Rozdział 2
W końcu kiedy po kilku godzinach lekcyjnych nastąpił upragniony dzwonek na dłuższą przerwę. Nadeszła pora na upragniony jak i długo wyczekiwany lunch. Wraz z Mariną postanowiłyśmy iść razem na przerwę, lecz nim opuściłam klasę z przyjaciółką. Na moment wróciłam się po telefon oraz podeszłam do Andera, przytulając go od tyłu, kiedy ten się tego nie spodziewał. Chłopak na moment się spiął, lecz kiedy tylko wyczuł że to ja, poczułam jak złapał moje dłonie, które ułożyłam na jego klatce piersiowej.
- Widzimy się później? - Spytałam wtulona w jego plecy. Jak ja lubiłam go przytulać, kurczę on naprawdę mógłby robić za moją prywatną Przytulankę jak i podusię do spania. Chodź w sumie już od jakiegoś czasu tak było. Osoba, która z nim będzie, będzie naprawdę szczęśliwcem, zupełnie jakby wygrała w totka. Poczułam jak Ander się uśmiecha, chłopak troszkę mocniej ścisnął moje dłonie. I nie odwracając się zabrał głos.
- Jasne, możemy spotkać się niedługo na Lunchu bądź już po nim, gdy w końcu ze mną usiądziesz w ławce- Powiedział rozbawiony. Sama mimowolnie uśmiechnęłam się na tą myśl, chciałam właśnie coś powiedzieć, lecz nie dałam rady, gdyż usłyszałam jak woła mnie Marina, każąc mi się pośpieszyć. Lekko przekręciłam oczami, ale puściłam chłopaka a ten nim zdążyłam odejść, rozbawiony Ander, sam kazał mi się pośpieszyć, dodając że chciałby mnie jeszcze dziś żywą zobaczyć. Tak więc zrobiłam jak mnie poproszono i szybkim krokiem ruszyłam za Mariną, dogoniłam ją chwilę później już na dworze. Złapałam ją za ramię prosząc ją by zwolniła. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie w moją stronę lecz zwolniła tak więc szłyśmy dalej w sumie w ciszy, kiedy nagle niespodziewanie Marina po chwili ciszy zabrała głos.
- Mia powiedz mi czy między tobą i Anderem coś jest? - Spytała cicho, tak bym to tylko ja ją usłyszała. Dziewczyna spojrzała na mnie poruszając delikatnie jak i sugestywnie brwiami. Zaskoczona jej pytaniem w pierwszej chwili nie wiedziałam kompletnie co mam jej powiedzieć. Przez moment milczałam kompletnie, no cóż to trochę skomplikowana sprawa jak i długa historia. Nie byłam pewna czy chcę o tym teraz rozmawiać, zwłaszcza że sama nie znałam dokładnej odpowiedzi na to pytanie, jak i Ander zawsze był i będzie moim przyjacielem. Lekko odchrząknęłam jak i schowałam kosmyk włosów za ucho, który właśnie wpadł mi w oko. Chyba będę musiała ja na moment jakoś spiąć, ale wracając do Mariny.
- Emmm Marina posłuchaj, nie wydaje mi się że to jest odpowiednie miejsce na tego typu rozmowę, poza tym.... - Zaczęłam lecz nie udało mi się skończyć mówić, kiedy tylko zauważyłam jak Marina przyśpiesza kroku, przyjaciółka dostrzegła tego nowego Samuela. Dlatego nie chciałam jej zatrzymywać.
- Mia pogadamy później, dobra?- Spytała spoglądając na mnie, na co tylko kiwnęłam jej głową, że nie ma problemu, pomachałam jej i ruszyłam dalej sama. Wiedząc że i tak prędzej czy później wpadnę na Samuela jak i Marinę bądź ich minę, jeśli ci zostaną na mostku dłużej. Ja jednak zgłodniałam i chciałam jak najszybciej znaleźć się na szkolnej stołówce by coś zjeść.
Kiedy tak szłam przed siebie, troszkę wolniejszym krokiem, by nie przeszkadzać Marinie jak i nowemu, zobaczyłam jak idący dość szybszym krokiem minęli mnie Guzman wraz z Polo. Od razu domyśliłam się, że ta dwójka papużek nierozłączek podejdzie do Mariny jak i Samuela, by im się trochę po naprzykrzać jak i być może podokuczać trochę nowemu. Chciałam w sumie jakoś temu zapobiec, więc przyśpieszyłam kroku. Lecz na nic to się nie zdało bo byłam przez moment tak zamyślona, że w pierwszej chwili nie poczułam jak ktoś mnie nagle podnosi i tracę grunt pod nogami. Zdezorientowana pisnęłam cicho, kiedy tym kimś okazał się Ander. Spojrzałam na niego a ten tylko zaczął się śmiać.
