Piekło
Zniecierpliwieni członkowie Wizengamotu stali obok swoich miejsc lub na środku sali, czekając na koniec przerwy. Sprawa o niezgodność w handlu między magiczną, a mugolską walutą, była żmudna i wyczerpująca. Przedstawiono wiele wykresów i sprawozdań, wystąpiło łącznie dwudziestu świadków, którym przyznano każdemu po dwadzieścia minut na zeznania i własne spostrzeżenia. Cała sesja miała tylko dwie piętnastominutowe przerwy, które pozwoliły na regenerację psychiczną i jako takie wytchnienie, niestety nie na pełne zregenerowanie sił. Cały proces trwał łącznie siedem godzin, ponieważ niektóre osoby nie wykorzystały pełnego czasu wypowiedzi. Dlatego też, gdy ogłoszono, że po zakończeniu procesu odbędzie się jeszcze jedna niezależna sprawa, po pomieszczeniu przeniósł się niezadowolony pomruk. Teraz z powodu wcześniejszej sprawy i zgłoszenia swojej obecności w głosowaniu nie mogli odejść, chyba że miałoby się dobrą wymówkę, ale nawet wtedy nie byłoby to dobrze postrzegane. Zostało więc im się nacieszyć, najdłuższą do tej pory, bo trzydziestominutową przerwą i starać się wyglądać jakby pełnienie obowiązków przyniosło im radość.
W tłumie osób jedną z najbardziej wyróżniających osób okazał się Albus Dumbledore. Stał on prawie w centrum sali w otoczeniu kilkunastu osób w swoich marsalowych szatach o kilka odcieni jaśniejszych niż zwykłe purpurowe szaty innych urzędników. Na jego twarzy widniał jego zwyczajowy uśmiech, a oczy migotały w swój charakterystyczny sposób. Mogło to zwieść większość, ale nie Lucjusza Malfoy'a. Obserwował on uważnie starca, gdy ogłoszono nową dodatkową sprawę. Najwyraźniej pierwszy raz od dłuższego czasy szanowny dyrektor nie miał pojęcia o jakimś wydarzeniu. Teraz nawet nie znając przedmioty następnego postępowania Luciusz miał ochotę zagłosować na korzyść osoby, która sprawiła, że Dumbledore poczuł, że nie ma pełnej kontroli nad światem. Oczywiście nigdy by nie zrobił czegoś takiego jak głosowanie w ciemno, ale wyobrażenie sobie jak starzec przegrywa, dało mu dużą satysfakcję. Zastanawiał się, kto miał na tyle władzy, by odciąć nie tylko Albusowi, ale i wszystkim obecnym na sali dostępu do informacji. Jedyną osobą, która miała do tego zdolności, był prawdopodobnie Minister Magi, ale znając Korneliusza Knota, gdyby starał się on zorganizować coś w tajemnicy, następnego dnia wiedziałaby o tym większa liczba osób niż po przekazie w mediach. Blondynowi pozostało tylko czekać na początek sprawy. Na szczęście przerwa dobiegała końca, a urzędnicy powoli kierowali się na swoje miejsca. Czas zacząć nową rundę.
Bones rozglądała się po zgromadzonych, obserwując, jak wszyscy zajmują swoje miejsca. Miała ochotę zmarszczyć gniewnie brwi na widok uśmiechu Dumbledora. Na szczęście miała więcej opanowania i klasy niż to. Poza tym miała środki, aby zetrzeć ten uśmiech w kilka sekund. Na sali wybrzmiał pierwszy gong. Ostatnie osoby ruszyły aby zająć swoje miejsce. Po minucie rozległ się drugi sygnał, a drzwi do sali zamknęły się z głuchym uderzeniem, zakrywając całą salę urokiem wyciszenia i tajemnicy. Wśród obecnych rozległ się zaskoczony pomruk, widząc poziom zabezpieczeń użyty do ochrony stanowiska. Wreszcie szefowa Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów wstała ze swojego miejsca, zaskakując obecnych.
