2
Krwisto czerwona farba oplata ściany w sypialni byłego obrońcy, który właśnie stał na środku pokoju z ekscytacją w oczach.
Sam do końca nie wiedział dlaczego wybrał akurat taki kolor. Niby czerwony kolor wzmaga agresję, ale Ink czuł. Właśnie czuł coś sztucznego, mógł czuć emocję, którą chciał, tylko odczuwać.
A teraz był szczęśliwy, tak jak chciał. W końcu mógł urządzić sobie swój wymarzony dom według jego upodobań. Mimo,że miał dosyć specyficzny gust, tylko nigdy tego nie pokazywał innym. Nie chciał być uważany za jeszcze większego dziwaka.
Wyszedł z pokoju kierując swoje nogi do kuchni, ale na schodach na potkał nie chcianą szkarłatną farbę, a tak dokładnie to w to w depną. Ink tylko westchnął. Całkowicie o niej zapomniał, ale farba powinna już wyschnąć, a nadal wygląda na mokrą.
Szkielet zmarszczył brwi łapiąc się za podbródek rozmyślając. Postanowił zejść ze schodów sprawdzając, czy zostawia ślady I tak też uczynił. Zszedł powoli i obejrzał się. Tak,jak myślał, zostawia ślady. Znowu westchnął i pognał do kuchni. Wziął miske i nalał do niej wody z kranu.
Miał tam plan rozłożony na blacie całego mieszkania. Wiedział już jak zakwateruje każde pomieszczenie, z jednym wyjątkiem.
Piwnica, była dosyć obszerna i bardziej, taka jako pokój. Ściany były ocieplane, tylko było małe jedno okienko z widokiem na podwórko. Ink postanowił jeszcze raz zwiedzić piwnicę. Wszedł do niej,jak najszybciej. Kiedy był na miejscu zaczął się dokładniej rozglądać. W końcu to tylko zwykła piwnica, przecież nie ma tu ukrytych przejść, ani kamer, ale narazie. Inkowi nie wpadał, żaden pomysł do głowy na co przydałaby mu się pusta przestrzeń.
Na górze była łazienka, pracownia, sypialnia, na wypadek pokój gościnny. Na dole pokaźny salon i kuchnia. Wieśniacy mogą mu jedynie zazdrościć. Wszedł po schodach na góre i biorąc wcześniej z kanciapy pod schodami ścierkę. Postawił obok miskę i zaczął ścierać plamę czerwonej substancji. Robił tak dopóki wszystkie ślady jak i sama plama nie znikły.
Następnie odstawił wszystko na swoje miejsce. W pewnej chwili wpadła mu do głowy pewna myśl, jak reszta sobie bez niego radzi. Czy jest gorzej bez niego? Nie wiedział tego,ale chciał się dowiedzieć. Nie mógł od tak sobie pójść do jakiegoś AU... teraz już nie mógł. Więc musiał się przebrać. Udawać kogoś innego. Założył przeciw słoneczne okulary, żeby jego wyjątkowo zmienne oczy nie zdradziły kim jest. Przyodział białą bluzę sportową, tramki I typowe dla Sansa Shorty. Stanał przed lustrem i spojrzał na swoją plamę na policzku. Musi ją czymś zakryć. Po chwili namysłu wziął czerwoną bandanę I zawiązał na twarzy.
Był już gotowy. Otworzył portal do losowego AU I wszedł przez niego bez zastanowienia.
Rozejrzał się natychmiast zastanawiając się gdzie jest. O dziwo nie kojarzył tego miejsca. Było dla niego obce.
Drzewa wyglądały na martwe.
Bez liści,wyschnięte I ponure.
Wąska wydeptana dróżka I dziwnie nie smaczny odór z powietrza powodowało u Inka lekki nie pokój.
Zaczął się rozglądać idąc powoli po z deptanej trawie.