- Wiesz że mam nogi i sama mogę iść - Powiedziałam w jego stronę, kiedy ten zatrzymał się na sekundę, myślałam że ponownie postawi mnie na ziemię lecz jednak tego nie uczynił.
- Wiem, ale spójrz na to z innej strony. Pierwszy dzień po przerwie a ty wejdziesz na stołówkę w wielkim stylu. - Powiedział spoglądając na mnie spokojnym wzrokiem, jednocześnie się uśmiechając. W momencie kiedy chciałam mu odpowiedzieć obok nasz przeszła Marina, która widząc nas zaśmiała się pod nosem lekko kręcąc głową. Pomachała nam tylko i poszła dalej. Nie byłam pewna co się dokładnie stało, lecz wiedziałam że będę musiała potem z nią porozmawiać. Kilka metrów dalej czekali na nas Guzman jak i Polo oni również widząc jak Ander trzyma mnie w rękach zaśmiali się. Ja wiem że jestem od nich niższa ale to nie znaczy że jestem jakąś lalką do noszenia. Oboje czekali na nas, kiedy tylko znaleźliśmy się już niedaleko nich, zabrałam głos.
- Ander, naprawdę mógłbyś już mnie puścić, to miłe. Dziękuję ci bardzo za pomoc ale dalej mogę już iść. Chłopaki, powiedźcie mu coś - Zwróciłam się w stronę chłopaków, starając się zrobić minę szczeniaczka, jak i słodkie oczka. Lecz na niewiele mi się to zdało. Ander chyba coś powiedział chłopakom, lecz tego nie zauważyłam. Kiedy tylko Polo i Guzman podeszli w nasza stronę myślałam, przez moment że już w końcu stanę na ziemi o własnych nogach. Ale jednak panowie mieli zupełnie inne plany. Niespodziewanie znalazłam się w rękach Polo. Chłopaki w trójkę zaczęli się śmiać widząc moją z lekka troszkę wkurzoną minę.
- Oj Mia nie denerwuj się tak, pamiętaj złość piękności szkodzi - Powiedział rozbawiony Polo, na co pozostała dwójka również się zaśmiała,
- Ha ha, boki zrywać Polo. Nie wiem czy wy dziś macie jakiś zakład czy coś. Jak uprzykrzyć Mii dzień czy jak?- Spytałam lekko zezłoszczona, nie lubiłam kiedy traktowano mnie jak dziecko. Przecież mieliśmy tyle samo lat.
- Króliczku, spokojnie, bo chyba będę zmuszony wrzucić cię dziś do basenu, by jakoś ochłodzić ten twój dzisiejszy temperament - Ander zwrócił się w moją stronę, po chwili cała trójka chłopaków zaczęła się śmiać. Jak ja czasem nie lubię znajdować się w takiej sytuacji. Skoro tak chcą pogrywać to proszę bardzo, gra rozpoczęta. Wyrzuciłam w górę dłonie w geście obronnym jak i poddania się. Niech tak myślą, ja im jeszcze pokażę.
- Dobra wygraliście, poddaję się, okej? Tylko proszę postawcie mnie już jak i Ander nie mów do mnie króliczku jasne?- Spytałam spoglądając na chłopaków, robiąc jednocześnie oczka niewiniątka. Chłopaki popatrzyli po sobie i jednak Polo mnie postawił na ziemi, poprawiłam spódniczkę, lekko kręcąc głową. Nim jednak przekroczyliśmy próg, zrobiłam coś czego chłopaki najmniej się spodziewali. Nim zdążyli zareagować złapałam Polo jak i Andera za uszy, niczym jakby karało się małe dziecko w filmach.
