Prolog

Farba przypomnająca szkarłatną ciecz ludzi,znajdowała się w dużym wiadrze,które właśnie było noszonę przez wesołego Inka,który zaczął lekko kołysać przedmiotem idąc do celu po jednym z pacyfistycznych AU.Słońcę bardzo mocno świeciło,więc upał był niemiłosierny.Za to Ink,jakby jedyny nie odczuwał skwaru i szedł uśmiechając się,jak i również witając znajome mu twarzę mieszkańców.Miejsce, w którym się aktualnie znajdował było małą wioską liczącą, tylko prawie 2 tysiącę mieszkańców.Za to wioska znajdowała się w dolinie,chociaż nie był to najmądrzejszy pomysł na zamieszkanie tutaj,bo mimo to wioska nie raz została prawie zalana poprzez jezioro na środku wioski,które wzrasta przez zbyt Częstę i długie opady deszczu,ale Ink się tym nie przejmuję.Jeśli wioską zostanie zalana to będzie mógł pomóc w odbudowaniu jej pod warunkiem,że jemu samemu nie stanie się krytyczna krzywda.

Ink otworzył dzwi swojego własnego autorstwa domu i wszedł nie zamykając ich na klucz.Podobno okolica jest bardzo bezpieczna i nie ma tu złodziej,ponieważ w tak małej wiosnę prawie wszyscy się znają.

Kiedy wszedł na schody omało się nie przewrócił przez swój długi szał stąpając na niego.Chyba był naprawdę zamyślony.Nigdy wcześniej nie przytrafiła mu się taka sytuacja.Na całe jego szczęście nic mu nie jest I wylala się tylko maleńka zawartość wiadra.Weschnął i otarł ręką czoło udając,że ściera z niej pot.Następnie wszedł do swojego jeszcze nie zrobionego pokoju.Usmiechnął się szerzej na myśł,że nie musi już mieszkać w pustcę z Errorem,ponieważ jego dom,jego miejsce stworzenia,było jedynym AU w którym jeszcze mógł zamieszkać.W końcu się doczekał,że pracę nad jego światem pierwotnym zostały wznowionę,chociaż już dawno przestał myśleć,że jego AU zostanie nareszcie ukończone,ale nie chciał być Sansem.Nie chciał przeżywać tego co inni,więc cieszył się tym,że potwory żyją tutaj na powieszchni.Chciałbyć narazie sam.Nie spotkać,nie widzieć swoich wrogów,ani starych przyjaciół,dlatego

upozorował swoją śmierć...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top