powiedział na jaką pizzę ma ochotę i złożyliśmy zamówienie. Pół godziny później otrzymaliśmy nasze pizze. Rozmowa z Ryu poprawiła mi nastrój. W końcu jednak rozstaliśmy się i poszedłem spotkać się z Aiko. Stanąłem przed jej drzwiami i zapukałem.
___________________________________________________
Przeczytałeś? Spodobało Ci się? Może komentarz? :) Gwiazdka? :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top