- A teraz mała rada, jak mówię żeby mnie puścić to tak zróbcie okej? Dziękuję - Powiedziałam i puściłam ich uśmiechając się. Guzman widząc to śmiał się, no cóż każdy z nich był wyższy trochę ode mnie, ale od czego są obcasy? Polo jak i Guzman ruszyli przodem a ja z Anderem zaraz za nimi. Będąc na stołówce od razu ruszyłam do mojej siostry Lu jak i Carli. Chłopaki poszli po coś do zjedzenia. Dziewczyny były w trakcie rozmowy, więc nie chciałam im zbytnio przeszkadzać, dlatego zaczęłam przeglądać Internet. Kilka minut później dołączyli do nas chłopacy, Ander zajął miejsce obok mnie i podsunął mi pod nos swoją tackę, na której była porcja frytek jak i jabłko oraz woda. Uśmiechnęłam się do niego, ten to dobrze wiedział jak mnie udobruchać. Wypiłam trochę jego wody jak i podkradłam mu kilka frytek. Dość często tak było, że albo ja albo on podbierał mi frytki, każde z nas już do tego przywykło. Kiedy tylko zjadłam zwróciłam się do dziewczyn wiedząc że chłopaki będą rozmawiać razem. Mimo to poczułam jak moje ramię styka się z ramieniem Andera, na co delikatnie się uśmiechnęłam.
- Dobra dziewczyny co powiecie na to by w piątek zrobić u mnie małe nocowanie? Wiecie jak kiedyś - Zaproponowała Carla spoglądając na nas. dawno nie robiłyśmy czegoś we trójkę, więc nie był to taki głupi pomysł.
- Jestem za Carla, ja i tak nie mam żadnych planów. Chyba Mia, z tym swoim tajemniczym chłopakiem znów się spotka - Powiedziała Lu lekko jak i sugestywnie poruszając brwiami, o mało co wtedy nie wyplułam wody, którą właśnie piłam. Połknęłam ją szybko i odchrząknęłam cicho. Czułam na sobie wzrok każdego, nie tylko dziewczyn ale też i chłopaków.
- Może przyprowadź go na imprezę Mariny, będziemy mieli okazję go poznać i ocenić czy jest dla ciebie odpowiedni - powiedział nagle Polo, a wszyscy jak na zawołanie kiwnęli głową, zgadzając się z tym pomysłem. No nie wierzę, dobra trzeba to jakoś naprostować jak i wyjaśnić.
- Po pierwsze z nikim się nie spotykam, po drugie czemu mam wam się tłumaczyć. Po trzecie dziewczyny jestem za, by urządzić taki wieczorek. I po czwarte na imprezę przyjdę sama, gdyż Lu idzie z Guzmanem. - Powiedziałam najspokojniej jak tylko mogłam, spoglądając na przyjaciół jak i jednocześnie uśmiechając się do nich. Byłam pewna, że któreś z nich za chwilę będzie chciało coś powiedzieć jak i dodać od siebie. Lecz nie udało mi się gdyż przy naszym stoliku pojawił się Christian, ten nowy chłopak.
- Ktoś mówił impreza? Jaka impreza? O której? Cześć jestem Christian - Powiedział podchodząc do nas. Chłopak spojrzał na każdą z nas, lecz to na Carli dłużej zatrzymał wzrok, kiedy spojrzał na mnie, uśmiechnęłam się delikatnie od niego a on to odwzajemnił. Lecz cisza nie trwała zbyt długo, gdyż głos zabrała moja bliźniczka.
- Hello, do you speak Spanish? - Zapytała Lu, by chwilę później zacząć się śmiać, tak jak i pozostali z naszej grupy w tym sam Christian, jak widać miał on poczucie humoru oraz duży dystans do siebie.
- Rozmawiam z kolegami - Powiedział Guzman w jego stronę, na co nowy zupełnie jakby go olał i puścił mimochodem jego słowa. Christian odwrócił się w naszą stronę, lecz tym razem bardziej spoglądał na moją siostrę jak i Carle, a mi to wcale nie przeszkadzało.
- Masz konto na Instagramie? Mogę ci pokazać moje- Powiedział spoglądając na nas jednocześnie się uśmiechając. Jak widać chłopak miał naprawdę dobry humor. Byle tak dalej przyda mu się w naszej szkole.
- Tak, poproszę - powiedziała chętnie Lu w jego stronę, na co chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej jakkolwiek było to było możliwe.
- Wpisz pekechristian007, przez "k" - Nowy podszedł do Lu, patrząc w jej telefon. Nie słuchałam zbytnio o czym mówi moja siostra jak i Christian, za to usłyszałam kawałek rozmowy Guzmana i Andera, lecz nie dałam tego po sobie poznać. Odwróciłam się w stronę siostry kiedy ta zaczęła mówić.
