Rozdział 17
Znacie to uczucie gdy modlicie się w myślach mając nadzieję, że jakaś osobą nagle zapadnie się pod ziemię, wyparuje, po prostu zniknie, choć wiecie że nie ma na to najmniejszych szans i jesteście zmuszeni w męczarniach czekać na pojawienie się tej osoby na horyzoncie. Tak, to właśnie ja czekałam przed klasą na Kirę, która właśnie za kilka sekund miała wyjść z tego pomieszczenia. Najchętniej uciekłabym stąd jak najdalej, jednak uniemożliwiał mi to silny uścisk Olivera na mojej talii. Tak jakby wiedział co planuje już od dobrych kilku minut. Ciekawe jak się o tym dowiedział? Przecież wcale tego po mnie nie było widać, tak, chyba próbowałam przekonać bardziej siebie niż jego. Powinnam zapisać się na jakiś kurs aktorstwa, bo zdecydowanie jestem w tym beznadziejna.
Miałam już nadzieję, że moje modlitwy na coś się zdały i nastał jakiś cud, gdy wszyscy uczniowie wyszli z sali, a wśród nich nie znalazłam białowłosej. Jednak moja teoria legła w gruzach gdy chwilę później z sali wyszła nauczycielka matematyki, a za nią uśmiechnięta Kira żywo z nią dyskutując.
- Może przyjdziemy innym razem?- zapytałam odwracając głowę w stronę Olivera, mając nadzieję że go przekonam. Ten spojrzał jedynie na mnie wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
- To jej ostatnia lekcja.- odparł zimnym tonem, na dźwięk którego zimne dreszcze przeszły mi po plecach.
Od samego rana taki był. Nawet Edwin nie potrafił z niego wydusić co było tego powodem.
- Idzie.- popchał mnie w kierunku białowłosej.
- Kira?- zawołałam ją nieśmiało. Bo co ja jej mogłam powiedzieć.- Bo wiesz, chodzi o nasz projekt, i wiesz chciałam em... to znaczy.- co ja jej mogłam powiedzieć. "Wiesz nie mam zamiaru wracaj do tego projektu, ale Oliver kazał mi z tobą pogadać o Luke'u i muszę mieć jakąś wymówkę", przecież nigdy jej tego nie powiem.
- Wendy znalazła ciekawostki na temat pisarzy i chciałaby dodać je do waszej prezentacji, żeby nie była tak nudna.- odwróciłam się słysząc głos Olivera który uśmiechnął się przyjaźnie stając za moimi plecami.
Początkowo wyraz twarzy dziewczyny wyrażał jej szczere zaskoczenie, jednak po chwili odpowiedziała spokojnie.
- No dobrze, może przyjdziesz do mnie jutro? Pasuje Ci?- zapytała spoglądając na mnie.
- Jutro nie możemy.- odparł Oliver z udawanym zawiedzeniem, obejmując mnie ramieniem.- Wendy liczyła, że będzie mogła przyjść jeszcze dzisiaj po szkole.- odparł smutny.
- Musimy oddać to do czwartku, więc chyba musi być dzisiaj.- odparła cicho jakby sama do siebie.- No dobrze.- odparła po chwili.- Ja już skończyłam lekcje, więc zaraz po szkole możesz do mnie wpaść.
- To świetnie.- ucieszył się Oliver.- Wendy właśnie też teraz kończy.- spojrzałam na niego zaskoczona.
Wcale ich nie kończyłam, miałam jeszcze dwie fizyki. Nie mogłam pozwolić sobie na wagary. I tak już cały tydzień ominęłam i miałam mnóstwo zaległości. Poza tym nie dałabym rady tak szybko znaleźć nic na temat tych pisarzy jeśli teraz bym do niej poszła. Byłam na niego wściekła. Czy on w ogóle przemyślał co powiem gdy będę już u nie i okaże się, że nawet nie miałam w planach zaglądać do tej prezentacji. Jeśli czegoś zaraz nie wymyśli wszystko się wyda. Jak zwykle wszystko zrzucił na mnie.
- Naprawdę, to nawet lepiej. W takim razie chodź, Thomas czeka na nas przed szkołą.- zaczęła iść w kierunku schodów prowadzących na niższe piętro.
Spięłam się na imię chłopaka z lasu. Bałam się, że Oliver będzie wściekły.
- Dosyć często z nim jeździsz.- odparł tak jak podejrzewałam niezbyt zadowolony.
- Tak, uparł się że będzie po mnie przyjeżdżać.- odparła zmieszana.
- Nie był on zbyt miły dla Wendy.- naprostował gdy dziewczyna zaczęła mu się przyglądać zaciekawiona dlaczego o niego zapytał. W końcu co go to mogło obchodzić.