- Witam wszystkie zgromadzone na sali osoby. Obecna sprawa odbywa się za moim powództwem i z powodów priorytetowych do tej pory, została ona zatajona przed wami wszystkimi. Z mojej strony przepraszam za wszelkie niedogodności, jakich doznali państwo z powodu podjętych działań, ale niestety była to konieczność. A teraz kończąc uprzejmości, proponuję przejść do sprawy. - Kobieta przerwała na chwilę, budując napięcie w pokoju, a gdy niektóre osoby poruszył się niespokojnie na siedzeniach, wreszcie postanowiła się nad nimi zlitować. - Zebraliśmy się tutaj w sprawie znęcania nad małoletnim oraz skrajnego zaniedbania obowiązków magicznego strażnika przez Albusa Dumbledore'a - przy nazwisku dyrektora część osób wydała zaniepokojony odgłos - i rodziny Dursley względem Harry'ego Pottera. Z tego powodu dyrektor Dumbledore na czas tej rozprawy oficjalnie zostaje zawieszony w swoich obowiązkach, zarówno w Wizengamocie, jak i jako zwierzchnik Hogwartu. Wniosek został poparty przez Ministra Magi, jak i przez cały mój departament, pod przysięgą zachowania tajemnicy do czasu tego procesu.
Usiadła na swoje miejsce, nie mogąc powstrzymać wewnętrznego zachwytu. Słynny uśmiech Dumbledore'a opuścił jego twarz. Dyrektor siedział na swoim miejscu całkowicie sztywno i nie reagował na pytania osób wokół niego. Wyglądał, jakby ktoś nagle dodał mu z dziesięć lat, ręce lekko się trzęsły pod zbyt długimi rękawami, którymi zawsze zamaszyście otwierał prowadzone sprawy. Niestety widok ten nie mógł zbyt długo cieszyć oczu kobiety, ponieważ starszy mężczyzna zdawał się wracać do siebie. Mimo wszystko to wspomnienie najpewniej stanie się jej jednym z częściej odtwarzanych momentów.
- Droga Amelio, to chyba jakaś pomyłka.
Wyżej wspomniany patrzył ze swojego miejsca, wprost na Bones z wyrazem rozczarowania na twarzy. Kobieta pamiętała, że takim samym wyrazem obdarzał, każdego ucznia, który został złapany na jakimś przewinieniu. Teraz używał tego samego na niej, szefowej Departamentu, dodatkowo na pełnej sesji Wizengamotu. Traktował ją całkowicie protekcjonalnie, dodatkowo pominął jej oficjalny tytuł. Nie była próżna, ale uważała przestrzeganie etykiety za podstawowy element kontaktów międzyludzkich. Jeśli istniała u niej ostania iskierka autorytetu do tego człowieka, właśnie została nieodwołalnie zgaszona.
- Zapewniam cię profesorze Dumbledore, nie zaszła, żadna pomyłka. Jest pan oskarżony po nie wypełnienie obowiązków magicznego strażnika. A ponieważ jakoś błędnie zakłada pan, że jest pan wzorowy opiekunem, przeczytam panu listę pańskich zobowiązań wobec swojego podopiecznego, których powinien być pan w pełni świadom.
---
Osoba nominowana na magicznego strażnika zobowiązuje się do* **;
1) Opieki zarówno prawnej, jak i finansowej nad podopiecznym.
W tym punkcie zawiera się;
- Poszanowanie godności podmiotu,
- Zapewnienie odpowiedniego poziomu bytu,
- Ochrona prawna i nienadużywanie swojej władzy nad podopiecznym,
2) Dbanie zarówno o zdrowie zarówno fizyczne i psychiczne.
W tym punkcie zawiera się;
- Ochrona podmiotu przed rzeczywistymi zagrożeniami,
- Zaspokojenie indywidualnych potrzeb dziecka w zależności od jego stanu zdrowia i poziomu rozwoju,
- Zapewnienie odpowiednich warunków do wypoczynku,
3) W przypadku gdy podopieczny jest małoletni:
- Opiekun odpowiada za edukację dziecka, która powinna być zgodna z krajowymi standardami,
- Wprowadzenie podmiotu we wszelkie zagadnienia związane ze światem magi w Wielkiej Brytanii,
- W sytuacji, gdy dziecko posiada jakiekolwiek tytuły, opiekun ma obowiązek przeszkolenia podopiecznego w zasadach jego funkcjonowania,
4) Opieki nad podopiecznym do uzyskania pełnoletności,
* Ostatecznie wszelkie podjęte działania mają prowadzić do zapewnienia takich warunków, aby podopieczny po ukończeniu odpowiedniego wieku był w stanie się usamodzielnić i stać się samowystarczalną jednostką.