- Patrz na ten filmik jak i jego tańce - Powiedziała rozbawiona Lu pokazując nam filmik, chłopaki zaśmiali się pod nosem. Ja tylko pokręciłam delikatnie głową, do póki nowy nie zwrócił się do mnie.
- Wiesz z tobą to bym potańczył jak i pokazał co nieco - zwrócił się nagle i niespodziewanie do mnie, puszczając mi przy tym oczko. Nie zdążyłam zabrać głosu, gdyż to o dziwo Guzman zabrał głos.
- Trzymaj się z dala od siostry Lu - powiedział chłopak mojej siostry i o dziwo Ander jak i Polo zgodzili się z nim. Okej ta rozmowa chyba idzie w trochę złym kierunku. Nic nie mówiąc ponownie schowałam kosmyk włosów za ucho i spojrzałam na telefon. Nowy jednak tak szybko się nie poddawał i dalej ciągnął rozmowę.
- To co z tą imprezą? - Spytał ciekawy spoglądając na Carle z uśmiechem, co chyba niezbyt spodobało się Polo. Ajć mój biedny Polito z zazdrościom mu nie do twarzy. Chłopak chyba spoglądając na mnie na moment chyba zrozumiał, co chcę mu przekazać i od po chwili jego wyraz twarzy zmienił się.
- Ta impreza jest prywatna, tak jak ta rozmowa - Powiedział Guzman, a Polo w tym samym czasie położył rękę na ramieniu Christiana, dając mu dość jasny znak że, może już sobie iść. Chłopak jednak to całkowicie olał.
- Kogo poprosić o zaproszenie? Nie bawiłyście się ze mną jeszcze - Powiedział Christian spoglądając na nas. Ten chłopak chyba naprawdę nie chciał tak łatwo odpuścić. Guzman wyglądał już trochę na zirytowanego tą całą sytuacją
- Dach ci spadł na głowę? Nie potrafisz się już domyślić o co chodzi? Mam powtórzyć ci po angielsku? Może to zrozumiesz. Goodbye - Powiedział Guzman, reszta po prostu tylko milczała, patrząc na to co się dzieje jak i na to jak rozwinie się sytuacja, by w odpowiedniej chwili zareagować.
- A co jeśli nie pójdę? - Christian Spytał całkowicie pewny siebie, chodź był ciut niższy od Guzmana. Nie okazał strachu ani nic, no pięknie. Zauważyłam że Ander ruszył w stronę przyjaciela, by go jednak powstrzymać, nowy musiał się jeszcze nauczyć co i jak. Oraz jak to było w naszej szkole.
- Posłuchaj, jesteś tutaj nowy i nie wiesz jak tutaj wszystko działa, lecz twoi znajomi już to zrozumieli. - Powiedział Guzman, chciał za pewnie dodać coś więcej, lecz Ander mu przeszkodził. Poklepał go po ramieniu, dając znać, że pora już iść. I że powinien tym razem jednak odpuścić. Loczek popchnął lekko przyjaciela by poszedł dalej, lecz zaczekał on na mnie. Sięgnęłam szybko po mój telefon i na moment odwróciłam się do nowego.
- Nieźle tańczysz - Powiedziałam rozbawiona i puściłam mu oczko. Chwilę później dołączyłam do mojego przyjaciela, który oparł rękę na moim ramieniu i ruszyliśmy razem do wyjścia.
- Powiedz mi podoba ci się ten nowy? - Spytał Ander, jak gdyby nigdy nic i spojrzał na mnie uśmiechając się łobuzersko. Chwilę zastanowiłam się nad jego pytaniem lecz odpowiedź była dość prosta. Lecz poczekałam chwilę z odpowiedzią, by chłopak chwilę sobie poczekał.
-Spokojnie loczku, on nie jest w moim typie. Jeśli kogoś poznam, jako pierwszy się o tym dowiesz- Powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam lekko chłopaka w policzek, ten tylko się uśmiechnął delikatnie kręcąc głową. Idąc korytarzem wraz z nim jeszcze chwilę rozmawialiśmy, do czasu aż znaleźliśmy się przed budynkiem szkoły i każde z nas poszło w swoją stronę, chłopak na pożegnanie przytulił mnie a ja uczyniłam to samo. Kilka minut później byłam już w Aucie i wraz z Lu jechałam do domu.