- Przepraszam za niego.- odparła jeszcze bardziej zmieszana.
- Chodźmy już.- chciałam jak najszybciej zakończyć tą niezręczna wymiana zdań.
Zrobiłam kilka kroków i odwróciłam się czekając na białowłosą, która chwilę później poszła moimi śladami.
- Jeśli chodzi o Thomas'a...
- Nic się nie stało.- nie miałam zamiaru kontynuować tego tematu. Wolałam się skupić na tym jak wybrnę z sytuacji, w którą wpakował mnie Oliver.
》☆《
Siedziałam przed laptopem uparcie próbując znaleźć kolejną ciekawostkę. Została mi już tylko ta jedna. Męczyłam się z tym już dobre dwie godziny. Byłam pełna podziwu, że Kira nadal z cierpliwością znosiła mój przedłużając się pobyt, gdy starałam się doprowadzić do końca plan Oliver'a.
- Chcesz jeszcze herbaty?- zapytała mnie zabierając pusty kubek przede mną.
- Nie, dziękuję.- westchnęłam rezygnując z dalszych poszukiwań i Zapisałam prezentację.- Przepraszam że tak długo mi to zajęło.- moje przeprosiny były naprawdę szczere. Miałam nadzieję, że zajmie mi to mniej czasu. Jednak czego mogłam się spodziewać zagłębiając się w historię angielskich pisarzy.
- Nie szkodzi, i tak podziwiam cię że chciałaś coś jeszcze dodać do tego.- odparła odkładając pusty kubek do zlewu.
- Tak, ja siebie też.- mruknęłam cicho pod nosem.
Nachyliłam się nad laptopem chcąc go wyłączyć, jednak moją uwagę przykuła jego tapet. Była na niej roześmiana dziewczyna rozmawiająca z jakimś chłopakiem. Miał kasztanowe włosy i piwne rozbawione oczy, które były skierowane w kierunku autora zdjęcia. Siedzieli na jakimś kocu na polanie w lecie.
- To Luke.- usłyszałam za sobą głos Thomas'a i trzask porcelany w kuchni gdzie Kira myła kubki. Drgnęłam przestraszona, na chwilę spoglądając w kierunku bruneta. Nawet nie wiedziałam kiedy wszedł do pokoju.
- Przepraszam.- odparłam zestresowana. Cholera, zauważył że przyglądałam się Luke'owi?
- Za co przepraszasz?- odparł dociekliwie.
- Em... Nie wiem, po prostu słyszałam że wyjechał, a był waszym przyjacielem.- odparłam nie wiedząc co powiedzieć.
- Wcale nie wyjechał. Przeniósł się do innej szkoły, ale został tutaj w mieście. Kira miała dzisiaj się z nim spotkać, ale ty chciałaś przyjść.- odparł po czym wziął łyka swojego napoju.
- Nie wiedziałam.- nie kryłam swojego zaskoczenia.- W szkole mówili że wyjechał.
Więc przez cały ten czas był tutaj w mieście? Oliver mówił że uciekł. Ale nie powiedział mi przed czym. Więc może on też się mylił, a chłopak cały czas spokojnie mieszkał sobie w mieście.
Drgnęłam przestraszona gdy poczułam wibracje telefonu w kieszeni spodni. Wyciągnęłam go sprawdzając powiadomienie.
Od: Mój cudowny facet
Dowiedziałaś się czegoś? Przynajmniej gdzie on teraz jest?
Cholera i co ja teraz miałam zrobić? Jak to co? Miałam już przecież odpowiedź na jego pytanie. Więc dlaczego nie chciałam mu tego mówić? Cały czas wierzyłam, że szuka Luke'a bo zrobił coś złego. Jednak teraz zaczynałam wierzyć, że to po drugie stronie leżała wina. Po ostatnich wydarzeniach mogłabym uwierzyć, że to Oliver jest tym który postępuje nie słusznie.
Do: Mój cudowny facet
Nic nie znalazłam.
Z niecierpliwością czekałam na jego odpowiedź. Bałam się co odpisze, jednak chciałam mieć już to za sobą.
Od: Mój cudowny facet
Kazałem ci się czegoś dowiedzieć. Czy musisz być aż taka bezużyteczna? Masz się czegoś dowiedzieć, choćbyś miała się ich o to wprost zapytać. Nie obchodzi mnie jak zareagują, masz się tego dowiedzieć. Jutro powiesz mi czy potrafisz się na coś przydać.
Chwilę wpatrywałam się w tekst, mając nadzieję że źle przeczytałam wiadomość. Zacisnęłam dłoń, w której trzymałam telefon. Przygryzłam wargę nie chcąc się rozpłakać. Przez chwilę czułam się jakby ktoś zdzielił mnie w twarz. Jak on mógł mi coś takiego napisać? Mój oddech stał się płytki i nierówny świadcząc o tym, że za chwilę się rozplącze. Zamknęłam aplikację z wiadomościami, patrząc na tapetę, na której byłam ja przytulająca się do Olivera.