** Rażące naruszenie jednego z podpunktów lub nieprzestrzeganie kilku, prowadzi do natychmiastowego usunięcia podopiecznego spod opieki magicznego strażnika.
---
- Teraz osoby, które nie były dokładnie zaznajomione z tym prawem, zostały uświadomione, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na magicznym strażniku. Dla pańskiej wiadomości profesorze Dumbledore złamał pan wszelkie punkty poza tym odnoszącym się do edukacji.
Tym razem w pokoju wybuchł hałas i ogromne głosy sprzeciwu. Członkowie ciemnej frakcji potwierdzali między sobą czy na pewno dobrze usłyszeli. Ich najgroźniejszy przeciwnik polityczny dopuścił się zbrodni, która jest uważana za jedną z najgorszych w ich społeczeństwie. Osoby opowiadające się za światłem ostro wykrzykiwały swoje niezadowolenie i otwarcie wyrażali sprzeciw. Głośny wybuch, który zabrzmiał pod sufitem, lekko zatrząsł zebranymi, przywołując ich do porządku. Madame Amelia kiwnęła w podziękowaniu głową aurorowi Dawlishowi, który był sprawcą tego zaklęcia. W sali wreszcie zapanował jako taki ład i prowadząca mogła przejść do ujawnienia pierwszych dowodów.
Najpierw przekazano wywiad z dzieckiem. Następnie skan magiczny i historię urazów. I jeśli na przy wywiadzie pojawiło się kilka głosów, że dziecko mogło przesadzać czy zmyślać, tak przy dokumentacji badań, nikt się nawet nie odezwał. Kilka osób stało się niezwykle bladych, a gdzieniegdzie wrażliwe kobiety wypuściły kilka łez. Pokazano także wspomnienia, od anonimowej osoby, która uczestniczyła w sytuacji, w której widać przejawy zaniedbania. Większość nie była w stanie znieść widoku małego chłopca z uporem szorującego blat, w zbyt dużych ubraniach i widocznymi ranami, dlatego odwrócili wzrok od wyświetlanych wizji. Atmosfera na sali stawała się coraz bardziej napięta. Wreszcie przyszedł jednak czas na koronny dowód.
- Teraz poproszę o wprowadzenie do sali jednego z opiekunów pana Pottera Vernona Dursley'a. W normalnej sytuacji odpowiadałby on z wolnej stopy, ale z powodu ataku na urzędników ministerstwa państwo Dursley zostaną wyprowadzeni na rozprawę z więzienia ministerstwa, a ich syn pozostanie pod opieką psychologa do czasów rozwiązania sprawy. - Na znak kobiety aurorzy, którzy przebywali w sali, wstali aby przyprowadzić więźnia.
- Sprzeciw!
Pierwszy raz od rozpoczęcia spawy odezwał się Albus Dubledore. Wstał on ze swojego krzesła i z pełną determinacją wpatrywał się on w Amelię.
- Nie zgadzam się na przesłuchanie świadków, ponieważ są oni mugolami. - Powiedział mężczyzna pewnym siebie tonem.
Tym razem Amelia nie musiała powstrzymywać swojego uśmiechu, z pełną satysfakcją spojrzała w oczy człowieka, którego do niedawna darzyła wielkim szacunkiem.
- A pan sam uświadomił ich o istnieniu naszego świata, bez żadnej gwarancji zachowania tajemnicy.
Uświadamiając sobie, że nic nie może zrobić, starzec znów załamał się w sobie, choć tym razem była to całkowita rezygnacja. Wprowadzono i przesłuchano zarówno Petunię, jak i Vernona. I jeśli w przypadku kobiety, można było uznać to za zaniedbanie, tak w przypadku mężczyzny, nie było inne słowa niż okrucieństwo. Pod wpływem Veritaserum przyznali się do wszystkiego. Od głodzenia, pobić, aby wyplenić dziwactwo, po znęcanie psychiczne, ograniczenie rozwoju i utrzymywanie dziecka w stanie ciągłego zaniedbania. Mówili wszystko co myśleli o danej sprawie, ponieważ mikstura miała na mugoli mocniejszy wpływ niż na osoby z rdzeniem magicznym. Dlatego też urzędnicy dowiedzieli się, że to Dumbledore umieścił tam Harry'ego Pottera, że Vernon nie uważał chłopca za istotę ludzką, a tylko jakieś wynaturzenie, a Petunia wiele razy myślała o zamordowaniu swojego siostrzeńca, gdy był w wieku niemowlęcym. Wywiad z synem tych dwojga także nie poszedł lepiej. Postawą był gdzieś pośrodku poglądów obu rodziców. Chciał wybić dziwactwo, ale nie zwracał na Pottera tak wiele uwagi, jak reszta jego rodziny. Z uwagi na ograniczone środki sankcji wobec małoletnich zdecydowano o umieszczeniu chłopca w poprawczaku.