W domu jednak nie siedziałam zbyt długo. Chciałam po prostu szybko się przebrać jak i wyjść, wiedząc że niedługo przyjdzie tutaj Guzman by spędzić trochę czasu z moją siostrą. W końcu nie widzieli się całą przerwę, dlatego nie chciałam im przeszkadzać i postanowiłam się ulotnić. Kiedy tylko się przebrałam w ulubione dopasowane czarne poszarpane rurki do tego top i moja ulubiona skórzana kurtka. Gdyż później mogło być dużo chłodniej. Poza tym w dniu dzisiejszym nauczyciel poprosił mnie bym dała Nadi książkę, która jej się przyda do nadrobienia starego materiału. Więc umówiłam się z nią że dzisiaj po lekcjach tak zrobię, kiedy byłam już gotowa, chwyciłam potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju. Wiedząc że Lu będzie zajęta, krzyknęłam tylko głośno że wychodzę i wrócę późno. Wyszłam z domu a nasz kierowca już czekał, podałam mu adres, który napisała mi Nadia, po jakimś czasie kierowca zatrzymał się w pobliżu sklepu. W środku dostrzegłam tam Nadię, poprosiłam kierowcę by nie czekał na mnie i że zadzwonię jak tylko będę chciała już wracać. Otworzyłam drzwi, czym od razu zwróciłam na siebie uwagę dziewczyny.
- Hej, Mia. Widzę że trafiłaś bez przeszkód - Powiedziała uśmiechając się delikatnie w moją stronę. Nadia wyglądała na dość miłą dziewczynę, dlatego postanowiłam dać jej szansę, tak jak każdemu z trójki nowych uczniów.
- Hej, Nadia. Tak, jak widać udało mi się trafić. Na szczęście nie było to aż tak skomplikowane- powiedziałam również się uśmiechając w jej stronę, dziewczyna naprawdę była miła.
- Może chciała byś się napić herbaty? Moi rodzice są na górze, jestem pewna że z chęcią cię poznają- Powiedziała w moją stronę spoglądając na bok, jakby ktoś miał zaraz przyjść, lecz tak się jednak nie stało. Nadia znów spojrzała na mnie uśmiechając się. Nie chciałam zbytnio się narzucać, poza tym zauważyłam otwartą książkę dziewczyny, więc na pewno się uczyła.
- Nie chciała bym się narzucać, poza tym widzę że się uczysz, więc nie chciała bym ci przeszkadzać. Ale mam coś co ci się przyda. Mam nadzieję że nie będą ci przeszkadzały moje zapiski jak i notatki na bokach? - Powiedziałam po chwili patrząc w jej stronę i podeszłam do niej wraz z książką, podając ją jej. Dziewczyna wzięła ode mnie książkę uśmiechając się szczerze, jednocześnie kręcąc głową na nie, że notatki nie będą jej przeszkadzać.
- No co ty, może nawet mi pomogą, to i tak miłe że chciałaś mi ją pożyczyć. Dziękuję ci, oddam ją jak tylko już ją przerobię. A co do przeszkadzania, to naprawdę nie problem, ale jakby co zapraszam w inny dzień. Może wpadniesz do nas w ten weekend? - Spytała spoglądając na mnie, Nadia tak naprawdę nie miała jeszcze żadnej koleżanki w naszej klasie. A ja mogłam wykonać ten pierwszy ruch, kto wie może nawet byśmy się zaprzyjaźniły.
- Na spokojnie, na razie nie potrzebuję tej książki. A jak będzie mi potrzebna to dam ci znać. A co do zaproszenia, to z chęcią skorzystam jak i z chęcią przyjdę w weekend. Tylko napisz mi potem na telefonie, o której mogła bym wpaść oraz w jaki dzień wam bardziej pasuje, sobota czy niedziela. Mój numer już masz - Powiedziałam w jej stronę po chwili ciszy, Nadia uśmiechnęła się na moje słowa i coś czułam że naprawdę się dogadamy. Miałam tylko nadzieję, że moje przeczucie mnie nie myli. Z Nadia pogadałam jeszcze trochę i nawet żeśmy się trochę pośmiały, lecz kiedy zaczęło się ściemniać. Wiedziałam, że pora już na mnie by wracać do domu. Pożegnałam się z Nadia, jak i jej rodzicami, którzy w między czasie zeszli na dół do sklepu. Bardzo miło mnie przyjęli i podobnie jak Nadia zaprosili na weekend. Kiedy tylko opuściłam sklep, nie zadzwoniłam jeszcze do kierowcy, postanowiłam przejść się jeszcze kawałek. Lecz nie spodziewałam się tego że na mojej drodze spotkam kolejną znaną mi już osobę ze szkoły.