Po chwili przypomniał sobie o swoim pędzlu. Przecież musi go ukryć. Każdy jak zobaczy Broomiego łatwo się domyślić,że to on.Wziął trochę farby ukrytej pod bluzą i zamienił narzędzie w... Patyk? To pierwsze co mu przyszło do głowy.
Po chwili znowu zaczął iść przed siebie,ale nagle usłyszał czyjś głos. Schował się za drzewem, bo domyślił się kogo to jest głos.
- Wierzysz Errorowi? - Idealnie szkielet oparł się o drzewo, za którym kryje się Ink,a sam on przełknął ślinę modląc się,żeby go nie wykryli.
- Może? - Drugi szkielet wyglądał na nie co z nudzonego.
- Może? Żartujesz sobie? Wcześniej Error dał zwiać malarzykowi, a teraz pewnie go kryje tym,że niby nie żyje. On nas na pewno zdradził. Jebany czarny komputer.- Jego głos wydawał się być z niesmaczony.
Drugi szkielet wzruszył ramionami.
-Nie masz na to dowodów I po pierwsze zdaża się każdemu nie dopilnować ofiary.
- Raczej tylko tobie.- Spojrzał na niego gniewnie. - Jeśli Error kłamie I kryje Inka,to tylko kwestia czasu,jak zobaczymy go spowrotem. -Uśmiechnął się nie znacznie.
- Będzie zupa kolagenowa z czarnych kości - Jego wyraz twarzy zamienił się na szaleńczy.
Drugi szkielet się zaśmiał,a Ink chcąc iść dalej nie zwracając na siebie uwagi zaczął się przeciągnąć w drugą stronę,ale nawet zwykłe ocieranie się o
ziemię nie przejdzie obojętnie koło ucha mordercy.
- Słyszałeś? - Skrzywił się szkielet w kapturze.
- Ta,może to Killer? - Powiedział obojętnym tonem kanibal. - Albo ktoś z zewnątrz.
Z twarzy Dusta nie schodził szyderczy uśmiech. Miał nadzieję,że ktoś nie proszony znajduję się nie daleko bazy by mógł się nim trochę zabawić.
- Jeśli to inny sans to mamy co robić.- Spojrzał w miejsce skąd pochodzą ciche dźwięki.
Ink przestał się ruszać I ze strachem czekał, aż dwójka szkieletów sobie pójdzie. Nie mógł uwierzyć,że po tylu razach szukania kryjówki Nightmarea, akurat teraz na nią trafił.
Nagle poczuł, jak ktoś bierze go do góry.-Kogo my tu mamy? Jakiegoś sansa z ostatniej pułki?- Ink zamarł. Bał się, że odkryją kim jest. Nie mógł do tego dopuścić.
- E-em... j-ja jestem... S-stick. N-nie chcę kłopotów! - Jąkał się,bo chciał się jąkać. Czuł niepokój, na to nic nie mógł zaradzić, ale mógł sprawdzić, żeby wyglądać tak, jakby się bał.
- Stick? Nie było durniejszego imienia? - Kanibal położył dłoń na ramię Dust.- Musimy go zanieść do szefa.
- Pamiętam, idioto! -Wkurzył się nie co proch.
Po chwili zaczęli się kłócić, a bardziej wyzywać. Dust w pewnym momencie wypuścił Inka z rąk, a on lekko zdezorientowany zaczął biec w jakąś stronę. Usłyszał jak zaczynają go gonić. Pszyśpieszył krok bardzo pomyślne, bo był owiele szybszy od Dusta i Horrora. Chciał ich zgubić, więc tak zrobił.
Po kilku minutach pogoni udało mu się ich zgubić, ale za to trafił do jakiegoś ogrodu, a przed nim wielki czarny pałac.Wszędzie były krzewy czarny róż,a na samym środku drzewo...ale to nie było zwykłe drzewo...Ink podszedł nie dowierzając, chciał dotknąć owocu, którym był...
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
954 słowa
Postaram się wrzucać rozdział chociaż raz na tydzień,albo trzy razy w tygodniu. Dokładny grafik podam, jeśli uda mi się pisać na zapas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top