- Wendy, wszystko dobrze?- ocknęłam się na głos chłopaka i dźwięk odsuwanego krzesła.
- Przepraszam, pójdę już.- wstałam szybko, prawie że biegnąc do drzwi.
Odłożyłam telefon na półkę w pośpiechu umierając buty. Obraz zaczął mi się rozmazywać, więc ciężko było mi cokolwiek zobaczyć. Zarzuciłam kurtkę na plecy i nie martwiąc się o zapięcie jej, wybiegłam z domu słysząc zbliżające się kroki za sobą.
Nie oglądałam się za siebie i nie obchodziło mnie gdzie biegnę. Nie chciałam wracać do domu. Swoim stanem zmartwiłabym jedynie swoją mamę, a nie chciałam dawać jej kolejnych powodów do zamartwiania się.
Wbiegłam do parku znajdującego się niedaleko. Usiadłam na ławce kuląc pod siebie nogi. Zaczynało robić się zimno, ale nie przejmowałam się tym w tamtym momencie.
Chwilę później poczułam czyjś dotyk na swoich nogach. Podniosłam głowę pociągające nosem i mu mojemu zdziwieniu, przede mną stał brązowy kociak, który patrzył na mnie swoimi smutnymi zielonymi oczami.
Od razu wzięłam go i przytuliła do siebie. Był ciepły i puchaty, a tego teraz było mi trzeba. Wtedy uświadomiłam sobie, jedną ważną rzecz. Był ciepły. Więc nie mógł długo chodzić po dworze. A jeśli tak było nie mógł być przybłędą. A dziwne byłoby gdyby zawsze znajdował mnie w chwili gdy go potrzebuje.
- Wiem że nie jesteś zwykłym kotem.- wyszeptałam na co zwierzę znieruchomiało na chwilę, jednak później rozluźnił się próbując odsunąć. Wtedy byłam pewna.- Nie wiem jednak dlaczego mnie śledzisz, ale proszę, zostań tak jeszcze przez chwilę.- wyszeptałam błagając i czekałam na jego reakcje. Gdy położył łepek na mojej piersi, zamknęłam oczy płacząc cicho.
Słowa Oliver'a zabolało mnie jakby ktoś strzelił mi prosto w serce. Wiedziałam, że ostatnio nie układało nam się najlepiej. Nie czułam do niego tego co dawniej, ale liczyłam że uda nam się ponownie odbudować tą relację. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że to nie ma już sensu. Najwidoczniej on widział już we mnie tylko rzecz którą można było wykorzystać. I przychodził do mnie tylko gdy czegoś potrzebował. Jaka ja byłam głupia. Chciał pieniędzy, byłam ja. Chciał samochód, byłam ja. A gdy zauważył okazję bym mogła wyciągnąć od Kiry informacje na temat Luke'a, natychmiast do mnie przyszedł.
Nie obchodzi mnie jak zareagują, masz się tego dowiedzieć.
Jego słowa wciąż odbijały się echem w mojej głowie. Czy naprawdę nie obchodziło go to co zrobią jak się czegoś dowiem. Nie znam Kiry. Czy mogłaby coś mi zrobić gdybym dowiedziała się za dużo, albo zauważyła, że jestem zbyt wścibska? Na zdjęciu wyglądali na dobrych przyjaciół. A Thomas? On chyba najbardziej mnie przerażał. Ta jego dzikość w oczach. I niewiedza kim jest. Niewiadoma przeraża najbardziej. Jednak tak samo intryguje.
Dawno nie czułam, że tak bardzo chce dowiedzieć się czegoś o drugiej osobie. Od zawsze stosowałam zasadę by nie wchodzić z butami w życie drugiej osoby. Jednak z ciekawością Tess często łamałam tę zasadę głównie z jej powodu. Choć czasem to właśnie ona pomagała mi. Była jak chodzący program szpiegujący. Przez co miałyśmy wiele sprzeczek z ludźmi, ale zawsze wychodziłyśmy z nich z uśmiechem na twarzy. Zawsze razem.
- Miałyśmy być nierozłączne. Dlaczego mnie zostawiłaś?- skuliłam się jeszcze bardziej, zapewne dusząc tajemniczego kota, jednak ten dzielnie znosił tortury zostając przy mnie. Chociaż on.
●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Co tu się porobiło? 😉
Czy Wendy pozostanie przy swoim nowym postanowieniu i zakończy znajomość z Oliver'em? 🤔
Albo może swoim zachowaniem wzbudziła podejrzenia u Kiry? 😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top