Planowałam właśnie zadzwonić do kierowcy, kiedy kawałek od siebie dostrzegłam Samuela oraz Christiana, lecz nie byli oni sami. W ich towarzystwie był ktoś jeszcze chłopak, którego mimo wszystko nie znałam. Lecz nie patrząc na to postanowiłam do nich podejść jak i się przywitać. Zrobiłam zaledwie kilka kroków kiedy to Christian mnie zauważył i zawołał.
- Mia, co tu robisz ślicznotko? Dobrze cię widzieć - Powiedział i nim zdążyłam zareagować, bądź cokolwiek powiedzieć chłopak przytulił mnie, lekko podnosząc jakbym nic nie ważyła. Poczułam od niego zapach papierosów jak i alkoholu. No cóż przywykłam już do takiej mieszanki w moim towarzystwie, więc mi to nie przeszkadzało. Chwilę później znów stałam na ziemi.
- Byłam u Nadii i właśnie miałam wracać do domu, lecz chyba jednak tak szybko to się nie stanie. Cześć Samuel - Powiedziałam uśmiechając się do chłopaka, pomachałam również do Samuela, a on ten gest odwzajemnił. Na sobie poczułam jednak jeszcze wzrok chłopaka, który z nimi siedział, poprawiłam kurtkę i spojrzałam na całą trójkę.
- Chodź, skoro tutaj jesteś zostaniesz z nami chwilę i przy okazji kogoś poznasz. Nano to jest Mia, Mia to jest Nano, mój przyjaciel oraz brat Samuela.- Powiedział radośnie Christian, a Nano wystawił dłoń w moją stronę, którą lekko uścisnęłam. Chłopak jednak również sam się przedstawił, więc uczyniłam to samo. Nie planowałam zbytnio, by siedzieć tutaj długo. Lecz nie maiłam zbytnio wyboru, gdy Christian posadził mnie między sobą a Nano, no ładnie, czyli jednak zostaję. Przez moment poczułam na sobie wzrok starszego chłopaka, przez co przeszedł mnie delikatny dreszcz, nie umknęło to jednak uwadze Nano i jego kącik ust uniósł się lekko ku górze. Chłopak wyciągnął w moją stronę papierosa, którego właśnie palił, zaskoczył mnie ten gest. Ale cześć moich znajomych też tak właśnie robiła.
- Spokojnie mała nie gryzę - Powiedział uśmiechając się łobuzersko w moją stronę i ponownie się zaciągnął papierosem, wypuszczając na mnie kłąb dymu. Chwilę później ponownie wyciągnął w moją stronę papierosa. Tym razem jednak wzięłam go, czym chyba zaskoczyłam Nano, kiedy tylko zaciągnęłam się wypuściłam dym, jak się okazało poszedł w jego stronę, chłopak uśmiechnął się lekko oraz zaśmiał cicho pod nosem.
- Mała to może być twoja wiedza na niektóre tematy, poza tym ja się nie boję - powiedziałam i puściłam mu oczko. Na moment zapanowała cisza, którą przerwał śmiech Nano, po chwili dołączyli do niego Samuel oraz Christian. Nano wyrzucił niedopałek i spojrzał na mnie.
- Już cię lubię. Skąd ty ją wytrzasnąłeś Christian?- Nano spytał się i wypił trochę swojego piwa, chłopak wyciągnął butelkę w moją stronę, pytając czy chcę, lecz grzecznie odmówiłam kręcąc głową. Nano wzruszył lekko ramionami i wypił pozostałość butelki.
- Z nowej szkoły, od razu wiedziałem że Mia jest inna i że się dogadamy - powiedział uśmiechając się do mnie. chłopak chciał mi położyć rękę na ramieniu, obejmując mnie . Lecz zrzuciłam jego rękę i lekko uderzyłam łokciem w brzuch. Mówiąc wtedy by trzymał łapki przy sobie. Christian uniósł ręce w geście obronnym a cała reszta zaczęła się śmiać. Nie mogłam pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że Nano spogląda na mnie co jakiś czas. Lecz kiedy ja chciałam to zrobić, chłopak odwracał wzrok. Raz jednak spojrzałam mu w oczy i szybko opuściłam wzrok słuchając tego o czym mówią chłopaki. Chwilę rozmawialiśmy w sumie na różne tematy nawet sporo się śmialiśmy, do czasu aż rozmowa zeszła na starą szkołę Samuela i Christiana.