Pod koniec Amelia była zmęczona, ale dumna. Żadnego z dowodów nie można było podważyć. Badań, zeznań rodziny, ani rozmowy z psychologiem. Wiadome już było, że Harry Potter będzie bezpieczny z dala od patologicznej rodziny i Dumbledora. Starszy mężczyzna co prawda wygłosił mowę obronną, zrzucając zaniedbanie na własne niedopatrzenie i zbyt duży zakres obowiązków, prosząc o pozostawienie chłopca pod jego opieką z obietnicą poprawy. Nie dokończył nawet trzeciego zdania, gdy jedna z matek obecnych na sali nawrzeszczała na niego, nazywając kłamliwym starcem. Cios musiał być tym bardziej bolesny dla byłego dyrektora, zwłaszcza że do tej pory był to członek jego partii. Tak więc nie było szans na odwrócenie wyroku. Gdy doszło do głosowania, dziewięćdziesiąt sześć procent sali głosowało za przeniesieniem opieki Harry'ego Pottera na innego dorosłego. W dokumentach załączonych przez uzdrowiciela nie było nazwiska, ale podał on, że znalazł idealną osobę do tej roli. Gdyby nie ten fakt, musiałaby odbyć się kolejna rozprawa, w której trakcie wybierze się opiekuna, patrząc na poziom spokrewnienia, poziom majątkowy, gotowość do pojęcia opieki i relacje między podopiecznym a dorosłymi. Przynajmniej to miała z głowy. Ufała uzdrowicielowi, że ten podjął dobry wybór.
- Harry Potter oficjalnie został przeniesiony pod opiekę innej osoby. Ze względu na status osoby poszkodowanej w tej sprawie, jego nowy opiekun pozostanie anonimowy. Dostałam jednak zapewnienie, że jest to odpowiednia osoba. Teraz pozostała tylko wybrać sankcje, jakimi należy ukarać rodzinę Dursley oraz Albusa Dumbledore'a
Końcowo oznajmiono, że mężczyzna stracił tytuł dyrektora, który miał przejąć jego zastępca. Minerva McGonagall oraz tytuł Naczelnego Wodza Wizengamotu. Na kolejnej sesji miało się odbyć głosowanie nad nową głową obrad. Niestety nie udało się nałożyć na niego żadnej kary pieniężnej ani pozbawienia wolności. Co do rodziny Dursley mimo swojej wiedzy byli członkami mugolskiego świata więc nie mogli zniknąć z niego tak po prostu. Dudley jak wyżej wspomniano, został wysłany do poprawczaka. Vernon został skazany na dożywocie w więzieniu o zaostrzonym rygorze, a Petunia na 35 lat w więzieniu dla kobiet z niezbyt przyjemnymi warunkami pobytu. Zostaną wysłani do swoich miejsc pobytu zaraz po zaniku efektów Veritaserum.
Luciusz Malfoy z przyjemnością patrzył, jak powolnym krokiem największy przeciwnik kroczy podpisać oficjalną rezygnację z urzędu. Pierwszy raz od lat poczuł przypływ nadziei dla ciemnej strony. Gdyby tylko jego pan tu był... potrząsnął głową próbując powstrzymać te myśli. Mroczny władca pod koniec życia był całkowicie szalony, jego obecność mogła tylko pogorszyć sytuację. Ale mimo wszytko gdzieś z tyłu pozostała, myśl o ile łatwiej by było, ale nie warto skupiać się na niemożliwym. Jego pan nie żył, a on posiadał idealną sytuację do wykorzystania. Nasuwał się tylko jeden wniosek.
Sprawa zakończyła się dużym sukcesem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top