- Czyli stara szkoła się zawaliła, a im to uszło na sucho? Nie rozumiem tego! Ale tutaj już tak jest, w więzieniu siedzisz za nic a przestępcy chodzą po ulicach. - Powiedział Nano biorąc kolejnego papierosa. Chłopak w tym co mówił miał trochę racji, dlatego postanowiłam zabrać głos.
- Dlatego myślę by potem studiować prawo, by spróbować walczyć o sprawiedliwość. A co do szkoły to straszne co się stało, ale najważniejsze, że nikt nie zginął i nie ucierpiał. - Powiedziałam spoglądając na każdego z chłopaków, Nano ponownie spojrzał na mnie, jakby zastanawiał się nad moimi słowami.
- Ale gdyby nie to nie poznała byś nas, poza tym widzę, że ambitne masz plany - Powiedział Nano w moją stronę uśmiechając się łobuzersko i ponownie już tego dnia dmuchnął w moją stronę dymem. W międzyczasie zobaczyłam że mam mnóstwo nieodebranych połączeń od Lu jak i Andera, cholera zapomniałam się. Szybko napisałam kierowcy, że może po mnie przyjechać, miał tu być za kilka minut.
- Dzięki, chłopaki chciała bym zostać ale muszę już się zbierać do domu. Coś czuję, że może być nieprzyjemnie. Ale dzięki za świetny czas - Powiedziałam szczerze jak i z delikatnym uśmiechem, chowając kosmyk włosów za ucho, który ponownie wpadł mi dziś w oko. Cała trójka zgodziła się ze mną że jest już dość późno. Kiedy tylko kilka minut później przyjechał mój kierowca, pożegnałam się z chłopakami, którzy również postanowili iść do domu. Lecz Nano został na moment oferując mi że mnie chociaż odprowadzi do auta. Nano zatrzymał się tuż obok i spojrzał w moją stronę posyłając mi mały dość cwany uśmiech. Ponieważ nim zdążyłam zareagować zabrał mi mój telefon, wpisując coś szybko w niego. Specjalnie uniósł telefon, wyżej bym nie mogła go dosięgnąć, dopiero chwilę później mi go oddał uśmiechając się łobuzersko.
- Śpij dobrze królewno i do zobaczenia - Powiedział do mnie, puszczając mi oczko i nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć odwrócił się na pięcie i poszedł w stronę domu. Ja sama chwilę później wsiadłam do auta i jechałam do domu, rozmyślając o dzisiejszym dniu. Kiedy tylko byłam już w domu siostra już spała, napisałam szybko do Andera, że jutro porozmawiamy, ponieważ idę już spać. Po szybkim prysznicu od razu wskoczyłam do łóżka. Zaczęłam rozmyślać o tym co się dziś wydarzyło oraz o dzisiejszym wieczorze, kiedy już zasypiałam usłyszałam charakterystyczny dźwięk przyjścia wiadomości, zmęczona sięgnęłam po telefon, miałam tam dwie wiadomości jedna od Andera, druga jak się okazało od nieznanego numeru lecz wiedziałam no w sumie byłam pewna, że było to od Nano. Uśmiechając się delikatnie pod nosem odłożyłam telefon na bok. Wiedząc że odczytam to oraz odpiszę już dopiero rano. Zasypiając zastanawiałam się jak potoczy się jutrzejszy dzień, czy będzie równie ciekawy jak ten czy może nawet lepszy? Nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam, odpływając całkowicie w krainę Morfeusza.
========================================================================
Oto 2 rozdział nowego opowiadania :) Mam nadzieję że wam się spodoba :D Ten rozdział ma tylko 3995 słów, następny może będzie dłuższy, kto wie.
Co myślicie o tym rozdziale? Od następnego powinno dziać się już trochę więcej, gdyż odbędą się urodziny Mariny. Jak również To nie było jedyne spotkanie Mii i Nano jakie nastąpi w najbliższych dniach :D
P.S jeżeli możesz zostaw coś po sobie ;) Jest to bardzo duża motywacja dla mnie. Dziękuję :D
Do zobaczenia w 3 rozdziale
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top